Pracownicy pamiętają, że za rządów Sama Avny (którego udziały potem przeszły na żonę) firma znalazła się na skraju przepaści. I gdyby nie Biruna, która odkupiła dług Biaglassu od banku, 350-osobowa załoga prawdopodobnie wylądowałaby na bruku.
- Za pożyczkę nas kupił, w 13 milionów długu wpędził i jeszcze czegoś chce? - irytują się ludzie.
Zdaniem mecenasa Mariusza Szałańskiego, reprezentującego Martę Avny, była właścicielka ma jednak prawo tego żądać. Biruna, wykupując dług Biaglassu, przejęła też bowiem - jako jego zabezpieczenie - udziały Avnych w firmie. I nie rozliczyła się z nich tak, jak powinna.
- Biegli, wyceniając firmę, stwierdzili, że jej długi były wyższe niż wartość udziałów. Nie było więc czego spłacać - odpowiada Bogdan Rogas-ki, wiceprezes huty szkła.
- Strony różnią się podejściem do prawa - kwituje mecenas Sza-łański i podkreśla, że Marta Avny nie pozwała Biaglassu: jej roszczenia dotyczą wyłącznie Biruny.
- Biruna w ciągu roku zainwestowała w nas już 7 milionów złotych, a sam Avny nadal nie spłacił 4 milionów, które nam zalegają zależne od niego firmy w Ameryce - wylicza prezes Rogaski. - Marta Avny brała u nas pensję, nie świadcząc pracy. A teraz przez ich roszczenia możemy jeszcze stracić szansę na kupno nowych maszyn i rozwój.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?