Prócz kuratora społecznego i zawodowego, opiekę nad rodziną sprawowali też pracownicy Ośrodka Pomocy Społecznej w Stawiskach. Czy robili to dobrze? Od poniedziałku sprawdzają to urzędnicy z Podlaskiego Urzędu Wojewódzkiego w Białymstoku.
- Kontrola powinna we wtorek się zakończyć, a o jej wynikach poinformujemy za kilka dni - mówi Andrzej Kozłowski, dyrektor Wydziału Polityki Społecznej w PUW.
A pracy wszystkich instytucji sprawujących nadzór nad rodziną z Hipolitowa, przyglądają się łomżyńscy prokuratorzy.
Często w domu był bałagan
- Kurator społeczny odwiedzał rodzinę raz, dwa, a nawet trzy razy w miesiącu - informuje Jan Leszczewski, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Łomży. - To były niezapowiedziane wizyty, więc czasem kobiety nie zastawał w domu.
Z akt dozoru kuratorskiego wynika, że Beata Z. dbała o swoich niepełnoletnich synów, jeden ma dziś 7, drugi 10 lat.
- Jedyne zastrzeżenia kuratora to bałagan panujący w domu - dodaje Jan Leszczewski. - Zwrócił też uwagę, że kobieta nie bardzo dbała o swój wygląd. Ale dzieci chodziły czyste.
Przypomnijmy, że Beata Z. mieszkała w niewielkim murowanym domu razem z czwórką swoich dzieci i teściową, która zmarła latem tego roku. Ojcem pełnoletniej dwójki jest jej nieżyjący mąż.
- Do ojcostwa dwóch nieletnich chłopców, po przeprowadzeniu badań, przyznał się jej konkubent - tłumaczy Jan Leszczewski. - To właśnie kurator zawodowy namawiał kobietę do ustalenia ojcostwa chłopców. Nie było to łatwe, zajęło mu to niemal trzy lata. Ojcostwo zostało ustalone w 2010 roku.
Kunkubent nie mieszkał z rodziną Beaty Z., jest mieszkańcem tej samej wsi, utrzymywał kontakt z dziećmi.
- Kurator ustalił, że latem zabierał je na grzyby i jagody - mówi rzecznik. - Miał z nimi częsty kontakt.
Gdy w poniedziałek, 29 października Beata Z. została tymczasowo aresztowana, chłopcy mieli trafić właśnie pod opiekę ojca. Ale ten nie mógł ich przyjąć, bo poinformował, że ma w domu remont. Więc dzieci trafiły pod opiekę babci, matki Beaty Z., która mieszka w powiecie piskim. Niestety tam też nie znalazły należytej opieki.
- Obecnie przebywają pod opieką rodziny zastępczej - dodaje Leszczewski.
Zauważyli dopiero ostatnią ciążę
Przypomnijmy, że 41-latka została zatrzymana przez policję w czwartek, 25 października, wówczas podejrzewana była o zabójstwo jednego nowo narodzonego dziecka. W czerwcu br. pracownicy socjalni ze Stawisk poinformowali policję o swoich podejrzeniach, że kobieta prawdopodobnie spodziewała się dziecka, a gdy przyszedł czas rozwiązania, niemowlęcia nie było w domu.
Okazuje się, że także w aktach dozoru kuratorskiego jest zapis z 13 maja br., że Beata Z. prawdopodobnie spodziewa się dziecka.
- Wówczas kurator powiadomił o tym pracowników socjalnych - mówi Jan Leszczewski.
Dziś pracownicy Ośrodka Pomocy Społecznej twierdzą, że kilka razy pytali Beatę Z., czy ta spodziewa się dziecka. Kobieta zawsze zaprzeczała. A nie była osobą rozmowną, na co zwrócili też uwagę kuratorzy.
- Nie miała dobrego kontaktu ze starszymi dziećmi, nie była osobą rozmowną - dodaje Leszczewski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?