Serce pęka jak się na to patrzy - przyznaje zrezygnowany Józef Maślak, sołtys Żelech, który wczoraj rano zdjął łańcuchy i kłódki z bramy i bramki w Szkole Podstawowej w Żelechach.
W ciszy i bez protestów
Wczoraj rano, gdy na miejsce przyjechali gminni pracownicy, by wywozić sprzęt ze zlikwidowanej szkoły, na miejscu mieli być mieszkańcy wsi. Jednak nie było nikogo poza wspomnianym sołtysem. Pracownicy otworzyli nieruchomość i zaczęli wkładać na przyczepkę biurka, ławki, krzesła.
- Bardzo żałuję, że tak to wygląda - przyznaje sołtys. - Szkoda, że wójt nie poczekał z tą przeprowadzką do wyroku WSA w Białymstoku, który zajmie się naszą sprawą mam nadzieję jeszcze w tym miesiącu.
Orzeczenie sądu to jedyna nadzieja dla mieszkańców Żelech na odzyskanie podstawówki, która została zlikwidowana w tym roku.
Przypomnijmy, że na znak protestu większość rodziców z początkiem roku szkolnego puściła swoje pociechy do formalnie nieistniejącej już szkoły w Żelechach. Przez cały wrzesień uczniowie przychodzili do szkoły, mieli normalne lekcje, a nauczyciele uczyli za darmo, bo już wówczas nie byli pracownikami szkoły. Jednak w świetle obowiązującego prawa dzieci nie wypełniały obowiązku szkolnego i po kilku tygodniach rodzice, także w obawie przed karami finansowymi, zabrali je z podstawówki w Żelechach. Gdzie?
Część z nich poszła do szkoły w Piątnicy, a część do Bożejewa.
- Jednak gdyby WSA przywróciło nam szkołę, to mam zapewnienie rodziców, że dzieci znów wrócą tu do Żelech - podkreśla sołtys. - Teraz nie pozostaje nam nic innego, jak czekać na rozstrzygnięcie sądowe. Wydaje się, że wszystkie inne możliwości już wykorzystaliśmy.
Sprzęt, który wczoraj został zabrany z podstawówki w Żelechach trafi do innych szkół w gminie Piątnica.
- Jest to gminne mienie, zakupione za gminne pieniądze, więc nie możemy pozwolić na jego dewastację - informuje Edward Łada, wójt gminy Piatnica. - Sprzęt nie trafi na złom. Skoro nie ma szkoły, nie ma uczniów, to te działania są uzasadnione.
Jednocześnie wójt zapewnia, że jeżeli WSA wyda niekorzystny dla gminy wyrok, to z pewnością się od niego odwoła.
- Nas nie stać na tak małą szkołę - podkreśla. - Dokładaliśmy do niej ok. 280 tys. zł rocznie. Dzieci uczyły się w łączonych klasach, ta zmiana z pewnością jest dla ich edukacji bardzo korzystna.
A może zakład pracy...
A co stanie się z budynkiem?
- Chcielibyśmy, aby pozostał i służył mieszkańcom wsi, dlatego będziemy wnioskować do wójta o jego przekazanie - podkreśla sołtys.
- Nie ukrywam, że zależy mi na porządnym zagospodarowaniu tego budynku - dodaje wójt. - Jeżeli mieszkańcy wsi przedstawią projekt, w którym pokarzą, że autentycznie chcą ten budynek zagospodarować, to jestem jak najbardziej za. Ale na pewno nie pozwolę, aby ten budynek stał pusty i niszczał.
Edward Łada podkreśla, że zanim zostanie podjęta decyzja w sprawie zagospodarowania budynku, to spotka się z mieszkańcami Żelech i wysłucha ich pomysłów.
- Bierzemy też pod uwagę, by w tym miejscu powstało coś, co być może da miejsca pracy mieszkańcom - dodaje wójt. - Ja też mam kilka pomysłów, by budynek nadal służył mieszkańcom, ale za wcześnie by o tym mówić.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
