Zenon Statkiewicz: Aby pracować na roli, trzeba być pasjonatem

– Łatwo nie jest – nie ukrywa rozmówca. – Życie najbardziej utrudniają przepisy, które wymagają od nas wielu niepotrzebnych dokumentów. 
Zenon Statkiewicz mieszka we wsi Karolin (gm. Giby). Nie wyobraża sobie pracy poza rolnictwem, choć uważa, że dziś na wsi pozostają tylko pasjonaci. Trzeba bowiem pracować po kilkanaście godzin dziennie, a efekty tej harówki bywają różne. 
Statkiewicz 29 lat temu przejął od ojca gospodarstwo. Ale tylko 12 hektarów. 
– Co roku trochę dokupujemy – mówi. – Niestety, brakuje dobrej ziemi w okolicy.
Hodował trzodę chlewną. Przestała się opłacać, więc w 2001 roku przestawił się na bydło mleczne. Dziś w okazałej oborze posiada 150 sztuk, z czego 90 mlecznych. Pozostałe to m.in. młode jałówki, które zastępują starsze, mało wydajne sztuki.

– Nie stać nas na hodowanie krowy, która dawałaby kilka litrów mleka – dodaje Statkiewicz.

Te, które hoduje są wyjątkowo wydajne. W minionym roku dały średnio po 9470 litrów mleka. To zapewniło rolnikowi 2. miejsce pod względem wydajności w powiecie sejneńskim. – W sumie, w roku kwotowym do mleczarni dostarczyliśmy 711 tysięcy kg mleka  – precyzuje rolnik.
Statkiewicz, poza hodowlą świadczy też usługi rolnicze: wywozi obornik, zasiewa kukurydzę i ją kosi.
Od lat otrzymuje za swój trud nagrody oraz wyróżnienia. Wśród wielu pucharów znajduje się także ten, który otrzymał za bezpieczne gospodarstwo. A siedem lat temu został wicemistrzem w woj. podlaskim konkursu Agroliga.
Jaki powinien być dobry rolnik? 
– Przede wszystkim pracowity, uparty, pomysłowy i bardzo odważny – wylicza Stat-kiewicz.
A o czym marzy? Przede wszystkim o urlopie z żoną Marzanną.

(hel)