Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zlecił zabójstwo swoich teściów. Marek W. ponownie na ławie oskarżonych

Michał Modzelewski [email protected]
Wczoraj Marek W. ponownie usłyszał akt oskarżenia w swojej sprawie. Teraz, prócz zabójstwa żony sprzed dziesięciu lat, odpowie również za podżeganie do zabójstwa teściów, którzy go podejrzewali.
Wczoraj Marek W. ponownie usłyszał akt oskarżenia w swojej sprawie. Teraz, prócz zabójstwa żony sprzed dziesięciu lat, odpowie również za podżeganie do zabójstwa teściów, którzy go podejrzewali.
Rodzice zaginionej przed dekadą Katarzyny W. od początku podejrzewali, że stoi za tym ich zięć. Za upór w drodze do prawdy mieli zapłacić życiem.

Wpadł sprzedając

Wpadł sprzedając

Zarzut podżegania do zabójstwa uzupełniają podejrzenia o udział Marka W. w obrocie znaczną ilością narkotyków. Od stycznia do kwietnia 2008 roku w Piszu, Kolnie i innych miejscowościach razem ze współoskarżonym Piotrem P. z Pisza handlowali amfetaminą. Mieli sprzedać blisko 2 kilogramy narkotyku, za co grozi do 10 lat więzienia. Marek W. wpadł w ręce policji podczas tzw. zakupu kontrolowanego. Łączny wyrok, jaki mu grozi to 25 lat więzienia, a nawet i dożywocie.

Przed Sądem Okręgowym w Łomży rozpoczął się proces 36-letniego Marka W. z Kol-na. Białostoccy prokuratorzy oskarżyli go o to, że zamierzał zlecić zamordowanie swoich teściów, rodziców zaginionej dziesięć lat temu w Kolnie Katarzyny W. Sprawa ma związek z drugim, niedawno rozpoczętym procesem, w którym Marka W. oskarżono właśnie o zabójstwo żony.

Zabójstwo za 20 tys. zł
Oficjalnie zarzut głosi, że w okresie wakacji 2008 roku m.in. w Piątnicy i w Piszu Marek W. usiłował nakłonić pewnego mężczyznę do zabójstwa dwóch osób. W zamian za to oferował mu kwotę 20 tys. zł. Dokładnie opisał kim są i co robią na co dzień niedoszłe ofiary.

Mieli być nimi jego teściowe, rodzice prawdopodobnie zamordowanej przez niego Katarzyny. Wedle Prokuratury Okręgowej w Białymstoku, oskarżony dokładnie opisał, gdzie mieszkają jego teściowie i pokazał też niedoszłemu zabójcy ich zdjęcia. Dokładnie informował też, w jakich godzinach pracują w prowadzonym przez siebie sklepie z wędlinami. W tym okresie o sprawie tajemniczego zniknięcia Katarzyny znów zrobiło się głośno w mediach.

- W maju odbyło się przeszukiwanie przez nurków Pisy - mówiła Grażyna Siwik, teściowa Marka W. - Wcześniej wielokrotnie występowałam w mediach razem z córką i przed kamerami wprost mówiliśmy o tym, że to on stoi za jej zniknięciem.
- Mama obawiała się wówczas jeździć do pracy rowerem, miała wrażenie, że jest obserwowana - dodała Anna, siostra Katarzyny W. - Wiedzieliśmy, że rodzina Marka to mściwi ludzie.

"Żarty" warte 25 lat
Dzięki determinacji rodziny, śledztwo ws. Katarzyny wznowiono. Marek miał pecha, bo niedoszłym wykonawcą zlecenia zabójstwa okazał się podszyty pod bandziora operacyjny oficer policji, rozpracowujący handlującą narkotykami grupę przestępczą. A jak przed sądem tłumaczył się oskarżony?

- To takie żarty były, a nie żadne zlecenie - wyjaśniał Marek W. - Gdybym naprawdę tego chciał, to dałbym pieniądze i koniec.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna