Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Złota Setka – rozmowa: Jak pandemia i wojna wpłynęły na gospodarkę, czyli suma wszystkich kryzysów

Andrzej Matys
Andrzej Matys
Marek Dźwigaj, prezes Podlaskiej Fundacji Rozwoju Regionalnego i członek Kapituły Podlaskiej Złotej Setki Przedsiębiorstw
Marek Dźwigaj, prezes Podlaskiej Fundacji Rozwoju Regionalnego i członek Kapituły Podlaskiej Złotej Setki Przedsiębiorstw PFRR
Pierwsze słowo jakie przychodzi dziś do głowy, gdy mówimy o gospodarce, to kryzys. Żyjemy w bardzo niespokojnych czasach, co oznacza bardzo wysoką inflację, niespotykany dotąd kryzys energetyczny, a za polską granicą trwa wojna. Zdaniem Marka Dźwigaja, prezesa Podlaskiej Fundacji Rozwoju Regionalnego i członka Kapituły Złotej Setki, już tylko dlatego światowa gospodarka jest rozedrgana. - W dodatku nie można zapominać o ryzyku związanym z możliwymi kolejnymi falami pandemii – przypomina nasz rozmówca.

Jakie są źródła kryzysu. Można uznać, że te najważniejsze to pandemia i wojna?

Na cały świecie, z powodu pandemii i lockdownów, część gospodarki nie pracowała, więc wytworzyliśmy mniej produktów i usług. Jednak po interwencjach wielu państw na rynek wprowadzono dużo pieniądza. W dodatku pieniądza, który nie miał pokrycia w wytworzonych produktach. I to jest jedna z najważniejszych przyczyn obecnej inflacji. Trzeba jednak pamiętać, że sytuacja była nadzwyczajna i te interwencje miały niwelować negatywne skutki społeczne pandemii takie jak np. lawinowy wzrost bezrobocia czy masowe bankructwa firm. Ale skutkiem covidu były też globalne zakłócenia w łańcuchach dostaw i ograniczenie podaży wielu dóbr.

I gdy wszyscy mieli nadzieję, że zaczyna się gospodarcza stabilizacja, nagle okazało się, że mamy do czynienia z kumulacją, bo Rosja napadła na Ukrainę.

Tak, więc szybko do skutków pandemicznych doszły jeszcze ograniczenia dostaw surowców energetycznych z Rosji, co oznaczało problemy z ich dostępnością i radykalny wzrost cen. Wojna na Ukrainie wprowadziła więc dodatkowy niepokój. Polska została krajem przyfrontowym, a złotówka mocno osłabła.

Czytaj również:

Jak z pandemią poradziła sobie podlaska gospodarka?

W pierwszym roku pandemii, gospodarka Podlaskiego (na tle kraju) radziła sobie całkiem dobrze, a nasz eksport zanotował 7-procentowy wzrost. W 2020 roku PKB w cenach bieżących wzrósł o 3 proc. i był czwartym wynikiem w kraju (przy średniej dla Polski 1,5 proc.). Taki wynik to przede wszystkim zasługa podlaskich przedsiębiorstw, które okazały względnie odporne na kryzys. Ich przychody w 2020 roku wzrosły o 7,6 proc. i był to najlepszy wynik spośród wszystkich polskich regionów. Nasz przemysł wytwarza głównie produkty spożywcze, które są produktami pierwszej potrzeby. Znaczna ich część trafiła na polski rynek wewnętrzny, co pozwoliło uniknąć zawirowań związanych z ograniczeniem międzynarodowej wymiany handlowej z wiosny 2020 roku. Oczywiście jest to ocena makroekonomiczna, bo wiele podlaskich firm mocno ucierpiało przez lockdowny i inne ograniczenia, a wiele z nich nie przetrwało. Najmocniej 2020 rok odczuły podlaskie firmy transportowe, których przychody spadły o 6 proc. oraz hotele i restauracje (o 14 proc.).

A potem nadszedł rok 2021…

… czyli okres burzliwego odrabiania strat. Popyt zadziałał jak uwolniona sprężyna, a dodatkowo został podsycony miliardami wpompowanymi w krajowe gospodarki. W 2021 roku światowa wymiana handlowa wzrosła aż o jedną czwartą, czyli o wartość w tym wieku nieznaną. Polska też nie zwalniała tempa. W 2021 roku wysłaliśmy produkty i towary za 342 mld USD (o 25 proc. więcej rdr). Jednak była i łyżka dziegciu, czyli pierwsze po dwóch latach, ujemne saldo wymiany handlowej (1,4 mld USD). W ten sposób dały o sobie znać: wzrost kursu dolara i cen surowców. W Podlaskiem od kilku lat dynamika naszego eksportu jest wyższa niż krajowego, choć ciągle względnie niewielka, bo stanowi około 1 proc. całego polskiego eksportu.

Jak mocno pandemia zmieniła świat biznesu?

Zmieniła i to poważnie. Szok wywołany pandemią spowodował zmianę koncepcji i modeli biznesowych. Przedsiębiorstwa zaczęły uwzględniać ryzyka, których wcześniej nie widziały lub ignorowały. Okazało się, że powszechnie stosowany system dostaw just in time, minimalizacja stanu zapasów i koncentracja wyłącznie na najtańszych dostawcach i kooperantach obarczony jest ryzykiem. Przykładowo: dziś czekamy na nowe auto co najmniej kilka miesięcy. Samochód składa się z ogromnej ilości części, z których ok. 80 proc. dostarczają kooperanci z całego świata. Każdy zator w tym łańcuchu to problem. To dotyczy też innych sektorów. Na rynku rozpoczęła się walka o surowce, materiały i komponenty do produkcji. Pamiętamy jak na początku pandemii, służby różnych państw przejmowały samoloty z maseczkami i respiratorami. W wielu obszarach sektora przedsiębiorstw obserwowano podobną rywalizację. Np. niedobór układów scalonych. Doszło do tego, że rządy państw negocjowały priorytety dostaw do różnych krajów i branż z Tajwanem - największym producentem czipów do smartfonów, komputerów i aut.

Czytaj również:

Pandemia i wojna oddziałują globalnie, więc ich wpływ na gospodarkę najlepiej widać przez pryzmat międzynarodowego handlu. A handel został mocno ograniczony i naruszone łańcuchy dostaw. Żeby coś sprzedać trzeba to wyprodukować, ale do tego trzeba mieć komponenty. A kupić je niełatwo, bo popyt jest duży. To z kolei oznacza, że trzeba robić większe zapasy niż w normalnych warunkach. I w ten sposób dochodzimy, mówiąc nieco kolokwialnie, do chomikowania.

Po kłopotach z zaopatrzeniem w czasie pandemii, pierwsze reakcje biznesu sprowadzały się do zabezpieczenia płynnego działania i produkcji. Dlatego wszyscy zaczęli zwiększać zapasy. Np. w Polsce wartość zapasów materiałów wzrosła w 2021 roku o ponad 40 proc. (wobec 2020 r.). Tymczasem sprzedaż produktów wzrosła nieco ponad 20 proc. Ale to nie koniec, w czerwcu 2021 roku poziom zapasów materiałów w polskich firmach był większy aż o 70 proc. Dlatego problemem był już nie brak, a nadmiar zapasów. Wcześniej, nagły wzrost popytu na surowce, materiały i komponenty do produkcji zwiększył ich ceny. Bywało, że cena była drugorzędna, bo ważna była dostępność. Walka o dostawy spowodowała też znaczny wzrost kosztów transportu. Np. w 2021 roku fracht morski z Chin do Europy był 5-, 6-krotnie droższy. Nie pomagały też zdarzenia losowe, jak np. zablokowanie w marcu 2021 roku Kanału Sueskiego. A płynie tamtędy ok. 10 proc światowego handlu. Jeżeli dodamy do tego horrendalne wzrosty cen energii nie dziwmy się, że inflacja producencka na świecie bije rekordy. W UE w lipcu tego roku, przekroczyła – uwaga - 37 proc.!

Jak wyglądają relacje gospodarcze Podlaskiego z Ukrainą i Rosją? Coś się zmieniło?

Przed wojną, Ukraina była dla województwa podlaskiego 8. rynkiem eksportowym. Roczna wartość eksportu w 2021 roku wyniosła 455 mln zł (3,2 proc. eksportu naszego regionu). Najwięcej sprzedaliśmy wyrobów mleczarskich - za ok. 180 mln zł, w tym głównie sery za 131 mln zł. Poza tym kawę za ok. 34 mln zł i warzywa (głównie mrożone) za 25 mln zł. Niewielki był eksport maszyn rolniczych, przyczep itp., chociaż Ukraina to znaczący na świecie producent żywności, a w Podlaskiem mamy wielu producentów tego sprzętu. Natomiast import z Ukrainy - jest niewielki. W 2021 roku podlascy przedsiębiorcy sprowadzili towary za 129 mln zł, a ponad 40 proc. importu stanowił olej sojowy i słonecznikowy. Z kolei Rosja była dla Podlaskiego dopiero 13. rynkiem eksportowym. Roczna wartość eksportu w 2021 roku wyniosła 360 mln zł. Były to głównie maszyny i urządzenia za ponad 104 mln zł (m.in. uchwyty do obrabiarek - 12 mln, kosiarki - 12 mln) oraz akcesoria i części do pojazdów, przyczep, naczep (ponad 60 mln zł).
Rosja była dla regionu najważniejszym partnerem, jeśli chodzi o import, który w 2021 roku sięgał aż 1,6 mld zł. Sprowadzaliśmy stamtąd głównie surowce energetyczne: gaz za 750 mln zł, węgiel za 300 mln zł oraz m.in.: nawozy mineralne za 98 mln zł i pa-rafinę za 74 mln. Jak widać, oferta rosyjskiej gospodarki to głównie surowce, poza którymi niewiele jest do zaoferowania. W tym roku import z Rosji to głównie gaz skroplony. W rekordowym czerwcu stanowił on 86 proc. całego importu (ok. 217 mln zł). W tym samym miesiącu reeksportowaliśmy z regionu na Ukrainę gaz skro-plony (ok. 88 mln zł), zaś kwiecień był ostatnim miesiącem importu rosyjskiego wę-gla. Jeżeli chodzi o handel z Ukrainą to, po chwilowym załamaniu, jego wartość systematycznie rośnie.

Złota Setka – rozmowa: Jak pandemia i wojna wpłynęły na gospodarkę, czyli suma wszystkich kryzysów
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna