Suwalczanka zmarła w lutym tego roku. Była anorektyczką. Panicznie bała się tego, by nie przytyć. Największe problemy pojawiły się po urodzeniu dziecka. Kobieta za wszelką cenę starała się wrócić do wyglądu sprzed ciąży. Jadła więc coraz mniej. Jej mąż twierdził, że wielokrotnie namawiał ją do leczenia. Nie chciała jednak o tym słyszeć. Groziła, że jeśli na siłę zawiezie ją do lekarza, to popełni samobójstwo.
W ostatnich latach życia zerwała kontakty praktycznie z całą rodziną, poza mężem i synem, z którymi mieszkała. Brat zobaczył ją dopiero w trumnie i się przeraził. To był kościotrup obciągnięty skórą. Zgłosił sprawę prokuraturze, bo miał wątpliwości, czy mąż jego siostry zrobił wszystko, by kobietę ratować.
Prokuratorskie śledztwo właśnie się zakończyło. - Umorzyliśmy je ze względu na brak wystarczających dowodów na popełnienie przestępstwa - mówi Ryszard Tomkiewicz z suwalskiej prokuratury.
Jedynym ratunkiem dla kobiety mogło być przymusowe leczenie. Wcześniej należało ją jednak ubezwłasnowolnić. Takiego wniosku do sądu nikt z rodziny jednak nie złożył.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?