Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zmiana przepisów drogowych. Policja: Jest bezpieczniej

(ika)
O 22 procent spadła liczba ofiar wypadków od wprowadzenia nowych przepisów
O 22 procent spadła liczba ofiar wypadków od wprowadzenia nowych przepisów Archiwum
Mniej wypadków, kolizji, ofiar i rannych. Wystarczy porównać dane z tego i zeszłego roku. Od maja obowiązują zaostrzone przepisy ruchu drogowego. Cel? Poprawa bezpieczeństwa na drogach. Efekty są.

Nowe prawo miało przede wszystkim zniechęcić piratów drogowych do zbyt szybkiej jazdy. Za przekroczenie prędkości w terenie zabudowanym o ponad 50 km/h kierowca automatycznie traci prawo jazdy na 3 miesiące. Tak jest od 18 maja tego roku. Podlascy policjanci zatrzymali na tych zasadach już 223 dokumenty. Najwięcej w powiecie białostockim i Białymstoku - 68.

Tylko w miniony weekend mundurowi z białostockiej drogówki skontrolowali 718 pojazdów oraz 781 osób. Ponad połowa dostała mandaty, z nich co trzecia właśnie za przekroczenie prędkości. Czterej kierowcy stracili prawo jazdy za przekroczenie prędkości powyżej 50 km/h.

Lubimy mocniej wcisnąć gaz do dechy, a jak wynika z policyjnych statystyk, to właśnie prędkość „zabija” najczęściej. Jest bowiem główną przyczyną wypadków drogowych. Co nie zdarza się często, zaostrzenie przepisów popierali sami kierowcy.

- Słusznie, że zabierają prawa jazdy. Może to niektórych odstraszy. Nie ma innej recepty. Fotoradary nie pomagają - uważa Mikołaj Linkiewicz, dyrektor biura Stowarzyszenia Przewoźników Podlasia.

Jest lepiej. Od maja do końca września tego roku o 33 proc. spadła liczba wypadków w porównaniu z analogicznym okresem poprzedniego. W 2014 r. było ich 344, w tym 229. Mniej jest też zabitych (ich liczba spadła z 60 do 47 osób) i rannych (spadek z 396 do 372). Rzadziej dochodzi też do kolizji. W 2014 r. mieliśmy ich w Podlaskiem 4.840. Od wprowadzenia przepisów - 150 mniej. Obiektywnie na drogach zrobiło się bezpieczniej. Zbiegło się to ze zmianą przepisów, więc związek jest dość wyraźny. Użytkownicy dróg przyznają, że jeżdżą wolniej. Ale w Białymstoku ma to również związek z uruchomieniem centrum zarządzania ruchem i rejestrowaniem wjazdu na czerwonym świetle.

- Żeby jechać po mieście „stówą”, gdzie dopuszczalne jest 50 km/h, trzeba być wariatem drogowym. Dotyczy to raczej nielicznych - mówi białosto-czanin Krzysztof Romaniuk. - Za wjazd na czerwonym można dostać 500 zł mandatu. To odstrasza wszystkich.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna