Zdaniem sądu apelacyjnego w poprzednim procesie nie wzięto pod uwagę materiałów dowodowych ze śledztwa. Chodziło głównie o sposób przeprowadzenia całej prowokacji. W sprawę zamieszany był bowiem asystent docenta, doktor S. To on wynajął dwie osoby, która miały przyłapać kardiochirurga na gorącym uczynku. Całe śledztwo zakończyło się oskarżeniem m. in. trzech białostockich policjantów zajmujących się zwalczaniem korupcji.
Podczas dzisiejszych wyjaśnień oskarżony docent Tomasz Hirnle (zgodził się na ujawnienie danych) wciąż nie przyznaje się do winy. Ponownie przedstawił również okoliczności zdarzenia sprzed kilku lat.
Po wizycie rzekomych "pacjentów" (w rzeczywistości policjanta i młodej dziewczyny podających się za rodzinę) znalazl na swoim biurku kopertę z pieniędzmi. Od razu nabrał dziwnych podejrzeń, jednak szybko schował kopertę w szufladzie. Nie chciał, aby następna pacjentka, która wchodziła właśnie do pokoju, uznała, że jest to łapówka.
Zaraz po spotkaniu z nią musiał udac się na salę operacyjną. Kwestę koperty zamierzął wyjasnić później. Nie zdrążył. W międzczasie do jego gabinetu wpadli policjanci i zatrzymali go za korupcję.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?