Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Znany klub piłkarski przestanie istnieć! Farsa prezesów

Krzysztof Sokólski [email protected]
Jesienią Ruch nie miał sobie równych w IV lidze. Teraz w ogóle nie wiadomo, czy wiosną pojawi się na boisku.
Jesienią Ruch nie miał sobie równych w IV lidze. Teraz w ogóle nie wiadomo, czy wiosną pojawi się na boisku.
Kolejne potężne zamieszanie z wysokomazowieckim klubem.

Ruch Wysokie Mazowieckie jeszcze kilka lat temu bliski był awansu do I ligi, teraz znalazł się w stanie likwidacji!

Szefowie Ruchu najwyraźniej postanowili zapisać się w historii polskiego futbolu. Ich działania stanowią ewenement na skalę krajową. Pół roku temu zrezygnowali z gry w II lidze, choć zespół na boisku uratował się przed degradacją. Potem prezes Wojciech Brzozowski zapewniał, że złoży licencję na występy w III lidze. Coś mu się jednak odwidziało i postanowił, że zagra w IV. Tu Ruchowi wiodło się znakomicie. Po rundzie jesiennej drużyna z Wysokiego Mazowieckiego zajmuje pierwsze miejsce w tabeli. Cresovię Siemiatycze i Puszczę Hajnówka wyprzedza o 8 punktów. Awans wydawał się formalnością. Niestety, zamiast marzeń o III lidze dzisiaj są obawy, czy klub w ogóle nie zniknie z piłkarskiej mapy.

Prezesi tradycyjnie milczą
Stowarzyszenie prowadzące KS Ruch podjęło decyzję o likwidacji i przystąpiło do radykalnych działań. Umowę za porozumieniem stron rozwiązał już z klubem grający trener Przemysław Kołłątaj. Podobnie mają zrobić wszyscy zawodnicy.

- Nie chcę komentować całej sytuacji - mówi Kołłątaj. - Czekam jeszcze na uregulowanie zaległości i mam nadzieję, że rozstaniemy się w zgodzie. Po pięciu latach spędzonych w Wysokiem Mazowieckiem wracam do Grajewa.

Kołłątaj niechętnie wypowiada się o sprawach Ruchu. Wygląda na załamanego. - Marzenia gdzieś uleciały... Chcieliśmy awansować do III ligi. Zbudowaliśmy fajny zespół, choć były z tym ogromne kłopoty. Latem dysponowaliśmy wąską kadrą. Ludzi do gry braliśmy z łapanki. Ale chłopcy wykonali wspaniałą pracę i jestem dumny z ich postawy. Poza tym szkoda mi młodzieży. Pracowałem z juniorami młodszymi oraz trampkarzami młodszymi. Z trampkarzami, wspólnie z Hetmanem Białystok, prowadzimy nawet w tabeli i miałem nadzieję, że pokażemy się w mistrzostwach województwa. Jednak trzeba skorygować plany. O przyczynach wolę na razie nie rozmawiać. Proszę o to pytać prezesów - powtarza Kołłątaj.

Tyle, że prezesów nie ma nawet co pytać o to, która jest godzina. Ani Brzozowski, ani Seweryn Sapiński, którzy mają być likwidatorami klubu, nie odbierają telefonów. W ich przypadku, to standard. O wydaniu jakiegokolwiek komunikatu nawet nie pomyśleli. Zresztą i tak pewnie nie mają nic ciekawego do powiedzenia. Mogliby zasłaniać się kłopotami finansowymi, bo te po wycofaniu się ze sponsorowania klubu przez Mlekovitę, na pewno są spore. Jednak trudno zrozumieć, że aż tak wielkie, żeby rozwiązywać zespół.

Żeby było zabawniej nie jest przesądzone, że Mlekovita nie będzie nadal wspierała miejscowego futbolu. Mówi o tym burmistrz Wysokiego Mazowieckiego, Jarosław Siekierko.

Miasto nie odwróci się od piłki
- Nie dopuścimy do sytuacji, że piłka zniknie z naszego miasta - zapewnia Siekierko. - W swoim budżecie na pewno znajdziemy pieniądze na klub. Sponsor także obiecał pomoc. Utrzymamy drużynę seniorów, a liczbę zespołów młodzieżowych zamierzamy nawet zwiększyć z trzech do pięciu.

Ani miasto, ani Mlekovita nie będą jednak łożyć na skompromitowaną ekipę Brzozowskiego. Planowane jest powołanie nowego stowarzyszenia, pod szyldem którego występowałaby drużyna.

- Jest spora grupa ludzi, która chce wejść do nowych struktur. Z tym, że na obecną chwilę nie wiemy, jak doprowadzić do tego, aby klub z nowym stowarzyszeniem przejął w rundzie wiosennej miejsce Ruchu w IV lidze. Liczymy w tej materii na pomoc ze strony Podlaskiego Związku Piłki Nożnej - przyznaje Siekierko.

Piłkarska centrala na razie nie zajmuje oficjalnego stanowiska i sama wydaje się zdezorientowana ostatnimi wydarzeniami.

Związek czeka na dokumenty
- Z Ruchu nie wpłynęło do nas żadne oficjalne pismo w sprawie likwidacji, czy rozwiązania klubu - tłumaczy Przemysław Sarosiek z Podl.ZPN. - Musimy znać podstawy prawne. Nie można przecież ot tak sobie rozwiązać stowarzyszenia. Na razie, to wiemy tyle, że ktoś umarł, ale na co, to już nie potrafię odpowiedzieć. Dlatego trudno ustosunkować się do całej sytuacji i wyrokować, kto zajmie miejsce Ruchu.

W podobnym tonie wypowiada się prezes związku, Witold Dawidowski. - Czekamy na dokumenty. Jeżeli otrzymamy je w ciągu kilku dni, pochylimy się nad nimi już podczas najbliższego posiedzenia zarządu, które zaplanowane jest na 19 grudnia - stwierdza.

Dawidowski zapewnia, że postara się pomóc w utrzymaniu piłki w Wysokiem Mazowieckiem. - Ale tylko wtedy, jeżeli będą ku temu przesłanki statutowe. Jeśli ich zabraknie, nic nie będziemy w stanie zrobić - zaznacza.

W razie spełnienia się czarnego scenariusza nowy klub musiałby praktycznie zaczynać grę od B klasy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna