Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Znicz" idzie pod młotek

(jan)
- By obejrzeć film w kinie, musimy jechać z wycieczką szkolną do Białegostoku - mówią młode bielszczanki Ada, Kasia i Julita.
- By obejrzeć film w kinie, musimy jechać z wycieczką szkolną do Białegostoku - mówią młode bielszczanki Ada, Kasia i Julita. K. Jankowski
Bielsk Podlaski. Najbliższe dwa miesiące powinny zadecydować o losie budynku bielskiego kina. Jego właściciel, warszawska spółka "Max-Film", wystawia go na sprzedaż.

- Nasza spółka nie ma zamiaru inwestować w ten obiekt - przyznaje Agnieszka Jasińska, dyrektor inwestycyjny "Max-Filmu". - Jesteśmy spółką nastawioną na działalność kinową. Nasz zarząd doszedł do wniosku, że Bielsk jest zbyt małym ośrodkiem, by inwestycja tutaj mogła się opłacać - dodaje Jerzy Gozdek, dyrektor administracyjny "Max-Filmu".

Kino nie trafi jednak do lokalnego samorządu, bo władze miasta nie są taką transakcją zainteresowane. Plany połączenia kina i domu kultury w duże "centrum" był rozważane od lat, ale straciły na aktualności.

- Teraz opracowujemy inne możliwości związane z rozbudową naszego ośrodka - mówi Sergiusz Łukaszuk, dyrektor Bielskiego Domu Kultury. - To jednak wstępne przymiarki i pomysły.

Problemem samorządu może też być fakt, że także część BDK-u stoi na terenie należącym do kina, a więc i do "Max-Filmu".

- Przed laty miasto nie poradziło sobie z ewidencją gruntów. Później się z nami sądziło, ale przegrało we wszystkich instancjach - mówi dyrektor Gozdek. - Nie rościmy żadnych pretensji do domu kultury.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna