Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żona i córka gwałciciela wróciły do domu

Urszula Bisz
Pani Teresa cieszy się ze wsparcia innych ludzi. Wczoraj odebrała z pomocy społecznej paczki z żywnością i środkami czystości.
Pani Teresa cieszy się ze wsparcia innych ludzi. Wczoraj odebrała z pomocy społecznej paczki z żywnością i środkami czystości. A. Zgiet
Grodzisk. Myślę, że nie będzie źle - z nadzieją w głosie mówiła wczoraj pani Teresa, matka Alicji, o których ponad miesiąc temu było głośno, gdy opowiedziały, jak ojciec tej rodziny przez sześć lat wykorzystywał seksualnie swoją córkę. Kobiety właśnie wróciły do domu w Grodzisku w pow. siemiatyckim.

Nazwano go polskim Fritzlem

Nazwano go polskim Fritzlem

Krzysztof B., mąż pani Teresy, ojciec ich córki Alicji, został nazwany przez media polskim Fritzlem (Austriak, który gwałcił swoją córkę). Stało się tak, gdy kobiety opowiedziały policji o tym, jak przez sześć lat gwałcił swoją córkę. Młoda kobieta urodziła dwóch synów. Musiała oddać dzieci, bo tak kazał jej ojciec. Gehenna Alicji zaczęła się, gdy miała 15 lat. W tym czasie mieszkali w woj. dolnośląskim. Dwa lata temu przenieśli się do woj. podlaskiego, rodzinnych stron Krzysztofa B. Dopiero na początku września kobiety zwróciły się do policji o pomoc. Krzysztof B. próbował uciec przed wymiarem sprawiedliwości do Włoch. Został jednak zatrzymany. Przebywa w areszcie.

Po miesięcznym pobycie w ośrodku, w którym umieścili je policjanci, obie kobiety chcą rozpocząć nowe życie. Już sam dom wydaje się radośniejszy. Widać, że zaraz po powrocie został dokładnie wysprzątany. Zastajemy tam tylko matkę wraz z młodszym synem Jasiem. Alicja wyjechała wyrobić NIP.

Gdy pytamy panią Teresę o to, co dalej, wydaje się ufnie patrzeć w przyszłość. Mówi, że zostaną w Grodzisku, bo tam jest przecież ich dom. Trzeba jednak postarać się o pieniądze na przyszłość, bo do tej pory żywicielem rodziny był jej mąż, ojciec gwałconej przez niego Alicji. Okazuje się jednak, że pani Teresa niedługo zacznie pracę.

- Policja mi szuka - mówi. - A na razie jakoś leci powoli. Byłam dzisiaj w pomocy społecznej. Przekazali mi paczki, które dostałam - środki czystości, makarony, kasze. Na razie wystarczy.

Jej córka też ma plany. Chce na nowo zacząć się uczyć. Ale do tej pory obie panie chcą trochę odpocząć. Uspokoić się. Przygotować do rozprawy ich kata, która - jak się dowiedziały w prokuraturze - będzie wiosną przyszłego roku. Z pewnymi formalnościami pani Teresa nie chce jednak czekać i już teraz składa papiery rozwodowe oraz te dotyczące pozbawienia męża praw rodzicielskich.

- A jak mąż powie, że przeprasza i chce wrócić? - pytamy ją.

- Ale my już nie chcemy!- odpowiada zdecydowanie.

Więcej - w piątkowym Magazynie "Gazety Współczesnej"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna