Najlepszy sposób na zaistnienie w obecnych czasach? Dostać się do mediów. Gwiazdami stają się osoby młode, kreatywne, lub po prostu takie, które mają jakiś pomysł na siebie.
Czy zwykli przeciętniacy też mają szansę aby zaprezentować się na szklanym ekranie? Komu udaje się przejść przez sito castingów?
"Big Brother" dla zwykłych niezwykłych
Kto z nas nie pamięta sceny seksu w jacuzzi w jednej z polskich edycji programu "Big Brother". Nieważne, która to była edycja, kto ją wygrał i kto brał w niej udział. Liczyli się tylko główni bohaterowie tejże akcji - Agnieszka "Frytka" Frykowska i Łukasz "Ken" Wiewiórski.
O ile o nim słuch zaginął dość szybko, o tyle Frytka zrobiła prawdziwą medialną karierę. Miała wielu wrogów, ale zdarzyli się też i wielbiciele. Agnieszka wypłynęła na salony. Zaczęła się "kariera" muzyczna i praca w mediach. Pojawiła się też w kolejnym programie typu reality - "Barze".
Po jakimś czasie "Big Brother" zniknął z ekranów, aby pojawić się z hukiem w zupełnie innej stacji telewizyjnej. Największą gwiazdą stała się Jola Rutowicz, znana z zamiłowania do koni. Nie tylko tych żywych, ale również jednego pluszowego. Ostatnio prasę bulwarową i plotkarskie serwisy internetowe obiegła informacja o tym, że Jola zgubiła swojego konia.
Jeśli z czegoś takiego robi się aktualny i na czasie temat, powstaje pytanie dokąd zmierza polska kultura?! I czy wystarczy robić z siebie osóbkę infantylną i głupiutką, żeby zaistnieć w "światku" i zrobić karierę.
Twórcy polskiej wersji "Big Brothera" poszli o krok dalej i postanowili zrobić program Big Brother VIP. Pojawił się w nim jeden z najbardziej znanych, a pochodzący z naszego regionu Marcin Miller, lider zespołu Boys. Jak wspomina swój udział w show?
- Trzeba zrozumieć ten świat. I ten, kto tam nie był, nigdy tego nie zrozumie. Że po trzech dniach ma się takiego doła, że chce się iść do domu. Trzeba samemu zmywać, samemu gotować, nie ma telewizji, gazet. Tylko się patrzysz w niebo i nawet nie wiesz, która jest godzina - mówił.
Przyznał też, że do programu nie poszedł po sławę i popularność, bo takową już posiada. Tak więc widać, że programy reality nie działają tylko na rzecz nieznanych nikomu osób, które chcą zaistnieć. Czasami przydają się też, aby popularność wciąż podsycać.
"Fabryka Gwiazd" dla przyszłych idoli
Kiedy zwykłe, codzienne życie zaczęło nudzić, pojawił się trend na szukanie nie tylko młodych, ale również i zdolnych. Była wprawdzie nasza rodzima "Szansa na sukces", ale dopiero kiedy pojawił się "Idol" zaczęto poważnie mówić o programie, który daje realną szansę "wybicia się".
Każdy, kto umiał dobrze śpiewać i posiadał dodatkowo trochę charyzmy, miał szansę na szumnie zapowiadaną przez twórców karierę. Z tym, że znowu trochę wbrew oczekiwaniom, kariery nie zrobili uczestnicy, którzy program wygrali, a ci, którzy odpadli przed lub w finale.
Formuła "Idola" bawiła przez kilka edycji. Jednak później publiczność chciała czegoś więcej. Więc jeśli dobrze sprzedawał się zarówno "Big Brother", jak "Idol" czemu tych dwóch show nie połączyć? I teraz mamy "Fabrykę Gwiazd". O co chodzi w programie? Mamy młodych, zdolnych którzy mają anielskie głosy.
Jednak okazuje się, że nawet anioł czasem może mieć gorszy dzień i zaśpiewać słabiej. Na szczęście nie musi sam starać się o lekcje, stylistę czy dietetyka. To wszystko ma zagwarantowane w programie. Musi tylko dać zamknąć się na czas trwania programu w Akademii. Raz w tygodniu uczestnicy mają kontakt ze światem zewnętrznym.
Podczas specjalnej gali na żywo. Wtedy to śpiewają i poddają się krytyce jurorów i widzów. Dodatkowo codziennie możemy podglądać co robią w Akademii. Wzorem Big Brothera tworzą się romanse, uczestnicy kłócą się i godzą.
W grupie znajdują się zarówno outsiderzy, jak i bardzo lubiane osoby. Czy zwycięzcę czeka wielka kariera? I jak poradzą sobie przegrani? Czy sam udział w programie wystarczy, żeby wypłynąć na polski rynek muzyczny? Przekonamy się już wkrótce, ponieważ niedługo czeka nas finał.
"Mam talent" i "You Can Dance"... dla całej reszty
A co z tymi, którzy śpiewać nie bardzo potrafią, za to posiadają inne talenty?Czy o nich nikt nie pomyślał? Przez długi czas tak właśnie było. Nie mieli programu, w którym mogliby wykazać się swoim talentem czy to aktorskim, tanecznym, czy jakimkolwiek innym. Ale i tu telewizja wyszła na przeciw społecznym oczekiwaniom.
Pojawiły się programy w stylu "You Can Dance", gdzie możemy oglądać zmagania tancerzy, czy "Mam talent", gdzie prezentują się wszelkiego rodzaju ludzie, którzy faktycznie talent posiadają, lub tylko tak im się wydaje.
O ile w "Mam talent" nie mamy swoich reprezentantów, tak w "You Can Dance" na 16 osób, które dostały się do finałowej grupy, nasz region reprezentowała aż piątka.
W chwili, w której zamykaliśmy to wydanie w programie były nadal dwie osoby:Ada Kawecka i Gabriel Piotrowski. Jak sobie poradzą oni oraz inni nasi tancerze, przekonamy się pewnie w najbliższym czasie.
Jedno jest pewne. Udało im się zaistnieć. Tylko czy na pewno dzięki programowi?Czy gdyby nie występ w telewizji, nie byłoby o nich głośno? Tego się pewnie nie dowiemy. Na koniec możemy tylko zacytować słowa Ady:
- To niesamowita przygoda.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?