Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zrobił to, na co miał ochotę. I ludziom się spodobało

Tomasz Kubaszewski
archiwum T. Organka
W ciągu raptem kilku miesięcy pochodzący z Raczek Tomasz Organek stał się jednym z najbardziej cenionych polskich muzyków. Jego płyta zatytułowana "Głupi" bardzo dobrze się sprzedaje, a od radiowej Trójki otrzymał prestiżowego Mateusza.

Nie liczyłem, że to tak będzie wyglądało - przyznaje muzyk. - Zrobiłem od początku do końca coś, co od dawna za mną chodziło, na co miałem muzyczną i tekstową ochotę. Nigdy natomiast z góry nie można zakładać sukcesu. Bo zwykle wychodzi z tego szmira. Ludzie czują, czy ktoś mówi prawdę, czy też ściemnia.

Jego zespół nazywa się po prostu Organek. I choć grali w największych polskich miastach, zostali zaproszeni na cykl koncertów Męskie Granie, znaleźli też czas na występ w leżących na Suwalszczyźnie Raczkach.

- To było dla mnie niesłychanie odświeżające doświadczenie - mówi Organek. - Poczułem, że jestem stąd, że tutaj, a nie w jakimś wielkim mieście, są moje prawdziwe korzenie.

Z gitarą po szkole

Urodził się wprawdzie w Suwałkach, ale mieszkał w oddalonych o kilkanaście kilometrów Raczkach. Muzyką interesował się od dziecka. Trudno, żeby było inaczej. Ojciec grał w zespole muzycznym, a matka tańczyła w grupie Podlaskie Kukułki.
- Do tej pory zadziwiam kolegów ojca, bo niemal w całości pamiętam ich dawny repertuar - wspomina.

Jako dzieciak zaczął grać na gitarze. Był samoukiem. Dopiero wiele lat potem, już jako dorosły człowiek, zaczął pobierać pierwsze profesjonalne lekcje. Zapisał się do Akademii Muzycznej w Katowicach, na wydział jazzu i muzyki rozrywkowej.
- To bardzo dużo mi dało - wspomina.

Wcześniej zdał maturę w III LO w Suwałkach.
- Chodziłem z gitarą po szkole i kiedy się tylko dało, grałem - opowiada.
W szkole zakładał swoje pierwsze zespoły. Raz nawet dał koncert - w remizie w Raczkach. Ale w Suwałkach nie wystąpił nigdy.

Fascynowali go wielcy muzycy lat sześć-dziesiątych i siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Uwielbiał Jimiego Hendriksa, zachwycał się grupami The Doors i Cream. Ten zachwyt słychać zresztą w jego twórczości do dzisiaj.

- Owszem, czasami wręcz tych artystów cytuję - przyznaje. - Ale nie kopiuję. W ten kontekst wkładam własne treści, staram się tworzyć nową wartość.
Na miejsce studiów wybrał sobie Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu. Tam skończył filologię angielską. Nauczycielem zostawać jednak nie zamierzał.

Nie rozstawał się z gitarą, od czasu do czasu brał udział w różnych projektach. W 2003 r. stał się jednym ze współzałożycieli grupy Sofa. To ciekawa formacja wykonująca muzykę z pogranicza hip-hopu, soulu, jazzu i R&B. Z roku na rok stawała się w Polsce coraz bardziej znana. W 2006 r. wydała swoją pierwszą, dobrze przyjętą płytę zatytułowaną "Many Stylez". Organek, gitarzysta i wokalista, napisał do tego wydawnictwa większość tekstów oraz część muzyki. Podobnie było przy dwóch kolejnych płytach tej formacji. Ukazywały się z częstotliwością raz na trzy lata.

Pozycja Organka na polskim rynku muzycznym stawała się coraz silniejsza. Do współpracy przy swoich produkcjach zapraszali go więc m.in. Andrzej Smolik oraz Kayah.
Gitarzysta czuł jednak, że to wciąż nie jest to... .

Na angielskim poziomie

Pomysł na własny zespół, który pokazałby wszystko, albo - prawie wszystko, o co mu w muzyce chodzi krążył za nim od dawna. Materiał miał prawie gotowy. Zarówno muzykę, jak i teksty. Te ostatnie stawia na równi z tą pierwszą.

- Dobry utwór musi składać się z dwóch elementów - mówi. - Raz najpierw powstaje muzyka, raz tekst. Mam taki specjalny notes, w którym zapisuję różne pomysły. Trzeba przyznać, że sporo tego jest.
"Ja jestem spokojny/Nerwy mam ze stali/ Chociaż serce mi wali.
Nie mam pieniędzy/Wiary w cokolwiek
Chodzę wciąż w kółko/Co roku wolniej.
Nazywam się Organek/Mam w sercu ranę" - brzmi jeden z tekstów.

Do zespołu zaprosił dwóch muzyków z Sofy - Adama Staszewskiego, grającego na gitarze basowej oraz perkusistę Roberta Markiewicza, a także klawiszowca Tomasza Lewandowskiego. Płyta zatytułowana "Głupi" ukazała się w maju 2014 r. I niemal od razu stała się na polskim rynku muzycznym sensacją.

Dlaczego? Kiedy słucha się Organka śpiewającego po angielsku trudno zorientować się nawet, że to polska grupa, funkcjonująca na peryferiach światowego rynku muzycznego. Jego utwory brzmią jak te, które wykonują kapele brytyjskie czy amerykańskie. Niczego tu praktycznie nie brakuje.

Organek gra ostro. Czasami wręcz heavymetalowo. To nie jest szczególnie łatwa muzyka. Miłośnicy disco-polo, czy polskiej sieczki emitowanej w większości radiostacji czy w telewizji po "Głupiego" nie mają co sięgać.

Ambitną płytę niemal natychmiast dostrzegła najbardziej ambitna radiostacja muzyczna w Polsce, czyli Trójka. Tu Tomasz Organek stał się gwiazdą. Jego utwory -"Głupi ja" oraz rewelacyjna wręcz rockowa przeróbka piosenki "Ta nasza młodość" trafiły też na trójkową listę przebojów. Z kolei "Kate Moss" była numerem jeden w radiu Eska Rock. Pomimo tego, że artysta klasycznych przebojów raczej nie pisze.

Za tym poszło zaproszenia na prestiżowe imprezy - Męskie Granie i Orange Warsaw Festival. Posypały się także nagrody. W Programie 3 Polskiego Radia Organek został uhonorowany za debiut roku. Otrzymał niesłychanie prestiżową nagrodę im. Mateusza Święcickiego. Byle kto tego nie dostaje.

Został też laureatem nagrody im. Grzegorza Ciechowskiego przyznawanej przez miasto Toruń.

Porwał strunę

W rodzinnych Raczkach zagrał podczas imprezy z okazji 500-lecia tej miejscowości. Na ten występ nie trzeba było go długo namawiać. Mimo, że zespół musiał z dnia na dzień przejechać niemal całą Polskę. W Raczkach wciąż mieszka jego matka.
- Zostałem bardzo dobrze przyjęty - wspomina. Choć pewnie miejscowej publiczności jakaś discopolowa kapela bardziej przypadłaby do gustu.

Muzyk dał z siebie wszystko. Grał tak, że aż porwał jedną z gitarowych strun.
- To był dla mnie wyjątkowy rok - podsumowuje. - Zrobiłem coś bardzo osobistego i ludziom się spodobało.
Na jakiś wielki sukces finansowy to się jednak nie przełożyło. Da się żyć, ale kasa nie jest porównywalna z tą, jaką dostają wykonawcy przebojów granych od rana do nocy przez większość radiostacji.

Ma już pomysł na następną płytę. Prawdopodobnie ukaże się ona w 2015 r. - Chciałbym też częściej występować w rodzinnych stronach - mówi. - Bo na Suwalszczyznę zawsze mnie bardzo ciągnie.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna