Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zrobił z żony prostytutkę, szczuł jej klientów psem, robił kompromitujące zdjęcia

Michał Modzelewski [email protected]
30-letni Grzegorz Sz. miał zarobić co najmniej kilkaset złotych na nierządzie uprawianym przez jego żonę w ich mieszkaniu. Do tego rabował i szantażował wielu jej klientów.
30-letni Grzegorz Sz. miał zarobić co najmniej kilkaset złotych na nierządzie uprawianym przez jego żonę w ich mieszkaniu. Do tego rabował i szantażował wielu jej klientów.
Sprawa jest tajna, ale dotarliśmy do aktu oskarżenia. 30-letni Grzegorz usłyszał dwadzieścia zarzutów

Cztery najbliższe lata ma spędzić za kratami trzydziestoletni Grzegorz Sz. W miniony piątek Sąd Rejonowy w Łomży skazał go za szereg przestępstw, w tym m.in. za to, że zarabiał na nierządzie uprawianym przez jego o pięć lat młodszą małżonkę. Wyrok nie jest prawomocny.

Pod własnym dachem

Samo postępowanie dowodowe przed sądem toczyło się, jak to zwykle bywa w tego typu sprawach, za zamkniętymi drzwiami. Dotarliśmy za to jednak do prokuratorskiego aktu oskarżenia, gdzie Grzegorzowi Sz. postawiono łącznie dwadzieścia zarzutów.

Skrywająca się za nimi historia może szokować. Oskarżony 30-latek blisko dwa lata temu zamieszkał z żoną na jednym z łomżyńskich osiedli. Mieli dwójkę małych dzieci. Z ustaleń poczynionych w toku śledztwa przez Prokuraturę Rejonową w Łomży wynika, że przez niemal cały okres małżeństwa zawartego jeszcze przed siedmioma laty dochodziło między nimi do awantur.

Grzegorz miał fizycznie i psychicznie znęcać się nad żoną, wszczynając burdy, poniżać i wyzywać ją, grożąc pozbawieniem życia. W domu miało niejednokrotnie też dochodzić do scen przemocy, podczas których mąż miał wykręcać jej ręce, szarpać ją i dusić. 25-latka uciekała wówczas do swojej rodzinnej miejscowości w województwie mazowieckim.

Od tego zarzutu, sąd Grzegorza Sz. w piątek uniewinnił, podtrzymując jednak całą resztę. Odkąd sprowadzili się do Łomży, oboje pozostawali bez pracy. Problemy finansowe szybko stały się na tyle duże, że zaczynało brakować na podstawowe potrzeby dzieci. Wówczas popchnięta do ostateczności kobieta postanowiła, że spróbuje umówić się z jednym z mężczyzn, dających ogłoszenie w gazetach w temacie tzw. spotkań sponsorowanych. Czyli po prostu oferując chętnym mężczyznom seks za pieniądze.

Wedle śledczych, mąż miał wiedzieć o tym pomyśle, a nawet, przy tak kiepskim stanie finansowym, namawiać do tego. Początkowo, po pierwszych dwóch tego typu "spotkaniach", kobieta chciała zrezygnować. Jednak mąż miał zmuszać ją do kontynuowania całego procederu.

Rabował i szantażował

Po jakimś czasie żona sama zamieściła odpowiednie ogłoszenie w rubryce towarzyskiej jednego z czasopism, oferując wspólne uniesienia w cenie od 100 do 200 zł za godzinę. Kiedy do nich dochodziło, Grzegorz Sz. miał wychodzić z dziećmi z domu. Potem jednak wolał zostawać w drugim pokoju, podając się za ochroniarza kobiety.

Po jakimś czasie wpadł na jeszcze inny pomysł na łatwy zarobek przy wykorzystaniu żony. Przy czym sam seks z klientami był już niepotrzebny, bo zaczął wyłudzać od nich pieniądze.

A robił to na dwa sposoby:groźbami i szantażem. W celu tych pierwszych przygarnął wziętego ze schroniska psa rasy amstaff, który służył mu do szczucia klientów żony. Ci zaś wtedy, mając do wyboru pogryzienie albo oddanie pieniędzy, woleli opróżniać portfele. Łupem Grzegorza Sz. w takich przypadkach miało padać kilkaset złotych.

Jednak nie zawsze podający się za ochroniarza mąż musiał uciekać się do gróźb użycia przemocy. Otóż kiedy klienci małżonki wychodzili spod obowiązkowego prysznica, robił im zdjęcia nago i groził, że zamieści je w Internecie. A jeśli nie mieli wystarczającej ilości gotówki, zabierał im dowód osobisty dotąd, aż zjawią się z pieniędzmi.

Ilu mężczyzn zostało ofiarami tego procederu?Tego dokładnie ustalić się nie da, bo wielu z nich zapewne pogodziło się ze stratą i woli się do niej nie przyznawać. Niemniej jednak prokuratura dotarła do kilkunastu mężczyzn, z czego jeden 38-latek z powiatu wysokomazowieckiego był tym, który o przestępstwie zawiadomił w listopadzie 2011 łomżyńską komendę policji.

Grzegorzowi Sz., który od prawie roku przebywał w areszcie tymczasowym, od piątkowego wyroku przysługuje apelacja. Sąd za prawdziwe uznał niemal wszystkie zarzuty, uniewinniając go jedynie od tego dotyczącego znęcania się nad żoną.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna