Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zróbmy z Białegostoku technologiczną stolicę Polski. To możliwe - uważa Adam Ławicki z firmy White Hill

Ewa Wyrwas
- Nie możemy zrezygnować z korzystania z robotów z obawy, że wypchną one ludzi z rynku pracy. To tak, jakbyśmy mieli samochód, ale go nie używali, ponieważ wypchnął z rynku dorożkarza - mówi Adam Ławicki, założyciel i prezes firmy White Hill.

Kim chciał Pan być, kiedy miał 10 lat?
- Kierownikiem budowy, jak mój tata.

A kim Pan jest dzisiaj?
- Pełnię trzy funkcje. Pierwsza i najważniejsza - jestem ojcem trzech wspaniałych synów oraz mężem. Druga funkcja to kierowanie firmą, czyli to, co prezes zazwyczaj robi, choć w moim przypadku w grę wchodzą jeszcze kwestie związane z badaniami, z odkryciami, z twórczością technologiczną. I trzecia to jest... powiedzmy, że udzielam się społecznie w obszarze zwiększenia szans, możliwości województwa podlaskiego na rozwój. Chodzi o planowanie tego, co miałoby się dziać w województwie w przyszłości. I mówimy tu o przyszłości liczonej w dziesiątkach lat, a nie o przyszłym miesiącu. To tak pokrótce.

My skupimy się raczej na drugiej i trzeciej funkcji, prawda? A zaczniemy od firmy, która z tworzeniem tej wspomnianej przyszłości ma wiele wspólnego. Czyli firmy White Hill, którą zaczął Pan budować 10 lat temu.
- Założyłem ją, ponieważ kiedy po latach pracy za granicą wróciłem do Polski, pracowałem w firmach z kapitałem zagranicznych i zrodził się we mnie bunt: dlaczego zyski wypracowywane przez ludzi w Polsce nie zostają w kraju? Założyłem więc firmę, która działa w Białymstoku, tutaj wypracowuje zysk.

Czym się zajmujecie?
- Firma White Hill ma dwie części. Jedna jest czysto komercyjna, w której zajmujemy się programowaniem, elektroniką, mechaniką; gdzie tworzymy rozwiązania szyte na miarę dla firm. I to jest część, która zarabia na tę drugą, tę, która te pieniądze wydaje.

I to jest ta część, która nas interesuje...
- Ona zajmuje się badaniami. Z naszej współpracy z właścicielami szklarni i zainteresowania produkcją żywności oraz uprawą roślin narodził się projekt, o który pani chodzi. Czyli Tryffid. To projekt badawczy, ale na zamówienie. Są na niego konkretni odbiorcy, firmy, które właśnie takiego rozwiązania potrzebują.

Czyli jakiego?
- Tryffid to robot, robot wysokich technologii z automatycznym systemem do zbierania danych i wspierania decyzji w uprawach roślin szklarniowych.

Ale wie Pan, dzisiaj mamy trend na slow life, na organiczne produkty żywnościowe, a Pan tu mówi o robotach w rolnictwie, co się może kojarzyć...
- No źle!

No i co Pan na to?
- Ale to jest tylko pierwsze wrażenie! I to mylne. Dlatego, że dzisiaj zazwyczaj rośliny dostają za dużo: za dużo wody, za dużo pestycydów... A my, dzięki naszej technologii jesteśmy w stanie powiedzieć, ile dokładnie wody, światła, mikroelementów itd. jest potrzebne tej konkretnej roślinie, żeby ona optymalnie rosła. I tylko tyle trzeba jej dać. Nie więcej. Dzięki pogłębieniu naszych badań związanych z Tryffidem osiągnęliśmy bardzo ciekawe wyniki.

Słucham Pana.
- Nie chciałbym zbyt dużo zdradzić, ponieważ to jest właściwie jeszcze wiedza tajemna i przez jakiś czas chciałbym, żeby taką pozostała, ale mogę powiedzieć, że nasze badania prowadzą do tego, iż jesteśmy w stanie rozmawiać z roślinami.

Wie Pan, dzisiaj ludzie też rozmawiają z roślinami, puszczają im muzykę, to ponoć pomaga im rosnąć. Choć mnie nie pomogło, bo ususzyłam nawet kaktus... Ale rozumiem, że Pan jednak nie takie rozmawianie ma na myśli.
- Chodzi nie tyle o rozmawianie, co o słuchanie roślin. O tłumaczenie z „roślinnego” na nasze. Każdemu, również mnie, bo ja także potrafię ubić kaktus, dzięki technologii, którą opracowujemy, będziemy w stanie powiedzieć, co aktualnie taka roślina do nas „mówi”, czego w obecnej chwili chce. I wtedy jest szansa, że nie tylko kaktus, ale i bardziej wymagające rośliny będą w stanie z nami przetrwać i przeżyć. Mówię o tym, że będziemy w stanie stwierdzić, jak roślina będzie wyglądać za cztery tygodnie. Bo roślina wcześniej daje sygnały, czego potrzebuje. Trzeba to tylko umieć odczytać. I to właśnie będziemy robić.

Brzmi to jak science fiction…
- Ale nie jest. Absolutnie nie jest. To dzieje się tu i teraz, tu i teraz nad tym pracujemy.

Do czego ma nas to zaprowadzić?
- Po pierwsze, do możliwości uprawiania roślin z równą wydajnością i opłacalnością zarówno w przypadku małych poletek jak i wielkoobszarowych upraw - jeśli chodzi o podejście ekonomiczne. Po drugie, do bardzo rygorystycznych upraw pod względem stosowania nawozów, środków ochrony itp. Dzięki temu rośliny te faktycznie będą wtedy eko, w takim sensie, że otrzymają tylko to, czego potrzebują, ani mniej, ani więcej. Mamy więc oszczędność, choćby wody, która jest i będzie coraz cenniejszym surowcem. A wszystko to prowadzi do wzrostu wydajności, bo mamy wzrost jakości produktu i obniżenie kosztów. Same plusy.

I to wszystko przy użyciu technologii, robotów. Jednym słowem, mówimy tu o Przemyśle 4.0?
- Przemyśle Przyszłości? Tak, to jest przyszłość, z wielu prostych przyczyn. Ta technologia pozwoli w przyszłości na tworzenie całkowicie autonomicznych farm żywności.

Czyli takich, na których człowiek…
- W ogóle nie będzie się pojawiał. Bo robot będzie dostarczał wodę, energię (np. w postaci zamontowanej fotowoltaiki), minerały itd. Oczywiście tylko w takiej ilości, jaka będzie potrzebna.

Czy to jest pieśń odległej przyszłości?
- Myślę, że za mniej więcej rok, półtora będziemy w stanie pokazać konkretne wyniki, konkretne rozwiązania, które będą nadawały się już do komercjalizacji.

Czyli w zasadzie już.
- Tak. Proszę zwrócić uwagę, że w rolnictwie przez długi czas postępu w zasadzie nie było. Coś się owszem działo, ale było to ulepszanie istniejącego podejścia. A my stworzyliśmy coś nowego. Proponujemy całkowitą zmianę podejścia do uprawy roślin. Ona jest konieczna, ponieważ musimy z tego samego obszaru, przy mniejszych zasobach, wyprodukować więcej. I jakoś trzeba to zrobić. I to nie jest kwestia tego, czy my chcemy. Ludzi przybywa i będzie przybywać, więc musimy coś zrobić, żeby uniknąć gigantycznego, globalnego problemu w przyszłości.

Wracając do tych robotów: kiedy postawimy na nie, to co się stanie z ludźmi? Co z obawami, że wypchną one ludzi z rynku pracy?
- A czy programiści mają dzisiaj jakoś ciężko z powodu tego, że są na świecie roboty?

...Wprost przeciwnie, powiedziałabym.
- Też bym tak powiedział. Technologowie, mechanicy - czy im jest ciężko? Nie bardzo. Czy roboty ich gdzieś wypchnęły? Po prostu wykonują za nich ciężką, powtarzalną pracę. Proszę spojrzeć na to tak: roboty nie zarobią pieniędzy, im się nie płaci, więc wypracowany zysk idzie do np. rolnika. A rolnik zamiast wstawać o 4 rano, żeby wyjść na pole, wstanie o godzinie 8, żeby sprawdzić statystyki.

Prawda, ale są jeszcze ludzie, których ten rolnik zatrudniał np. sezonowo do pracy przy np. truskawkach.
- A teraz będzie przyjmował nie sezonowo, ale pewnie na stałe serwisantów tych robotów. Postęp technologii nie jest czymś, co zastępuje człowieka, człowiek zawsze będzie gdzieś potrzebny. Po prostu maszyny będą wykorzystywane do prac wymagających bardziej mięśni niż mózgu, do działań powtarzalnych, mniej skomplikowanych. Maszyny nie tyle zastępują człowieka, co pokazują mu: „Wejdź o poziom wyżej. Rozwijaj się bardziej w kierunku sterowania maszynami, pilnowania ich, programowania niż w kierunku fizycznego wykonywania pracy”. Oczywiście będzie wymagało to większej wiedzy, więcej nauki, ale jakie my mamy wyjście jako ludzie? My możemy tylko dalej się rozwijać. Nie możemy powiedzieć, że nam się nie chce.

Bo zmiany pod nazwą Przemysł Przyszłości obejmą nie tylko rolnictwo, ale i inne dziedziny.
- Dokładnie. To tak, jakbyśmy mieli samochód i powiedzieli, że nie będziemy z niego korzystać, bo zastępuje dorożkarza. Trzeba chcieć się uczyć, stawiać na wiedzę, na nasze umiejętności poznawania, rozwiązywania problemów, na nowoczesne technologie. Jeżeli chcemy podbijać kosmos, spełniać marzenia czy po prostu coś więcej osiągnąć, to jest to jedyne rozwiązanie. Innego wyjścia nie mamy.

Nawet tutaj, w województwie podlaskim?
- A wyobraża sobie pani, że my tutaj uznajemy, że zatrzymujemy czas, bo nie chcemy postępu i będziemy sobie w tym regionie działać tak, jak do tej pory?

No wolałabym nie.
- I słusznie, bo postępu nie zatrzymamy. Jeśli sami nie wyjdziemy mu na przeciw, to nasz rynek zawłaszczą firmy z innych regionów Polski i świata, które to rozumieją. Możemy nie przyjmować do wiadomości, jaka jest rzeczywistość, jaka już wkrótce będzie rzeczywistość, obrazić się na nią, ale ona i tak nastanie.

I co my z tym możemy zrobić?
- Musimy zrozumieć, że tak jest i działać. Jak mówiłem, stawiać na nowoczesne technologie. Z podwykonawców, z naśladownictwa przestawiać się na bycie firmami innowacyjnymi, pracującymi nad technologiami. Ja chciałbym, żebyśmy, wraz z tą zmianą, którą wprowadzamy w rolnictwie, zdobywali wiedzę w dziedzinie robotyki. To wiedza bardzo droga, a ludzie, którzy z nami współpracują, to fachowcy światowej klasy, którzy kosztują. Jednak opracowując dla rolnictwa zmianę potrzebną i opłacalną, przy okazji niejako możemy zdobyć dużo wartościowej wiedzy i kompetencji. I z czasem będziemy mogli być zagłębiem robotyki w Europie i na świecie. Owszem, to nie stanie się na przestrzeni roku, dwóch, czy nawet dziesięciu, to raczej proces do, powiedzmy, 25 lat.

I tak podoba mi się taka wizja.
- No i taką właśnie wizję mam. Jej szczegóły zawarte są w naszym planie na Dolinę Rolniczą 4.0, która ma opierać się na inteligentnym przemyśle, wykorzystującym wysokie rozwiązania automatyczne. Temu procesowi przysłużyć ma się budujące się Centrum Badawczo-Rozwojowe, które jest misją firmy White Hill. Powstające w centrum nowoczesne technologie służyłyby przede wszystkim podlaskim rolnikom i producentom maszyn rolniczych. Zamiast za ciężkie pieniądze kupować sprzęt z Niemiec, Francji czy Holandii, będziemy mieć własny, który oni będą kupować od naszych firm. A wcześniej jeszcze kupią je inne polskie firmy czy nasi rolnicy zyskując dzięki temu przewagi rynkowe. Takie jest założenie.

Pozostaje trzymać kciuki.
- Ten proces jest jak najbardziej do realizacji, zwłaszcza, że województwo podlaskie jest pięknym miejscem do życia. Gdy stworzymy tutaj ciekawe miejsca do pracy, do pracy nad ciekawymi rzeczami, to możemy nie tyle zatrzymać, co jeszcze ściągnąć tu naukowców, badaczy, innowatorów, którzy pomogą wprowadzić województwo w czwartą rewolucję przemysłową, zachowując jego walory. Bo technologie, o których mówimy, są „lekkie”, czyli stosunkowo nie obciążają tak środowiska, a poprawiają komfort życia. Uważam, że nasz region ma pełen potencjał do tego, żeby ludzie tu przyjeżdżali i się osiedlali. Tylko trzeba ten potencjał zauważyć, wykorzystać i działać. Mamy przecież nowoczesne, ambitne firmy, w których znajdzie się miejsce dla tych ludzi. Potrzebujemy jednak do tego, co ciągle powtarzam, wspólnego działania, współpracy biznesu, nauki i administracji. A w efekcie, proszę sobie wyobrazić, że będziemy mieć wciąż piękny Białystok, który stanie się technologiczną stolicą Polski.

Z robotami.
- Owszem, bo roboty to przyszłość i nie mówię tylko o maszynach w fabrykach, ale o robotach, które będą coraz głębiej wchodziły w nasze codzienne życie. Bo co jest napędem wszelkiej innowacji, wynalazków?

Niech pan powie.
- Lenistwo. To niesamowita siła popychająca nas cały czas do przodu. Jak mieliśmy kamień łupany, to ktoś wynalazł kamień gładzony, bo łupany był niewygodny. Jak mieliśmy świece, które dawały mało światła i sprawiały problem z woskiem, to pojawiły się żarówki. I tak dalej. Chodzi o to, żeby popracować przez chwilę po to, żeby później nasze życie stało się prostsze. Czy nie chcielibyśmy mieć w domu takiego robota, który by nam pod naszą nieobecność posprzątał i jeszcze przygotował obiad?

Ja bym chciała.
- Ja też. I w tym kierunku idziemy.

Czyli musimy sobie jakoś ten świat z technologiami, z robotami, urządzić?
- Jak to „jakoś”? Niech wykonują taką pracę, jaką się tylko da, a my będziemy mieć czas, żeby na przykład poleżeć na plaży i pomyśleć, co by tu zrobić jeszcze fascynującego.

I o czym pan by sobie wtedy myślał? Co by chciał Pan zrobić jeszcze fascynującego?
- Jak to co? Lepszego robota!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna