Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żubr terroryzuje okolicę! Pan Janusz: Wziął mnie na rogi, ledwie uciekłem

Arek
Tak żubr urządził pana Janusza
Tak żubr urządził pana Janusza A. Panasiuk
Wybierasz się na grzyby do puszczy? To się może źle skończyć. Agresywny żubr atakuje ludzi. Las to jego królestwo- podkreślają leśnicy

Od kilkudziesięciu lat jeżdżę na grzyby, ale to grzybobranie będę chyba pamiętał do końca życia - opowiada drżącym głosem Janusz Kerschbaum z Hajnówki.

Sobotnie piękne jesienne popołudnie. Pan Janusz wybrał się do lasu niedaleko Lipin (gmina Hajnówka) na opieńki. Dzień wcześniej zabrał w to samo miejsce ukochane wnuki.

- Jak pomyślę, co by było, gdyby ten byk wtedy się przyplątał, to ciarki chodzą mi po plecach - mówi Kerschbaum.

Nawet nie zdążyłem się obejrzeć

Sobotnie grzybobranie nie trwało długo.

- Ciąłem sobie grzybki siedząc w kucki. Zdążyłem się tylko odwrócić i nagle poleciałem w górę. Bólu w pierwszej chwili nie poczułem - wspomina.

Agresywny żubr jednak nie rezygnował. Pan Janusz jakimś cudem zdążył się schować za drzewo. Nasz Czytelnik, ociekając krwią, dość długo czekał, aż agresywne zwierzę odejdzie.

- Ten grab ocalił mi życie. Ale byk przez dobry kwadrans nie rezygnował z wzięcia mnie na rogi. Udało mu się, niestety. Poważnie zranił mi bok i rękę.

Kiedy żubr w końcu zrezygnował i ruszył w głąb lasu, pan Janusz najszybciej jak tylko mógł, pobiegł do samochodu.

- Nie uwierzyłam, kiedy go zobaczyłam - wspomina pani Taisa, żona Janusza. - Koszulę miał całą w krwi, ale był przytomny.

Małżonkowie niewiele się namyślając pojechali do szpitala.

- Lekarze nie mogli uwierzyć w to, co im opowiedziałem - wspomina pan Janusz. - Do takich zachowań króla Puszczy od wielu lat przecież nie dochodziło, a jeżeli już to zwierzę raczej straszyło, niż próbowało zabić.

Niestety, przypadek Janusza Kerschbauma to nie jedyna ostatnio historia związana z tym konkretnym zwierzęciem. Jak się dowiedzieliśmy, doszło przynajmniej do dwóch podobnych incydentów, choć mniej krwawych.

- Byłem z rodziną na grzybach niedaleko Krynoczki - opowiada nam mieszkaniec Hajnówki. - Nagle pojawił się spory żubr, samiec. Zamarliśmy ze strachu, bo przyjął taką bojową postawę, schylił łeb...

Żubr na szczęście nie zaatakował. W pewnym momencie położył się na leśną ścieżkę i zaczął się po niej turlać. Prawdopodobnie był to ten sam osobnik, który zaatakował pana Janusza.

- Byliśmy na grzybach w niedzielę po tym wypadku - dodaje nasz rozmówca. - Wcześniej kolega także opowiadał mi, że żubr go zaatakował. Na szczęście udało mu się uciec.

Nasi rozmówcy przyznają, że na grzyby raczej nie będą już się w najbliższym czasie wybierać. A tym bardziej z dziećmi.

O te drastyczne zdarzenia spytaliśmy miejscowych leśników. Ci współczują panu Januszowi, ale problemem nie mają zamiaru się zająć .

- Poszkodowany mężczyzna wszedł na teren żubra, a ten potraktował go jak inne zwierzę - zapewnia Jerzy Dackiewicz, kierownik Ośrodka Hodowli Żubra w Białowieskim Parku Narodowym. - Trzeba pamiętać, że to okres rui, w którym samce bywają wyjątkowo agresywne. Ale w ciągu 30 lat tylko trzy przypadki zakończyły się tak jak u pana Janusza. Sam kilkakrotnie salwowałem się ucieczką.

- Ale czy z tym konkretnym żubrem coś zamierzacie zrobić? - dopytujemy.

- Ale co konkretnie? Przecież las to jego królestwo - odpowiada Dackiewicz. - Ma prawo zachowywać się tak, jak się zachowuje, choć oczywiście bardzo współczuję temu panu. Zresztą jak pośród kilkuset osobników znaleźć tego jednego właściwego?

Na żubra jest paragraf, ale...

- Aby móc interweniować w opisanych sytuacjach, Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Białymstoku upoważnił Białowieski Park Narodowy do umyślnego płoszenia i chwytania agresywnych żubrów z rejonu puszczy - informuje natomiast Beata Bezubik, zastępca dyrektora Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Białymstoku. - Park posiada wykwalifikowanych pracowników oraz odpowiedni sprzęt, który umożliwia im prowadzenie akcji odławiania agresywnych osobników. Odłowione żubry zostają przewiezione w głąb Puszczy Białowieskiej, z dala od siedlisk ludzkich. Przypadki agresywnego zachowania żubrów należy zgłaszać dyrektorowi Białowieskiego Parku Narodowego, który powinien podjąć odpowiednie działania.

Aleksander Bołbot, dyrektor Białowieskiego Parku Narodowego, podobnie jak jego podwładni, bagatelizuje problem, chociaż wydawałoby się, że opisywany żubr spełnia przecież wszystkie warunki do tego żeby go „aresztować”.

W mailu napisał nam, że BPN nie podejmie działań, dopóki nie będą spełnione przesłanki do uznania żubra za agresywnego. A te przesłanki to: uporczywe zbliżanie się i pozostawanie w pobliżu siedzib ludzkich, powtarzające się zachowania agresywne wobec osób w terenie zabudowanym, na przyległych polach i uprawach poza obszarami stanowiącymi ostoję żubrów (tereny leśne).

- W przypadku zaistnienia powyżej wymienionych przesłanek podjęte zostaną działania zgodnie z posiadaną decyzją RDOŚ przy użyciu stosownych metod - płoszenie lub odłów - dodała na koniec.

- Przecież to się stało 50 metrów od drogi i kilkaset metrów od budynków, w których przebywali ludzie - denerwuje się Taisa Kerschbaum. - Będą czekać, aż to zwierzę kogoś zabije?!

Pan Janusz zapewnia, że na grzyby dalej będzie chodził, bo do strachliwych osób raczej nie należy.

- Tyle że częściej będę oglądał się za siebie - dodaje.

Na razie jednak musi poczekać, aż wydobrzeje po ostatnim grzybobraniu. Jego powrót do zdrowia potrwa wiele tygodni, rana w boku słabo się goi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna