Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zwierzę może zaatakować, albo zarazić chorobą

Helena Wysocka
Leczę wszystkie choroby, poza sercem - mówi Eugeniusz Staniszewski, lekarz weterynarii ze Słupskiej. - Operuję nowotwory, usuwam zęby i składam potrzaskane kości. Jakby jeszcze tego było mało, prowadzimy także zabiegi kosmetyczne.
Leczę wszystkie choroby, poza sercem - mówi Eugeniusz Staniszewski, lekarz weterynarii ze Słupskiej. - Operuję nowotwory, usuwam zęby i składam potrzaskane kości. Jakby jeszcze tego było mało, prowadzimy także zabiegi kosmetyczne.
Raz trzeba usunąć ząb, innym razem doszyć łapkę, czy zaradzić pryszczom. Lekarz weterynarii musi znać się na wszystkim. Nawet na charakterze pacjenta.

- Warto wiedzieć, że kot może zaatakować nie tylko lekarza, ale też właściciela, a pies nigdy tego nie zrobi - mówi Eugeniusz Staniszewski, który w zawodzie pracuje 24 lata.

W suwalskich gabinetach oraz przychodniach zatrudnionych jest około 20 lekarzy.

Do zawodu przygotowują technika weterynaryjne oraz 5-letnie studia. O przyjęcie na nie można ubiegać się także po maturze. Na uczelni kandydat na weterynarza musi zdecydować, kogo chce leczyć - pieski i kotki, konie, krowy, czy świnie. Można też specjalizować się w badaniu mięsa. Dyplom to nie wszystko. Trzeba jeszcze uczestniczyć w warsztatach oraz kongresach, na których swoje doświadczenia prezentują specjaliści.

- Wiele można się nauczyć, zwłaszcza od tych, z Zachodu - dodaje Staniszewski. - Tam medycyna jest dużo lepiej rozwinięta. Zresztą, my też wymieniamy swoje doświadczenia.

Od dziewiętnastu lat nie ma państwowych lecznic. Lekarz weterynarii musi więc otworzyć własny gabinet (jeden pokój zabiegowy), przychodnię (dwa pomieszczenia przystosowane do zabiegów), lecznicę lub klinikę. Tych ostatnich w naszym mieście nie ma.

Uruchomienie gabinetu, czy przychodni wiąże się z wydatkiem co najmniej kilkudziesięciu tysięcy zł. Lekarz weterynarii musi bowiem posiadać dużo różnorodnego sprzętu, który umożliwi szybką pomoc zwierzęciu. Sporo kosztują także lekarstwa.

- Moja apteczka wyposażona jest w co najmniej kilkadziesiąt różnych leków - dodaje Staniszewski. - Wszystkie są sprawdzone i skuteczne.Nie mówią, gdzie boli
Do pracy w zawodzie weterynarza coraz częściej garną się kobiety.

- Nie wiedzą, z czym się to wiąże - uważają weterynarze. - Tymczasem to bardzo ciężka i niebezpieczna praca.

Pacjenci mogą zarazić lekarza groźną chorobą lub zaatakować. Poza tym, leczenie dużego zwierzęcia wymaga sporej siły. Trzeba go przytrzymać, kiedy się szarpie. A takie sytuacje są na porządku dziennym. Na dodatek, praca niemal non stop. Często, zwłaszcza przy porodach, czy wypadkach komunikacyjnych trzeba pomóc zwierzęciu w środku nocy.

- Są też tacy suwalczanie, którzy w nocy przychodzą po środki na odrobaczenie psa - dodaje Staniszewski. - Na szczęście, nie zdarzają się tego typu przypadki zbyt często.

Trudno jest też zdiagnozować pacjenta, który nie mówi. W wielu przypadkach pomocni są właściciele zwierząt. Ale są też tacy, którzy nie mają pojęcia, od kiedy krowa leży na pastwisku, od kiedy nie je, czy nie pije. W takich sytuacjach weterynarz sam musi ustalić chorobę lub miejsce, w którym boli.

- Czasem ludzie mają pretensję, że zamiast podać przeciwbólowe lekarstwa uciskamy zwierzę - dodaje Staniszewski. - Ale my musimy wiedzieć, gdzie boli.Zimą puste gabinety

Jeszcze kilka lat temu lekarze weterynarii, prowadzący działalność gospodarczą zarabiali nawet po kilkanaście tysięcy miesięcznie. Dziś dochody spadły do dwóch, góra trzech tysięcy. Więcej jest bowiem gabinetów weterynaryjnych, a ludzie nie dbają o profilaktykę.

Od grudnia do lutego, jak mówią zainteresowani, gabinety weterynaryjne świecą pustkami. Ruch zaczyna się wiosną wraz z porodami oraz ochronnymi szczepieniami.

Lekarz weterynarii musie też dokonywać, na życzenie właściciela eutanazji. Usypia się zwierzęta stare i nie rokujące nadziei na uleczenie.

W ocenie weterynarzy niesprawiedliwa jest ocena, że lekarze są lepszymi fachowcami.

- Owszem w wąskiej specjalizacji, ale nie ogólnie - mówią. - Oni uczą się anatomii człowieka, a my sześciu różnych gatunków. To kto więcej wie?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna