17-letni Bartosz z Hajnówki wybrał się z dziadkiem na ryby nad zalew Siemianówka. Po połowie dnia mężczyźni rozstali się, ale Bartosz do domu nie wrócił. Jego ciało odnalazł po czterech dniach przypadkowy wędkarz.
Pani Honorata, matka Bartosza, nie była w stanie rozpoznać ciała syna: - Był taki siny i spuchnięty, ktoś musiał go pobić i utopić - powiedziała kobieta dla Super Expressu. Udało jej się rozpoznać syna dopiero po tatuażu na przedramieniu.
Okoliczności śmierci chłopaka zbada policja.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?