Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Życie jak w horrorze! Nie widzi, straciła nogę, córka ma rozszczep kręgosłupa

Helena Wysocka [email protected]
Bardzo często muszę mierzyć żonie ciśnienie i poziom cukru – mówi Jarosław Sokołowski. – Nie raz zdarzało się, że nagle stan zdrowia pogarszał się i musieliśmy jechać do kliniki.
Bardzo często muszę mierzyć żonie ciśnienie i poziom cukru – mówi Jarosław Sokołowski. – Nie raz zdarzało się, że nagle stan zdrowia pogarszał się i musieliśmy jechać do kliniki.
Nie mają za co żyć!

Jak pomóc?

Jak pomóc?

Osoby, które chciałyby wesprzeć rodzinę mogą to uczynić wpłacając pieniądze na konto Barbary Sokołowskiej: 51 1060 0076 0000 3100 0058 7268.

Kobieta nie widzi, nie ma nogi i cierpi na cukrzycę. U córki lekarze stwierdzili rozszczep kręgosłupa oraz wadę serca. Chora jest od kołyski. - Pomóżcie im - proszą sąsiedzi.

- Rodzina jest w bardzo trudnej sytuacji - przyznaje Teresa Dobko, kierownik Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Augustowie.

Walczą z chorobami
Sokołowscy zajmują niewielkie mieszkanie komunalne na Śródmieściu. Barbara ma 40 lat. Od pięciu walczy z chorobami. A tych nie da się zliczyć na palcach jednej ręki. Kobieta miała sepsę, dwa zawały, walczy z cukrzycą. Lekarze amputowali jej nogę, a dwa lata temu straciła wzrok. Od tego czasu jest przykuta do łóżka.

- Wymaga ciągłej opieki - mówi jej mąż Jarosław Sokołowski. - Trzeba często badać cukier, podać insulinę i inne lekarstwa, a także przygotować dietetyczne posiłki. Trzeba też nosić żonę do toalety. Nie ma mowy, bym mógł podjąć jakaś pracę. Tym bardziej, że stałej opieki wymaga także córka.

13-letnia Kinga ma rozszczep kręgosłupa, wadę układu moczowego i serca. Jest pod stałą opieką warszawskich lekarzy.

W aptece na zeszyt
Rodzina utrzymuje się z renty i pielęgnacyjnego zasiłku. W sumie dostaje 1432 złotych.
- Nijak nie mogę związać końca z końcem - mówi Sokołowski. - Nie raz muszę wybierać: chleb, albo lekarstwa.

I tak pieniędzy nie zawsze wystarcza, by zrealizować wszystkie recepty. Na szczęście w aptece Sokołowski może wziąć na zeszyt. - Ale oddać przecież trzeba - dodaje.

Rodzinie pomagają proboszcz i sąsiedzi. Przynoszą warzywa, ubrania, czasem jedzenie.
Kilka dni temu napisali do naszej redakcji list. "Pomóżmy im godnie przeżyć święta..." - prosili.

- Jest nam bardzo ciężko - przyznaje Barbara Sokołowska. - Nie wiem, jak dalej żyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna