Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Adi z rakiem walczył dwadzieścia lat. Niestety, choroba go pokonała

eb
fot. fb/adi walczy z nowotworem
Nie żyje Adrian Raszczuk spod Nowego Dworu. Chłopak od czwartego roku życia zmagał się z nowotworem. Po dwudziestu latach nierównej walki z chorobą zmarł w swoim domu, w nocy ze środy na czwartek

Da mnie wygrał. Widzimy się braciszku po drugiej, lepszej stronie. Bez chorób i bólu. Robiłem co mogłem. Przepraszam - taki emocjonujący wpis pojawił się kilka godzin po śmierci Adiego, na facebookowym profilu Sebastiana Raszczuka, brata 24-latka spod Nowego Dworu.

Adrian od 20 lat zmagał się z guzem mózgu. Odszedł w swoim domu, po męczącej walce z chorobą. Mimo operacji, która została przeprowadzona dokładnie rok temu, w trakcie której wycięto mu 90 procent guza, rak zwyciężył. Uderzył znów po tym, gdy bliscy chłopca zaczęli cieszyć się, że on wraca do zdrowia. Tym razem choroba okazała się silniejsza.

O Adim i jego nierównej walce, pisaliśmy na łamach Nowin wielokrotnie. Przypomnijmy. Guza zdiagnozowano u niego, gdy miał cztery latka. Mimo choroby, chłopak rozwijał się jak inne dzieci, chodził do szkoły, chciał iść na studia. Polscy lekarze po nieudanych próbach leczenia, nie byli w stanie zaproponować mu niczego, poza kontrolnymi rezonansami. Ich zdaniem guz był nieoperacyjny przez niefortunne umiejscowienie.

Przez lata wszystkim wydawało się, że rak został uśpiony, bo nie dawał niepokojących objawów. Aż do września 2018 roku. Wtedy stan Adriana zaczął pogarszać się dosłownie z dnia na dzień.

- On był coraz słabszy. Guz zaczął się powiększać - opowiadał nam wtedy Sebastian, który wspierał brata bliźniaka od początku. Sam zmagał się z nowotworem. Wiedział więc dokładnie, co czuje jego brat. To on zabiegał o konsultacje u najlepszych neurochirurgów w kraju i za granicą.

I gdy wydawało się, że los Adiego jest przesądzony, nadzieja przyszła ze szpitala z Wiednia. Tamtejsi chirurdzy podjęli się operacji wycięcia guza mózgu u 23-latka. Trzeba było jednak pokryć koszty pobytu w austriackiej klinice. Polski NFZ nie chciał ich zrefundować, ale pieniądze na ten cel udało się zebrać dzięki dobrej woli wielu osób, w tym naszych Czytelników.

Bardzo skomplikowana operacja trwająca kilkanaście godzin, udała się, choć nie obyło się bez powikłań pozabiegowych. Chłopak jednak wygrywał każdą kolejną walkę o swoje zdrowie.

Po kilku tygodniach wrócił do Polski, gdzie miało być przeprowadzone dalsze leczenie przy pomocy radioterapii i rehabilitacja. Musiał od początku uczyć się wszystkiego na nowo: jeść, chodzić i mówić. Jego postępy śledziło kilka tysięcy osób na fanpage „Adi walczy z nowotworem”. Wszyscy wierzyli, że młody człowiek zdąży jeszcze nacieszyć się życiem, spełni swoje marzenia. Rokowania były dobre, a i on czuł się coraz lepiej. Niestety tak się nie stało.

Wszystko zmieniło się rok po tym, gdy guz zaczął rosnąć. We wrześniu 2019 roku znów stan Adriana zaczął się pogarszać. Przyszło to, czego nikt nie spodziewał się w najgorszych scenariuszach.

- Są przerzuty na kręgosłupie - powiedział nam jesienią Sebastian.

Adrian nie poddał się i tym razem. Przeszedł radioterapię, jego wycieńczony organizm zmagał się z rozmaitymi infekcjami. A jego brat szukał też nowych możliwości leczenia.

Adi walczył dzielnie do końca, bardzo cierpiał, czuł co może nastąpić, ale walczył. Aż do środy. W nocy zamknął oczy na zawsze.

Ceremonia pogrzebowa odbyła się w sobotę w Nowym Dworze. Adiego żegnały tłumy: rodzina, bliscy, przyjaciele, koledzy ze szkoły. Został pochowany na miejscowym cmentarzu parafialnym.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sokolka.naszemiasto.pl Nasze Miasto