Obraz z korytarza

Zdarzało się, że pod sulechowskim ogólniakiem kręcili się podejrzani ludzie. Byli to dilerzy oferujący młodzieży narkotyki. Dyrekcja widząc nieznanych mężczyzn wzywała policję. - Ta szybko interweniowała i radziliśmy sobie - opowiada szefowa liceum Małgorzata Maj.

Obraz z korytarza

Teraz szkoła jest strzeżona jak twierdza. Okolic budynku, korytarzy oraz niektórych sal pilnują kamery, jest ich ponad 20. Kilka nagrywa obraz ze szkolnego podwórza. Inne są zamontowane tak, by rejestrowały obraz na korytarzach. Jedna pilnuje bezpieczeństwa uczniów w salce komputerowej. - Dzięki temu nauczyciel nie musi przez cały czas siedzieć przy uczniach po zajęciach - podkreśla dyr. Maj. System kosztował około 22 tys. zł. Telewizor do podglądu z bardzo wyraźnym obrazem stoi w gabinecie dyrektorki.
Licealiści przyzwyczaili się już do obecności kamer. - Bywa że czasami jeszcze stroją miny do kamer, ale kiedyś zaszłam jednego z uczniów od tyłu i bardzo mnie przepraszał - śmieje się M. Maj.
Kamery od niedawna działają również w gimnazjum nr 1 w Świebodzinie. Zostały tam zamontowane m.in. z powodu wandali odwiedzających szkołę po lekcjach. Chuligani wybijali szyby, niszczyli sprzęt na boiskach. Teraz ich ewentualne wyczyny nagra kamera, dodatkowo zabezpieczona przez zniszczeniem. To powoduje, że szkoły coraz chętniej zakładają systemy minitoringu.

Policja jest ,,za’’

W Zespole Szkół kamery działają od pięciu już lat. - Od tego czasu mamy o 70 proc. mniej zniszczeń w placówce
- mówi dyrektor Roman Rakowski. Kamer jest nawet za mało. Olbrzymiego terenu pilnuje tylko siedem urządzeń.
- Potrzebna jest rozbudowa systemu - przyznaje R. Rakowski.
Natomiast szef świebodzińskiego Zespołu Szkół Zawodowych Tadeusz Traczyński nie widzi potrzeby montażu monitoringu. - Na razie jest porządek, staramy się go pilnować - mówi. Ale nie ma nic przeciwko obecności kamer na szkolnych korytarzach.
- Gdy są potrzebne, to trzeba je montować - mówi. Policja popiera kamery w szkołach.
- Na pewno działają odstraszająco, a zarejestrowany obraz posłuży do udowodnienia winy - stwierdza sulechowski komendant nadkom. Jarosław Zabłocki.