[galeria_glowna]
Zwolennicy prezesa Janusza Czyburki twierdzą, że jest wspaniały. Ale on już wykorzystał swoje pięć minut. Stracił zaufanie mieszkańców, więc powinien odejść - mówi Krzysztof Malinowski, mieszkaniec spółdzielni mieszkaniowej w Choroszczy.
Był jedną z wielu osób, które przyszły na nadzwyczajne walne zgromadzenie członków spółdzielni. Zostało zwołane, by odwołać czterech z siedmiu członków rady nadzorczej. Popierają oni bowiem dotychczasowego prezesa. Przeciwników Janusza Czyburki jest jednak zdecydowanie więcej. Ludzie na zmianę dyżurują w siedzibie spółdzielni, gdyż jak mówią, pilnują majątku przed byłym prezesem.
- Prezes powinien być uczciwy i gospodarny. A on w piwnicy jednego z budynków ułożył terakotę. Po co wydawać na to nasze pieniądze. Najpierw trzeba ułożyć na przykład równe chodniki - oburzały się Teresa Bezubik i Teresa Filipowicz.
- Gdyby prezes odszedł, przynajmniej ludzie nie denerwowaliby się. Może byłoby wreszcie spokojnie - uważa Bożena Zacharenko.
Przypomnijmy, że konflikt w spółdzielni trwa od czerwca. Poszło o to, że część członków rady nadzorczej przyznała Januszowi Czyburce 600 zł podwyżki - z wyrównaniem od stycznia 2011 roku. W sumie otrzymał on około 20 tys. zł. Gdy mieszkańcy dowiedzieli się o tym, zaczęła się awantura. Pod koniec czerwca walne zgromadzenie nie udzieliło Czyburce absolutorium. Dostał on też wypowiedzenie, a miesiąc później zwolniono go dyscyplinarnie. Jednak po kilku dniach jego zwolennicy znów przywrócili go na stanowisko.
W piątek wieczorem cała czwórka została z rady nadzorczej wyrzucona.
- Za było 180 członków spółdzielni. W ich miejsce weszły nowe osoby. Mamy nadzieje, że teraz zapanuje zgoda i jedność - mówi Jacek Dąbrowski, przewodniczący rady nadzorczej.
W najbliższych dniach złoży wniosek o wpisanie nowej rady do Krajowego Rejestru Sądowego. - W piątek albo czwartek nowa rada będzie obradowała na temat sytuacji w spółdzielni. Zadecydujemy też kiedy wyłonimy nowego prezesa - tłumaczy Dąbrowski.
Chociaż zdaje sobie sprawę, że to jeszcze nie koniec zamieszania. Czworo odwołanych członków uważa bowiem zebranie za nielegalne. W piątek nikogo z nich nie było.
Przez ten chaos, spółdzielnia ma kłopoty finansowe. Konta spółdzielcze są zablokowane, a jej dług wynosi 600 tysięcy złotych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?