Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Aktorski bagaż

DANUTA PIEKARSKA
Kiedy początkujący aktor przychodzi do teatru, skupia się nad tym, żeby jak najlepiej się zaprezentować. Pod tym względem nie różni się od młodego księgowego, prawnika, czy specjalisty od komputerów. Czy historia i tradycja firmy, w jakiej pracuje, ma jakieś znaczenie w czasie, gdy liczy się tylko przyszłość Lubuski Teatr właśnie świętuje swoje 50-lecie.

Grupa aktorów kupiła niedawno czajnik. Elektryczne urządzenie zwykle nie budzi większego sentymentu. Ale ten czajnik choć seryjnej produkcji od początku jest inny. Złożyło się na niego siedem osób. Dziś Towarzystwo Czajnikowe liczy 13 członków: żeby znaleźć się w jego gronie, trzeba zapłacić 10 zł.
Dzięki składkom kolejnych członków mamy bardzo dobrą herbatę i kawę. A teraz urządzamy Mikołajki... Kinga KaszewskaBrawer trzeci sezon w Lubuskim Teatrze, na scenie piąty ma nadzieję, że po latach ktoś ciepło wspomni o Towarzystwie Czajnikowym. Towarzystwo ma swą siedzibę w garderobie nr 8.
Dla mnie akurat każde miejsce, które ma swoją historię, ma niesamowite znaczenie. Po garderobach słyszy się opowieści o ludziach, którzy tu kiedyś byli, o tym, co się działo, o kolejnych dyrektorach, aktorach. Np. o Zdzisławie Grudniu. Mam nadzieję, że zaszczyci nas swoją obecnością na jubileuszu Kinga KaszewskaBrawer jest ciekawa starszego kolegi legendy zielonogórskiej sceny.
Wprawdzie teatr to miejsce. Ale przede wszystkim liczą się ludzie, którzy tutaj pracowali, czy pracują do tej pory. Edward Tuliszka. Pan Jurek Kamiński, teraz na portierni, kiedyś montażysta. To oni mogą nam powiedzieć, co tu się dawniej działo. Andrzej Nowak, rodowity zielonogórzanin, który najpierw przychodził do tego teatru jako dziecko, dużo o ludziach opowiada. Także pani Ania Tokarska.

To nie urząd

Cztery lata w Gdyni, ,,u Baduszkowej", wcześniej rok w Olsztynie, gdzie też było studio teatralne: tak najkrócej zamknąć można przedzielonogórski życiorys Anny Zdanowicz. Laureatka ostatniego plebiscytu na najpopularniejszych aktorów Lubuskiego Teatru pochodzi z Myszkowa spod Częstochowy. Teatralnej tradycji uczyła się w pracy.
- Cztery lata temu, kiedy tutaj przyszłam, wpadł mi w ręce almanach z sześćdziesiątego któregoś roku: przejrzałam go z ciekawości, kto tu wtedy grał, kto był dyrektorem. Resztę wiedzy o historii Lubuskiego Teatru zdobywałam od kolegów. Od pana Tuliszki, rekwizytora. Od Czarka Kazimierskiego, który był w tym teatrze wiele lat temu mówi Anna Zdanowicz.
Zawsze interesuje człowieka miejsce, do którego przychodzi. Mniej ważny jest budynek, bardziej ludzie, z którymi się na co dzień przebywa. Ta praca wymaga bardzo specyficznego kontaktu. W biurze mogę kogoś lubić lub nie. W teatrze też. Ale jeśli kogoś nie lubię, to bardzo przeszkadza w przygotowaniu spektaklu.

Egzamin z historii

Marta Artymiak trzeci sezon w pierwszym teatrze zeszłego poniedziałku zdała egzamin eksternistyczny, zdobywając dyplom aktorski. Zapytano ją m.in. o historię zielonogórskiego teatru.
Co znaczy tradycja dla młodego aktora Pewne przypomnienie o tym, czego z racji wieku pamiętać nie możemy. Np. o teatrze amatorskim Polskiej Wełny. Gdyby nie to, że ponad pół wieku temu zebrała się grupka amatorów i zorganizowała teatr, może nas by tu nie było.
Od kolegów w teatrze wie o Hieronimie Mikołajczaku, inspicjencie legendzie. O pani Halinie Lubicz. O aktorach, którzy tu wcześniej grali, a teraz są gdzieś są w świecie.
Dotąd nie było okazji, żeby porozmawiać z Henrykiem Machalicą. Może przy okazji benefisu zastanawia się Marta Artymiak, która do Zielonej Góry przyjechała z Libiąża (niedaleko Krakowa). Polecona przez prof. Keszkowską, która ją uczyła w studium w Będzinie, a w Zielonej Górze reżyserowała pamiętny ,,Sen nocy letniej".

Pod skrzydłami

W podobny sposób trafił do Zielonej Góry Marcin Wiśniewski. O Lubuskim Teatrze wiedział zrazu tyle, co od prof. Czesława Stopki, który tu kiedyś krótko pracował.
- Jak się przyjąłem, Jan Wy
socki wziął mnie pod swoje skrzydła.
- Przed wyprawą do Zielonej Góry byłem przerażony. Są teatry, gdzie adepci nie mają żadnych praw. Np. kiedyś młody aktor nie mógł pierwszy wejść do garderoby, musiał czekać aż wejdzie starszy kolega i pozwoli usiąść. Tutaj z tym się nie spotkałem. Przyjęto mnie bardzo ciepło. Cieszę się, że tu trafiłem.
- Czasem żałuję, że nie wcześniej. Bo z tego, co słyszę, kiedyś było inaczej: ludzie nie gonili tak za pieniądzem (którego zresztą i tak nie było na co wydać). Po prostu robili swoje. I żyli bliżej siebie.

Garderoba nr 8

- Kiedy się wchodzi w jakimś momencie istnienia instytucji, człowiek wrasta w nią szybciutko. Ja miałam przyjemność być przy narodzinach teatru, gdzie wszystko od pracowni po garderoby było tworzone od początku. I tę pionierską pracę będę zawsze pamiętać Beata Sobicka w teatrze pracuje 14. rok, w Zielonej Górze 10 lat.
Wcześniej był Teatr Lalek w Łomży, dokąd tuż po egzaminach wyjechała z Zielonej Góry, żeby razem z Tomaszem Brzezińskim tworzyć tradycję i historię nowego teatru.
Pierwszy był Teatr Lubuski: uczennica liceum w Nowej Soli spośród aktorów, którzy grali gościnne spektakle na scenie domu kultury, szczególnie zapamiętała Zdzisława Grudnia. Chyba to były ,,Szaleństwa Skapena" (a może ,,Skąpiec").
Nazwiska patronów scen młodsi aktorzy oswajali dzięki kolegom. O Hebanowskim często opowiadał Waldemar Matuszewski, który bardzo dużo o nim wiedział.
Dlaczego dyrektor Matuszewski tak mocno szperał w przeszłości Dlaczego zabiegał o przywrócenie widzom i teatrowi tego, co się w pamięci przez lata zatarło
- Wydaje mi się, że on ciągle szukał korzeni mówi Beata Sobicka.
Rozmawiamy w garderobie nr 8. W lustrze odbija się czajnik.
Pytam aktorów o miejsca magiczne w teatrze. Najczęściej mówią o scenie. Dla Kingi Kaszewskiej Brawer magicznym miejscem jest garderoba nr 8.
- Przy wszystkich zmianach, jakie tu zaszły, miejsce, przy którym przez te wszystkie lata siadali aktorzy grający różne postacie jest wciąż to samo...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska