Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żużlowe szkiełko: Mina karpia

Rafał Darżynkiewicz
Rafał Darżynkiewicz
Rafał Darżynkiewicz Archiwum ,,GL"
Długi weekend za nami. Piękna pogoda idealnie wpisała się w możliwości kalendarza. Ten dość niespodziewanie napęczniał żużlem. Napęczniał aż do przesady. Zza biurek zdecydowano, że kilku zawodników nie będzie miało ani chwili oddechu.

Już w środę zapachniało towarzyską przesadą w Pile, do tego dorzucono Toruń i nawet kibic nie wytrzymał. Motoarenę w piątkowy wieczór ominął szerokim łukiem. Ktoś gdzieś przesadził i jeszcze koniec taki, że szkoda gadać. Mundial w toku, a reprezentacja bez kapitana. Źle to wygląda. Drużynowy Puchar Świata to raptem tylko kilka dni , a sezon ligowy dopiero w połowie, więc przed nami miesiące rywalizacji - mówią w Zielonej Górze. Strata lidera to poważny cios. Bez Jarosława Hampela Falubaz poważnie musi zweryfikować ligowe plany. A w lidze nikt się nie poddaje. Walczy Grudziądz, a z kolan planowo podniósł się mistrz Polski.

Dotarliśmy do ekstraligowego półmetka. W ostatnich latach na tym etapie rozgrywek z dużą dozą prawdopodobieństwa można było wytypować końcowe rozstrzygnięcia. W tym roku nikt niczego pewny być nie może. Żużel w rankingu nieprzewidywalności może spokojnie być sportem numerem jeden. W tym roku jest zdecydowanym liderem. Niektórzy pewniacy są mocno "zagubieni" sprzętowo, a i liczba wypadków grubo przekracza sezonową średnią. Zwracam uwagę na to, że jeszcze rok temu niemal każdemu "dzwonowi" dorabiano tłumikową gębę. Dziś jesteśmy po zmianach, a urazów jakby więcej. Kraksy są groźniejsze, najczęściej eliminujące zawodnika z całego sezonu. Wystarczy spojrzeć na łódzki szpital czy efekty gnieźnieńskiego nieszczęścia. Ogólnie nie tylko na naszych torach dzwon goni dzwon, a przecież miało być bezpieczniej. Jest jak zawsze, a może trochę gorzej czyli ciemna strona żużla. Można apelować i krzyczeć. - "Panowie spokojniej, bez brawury i uważajcie na siebie" - tak podobno przed meczem towarzyskim w Pile powiedział naszym reprezentantom Marek Cieślak. Przecież to niemożliwe - zgodnym głosem odpowiadali żużlowcy. Wypadków nie brakowało. Leżeli nasi, leżeli rywale. Żużlowiec to taki typ, który nigdy nie odpuszcza. Jeśli zacznie przestaje być… żużlowcem. Błędne koło z gipsem w tle.

W lidze nadchodzi czas bonusów. W ten sposób można zbić całkiem niezły kapitał. Tylko czy ktoś czegoś może być pewien, raczej wątpliwe. Taka Unia przegrała u siebie z Toruniem, wygrała w Zielonej Górze i dostała łomot we Wrocławiu. Sparta z bonusem w Lesznie? Może, ale nie ma nic pewnego. Przekonali się o tym torunianie. Po kontuzji Leona Madsena do Tarnowa jechali jak po swoje. Nic z tego nie wyszło. Kto widział męki Aniołów ten wie, że końcowy rezultat nie oddaje bezradności Chrisa Holdera i spółki w "Jaskółczym Gnieździe". Dziwne to wszystko. W tej "dziwności" szansę może i powinna znaleźć Stal. Pierwszy krok gorzowianie już zrobili, teraz czas podbić Toruń. Zwycięstwo i bonus to jest realne. Anioły z miną karpia? Możliwe, bo w telewizji wciąż słyszę o Karpiowozie na Motoarenie.

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska