Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nic za darmo

(sc)
Rozpoczęła się już wymiana zezwoleń na nowe licencje taksówkarskie.

Taksówkarze mają na to czas do 30 czerwca 2003 r. W najprostszy sposób - poprzez wykupienie jej w Urzędzie Miejskim czy starostwie za 100 zł - licencję uzyskać mogą tylko taksówkarze z powyżej pięcioletnim stażem i bez przerwy w pracy trwającej dłużej niż sześć miesięcy. Pozostali najpierw zaliczyć muszą specjalny 30-godzinny kurs, a potem zdać egzamin przed specjalną komisją, powołaną przez prezydenta miasta czy starostę powiatowego.

Nic za darmo

Całą tę operację zapowiadała ubiegłoroczna nowelizacja ustawy o transporcie drogowym, do której ukazywały się kolejne ministerialne rozporządzenia wykonawcze. Taksówkarze reagują na to nerwowo, głównie dlatego, że za kurs i egzamin trzeba zapłacić. Kurs w Zakładzie Doskonalenia Zawodowego kosztuje 600 zł, chce je organizować także Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego, gdzie w zależności od ilości chętnych cena może być konkurencyjna. Jeżeli licencja ma być ważna przez 20 lat, wówczas kosztować będzie 200 zł, jeśli 30 lat - 250 zł, a do 50 lat - 300 zł.
Na razie tłumu na kursach i kolejek na egzaminach nie ma. Pojawią się z pewnością po nowym roku i na wiosnę, gdy zbliżać się będzie końcowy termin wymiany licencji. Ale jak ocenia Stanisław Maziarz, prezes Zrzeszenia Transportu Prywatnego w mieście, ok. 30 proc. z 560 taksówkarzy da sobie spokój z licencją i jeżdżeniem
- Chodzi o kierowców z krótkim stażem i tych z małym daszkiem, czyli niezrzeszonych - mówi St. Maziarz. - Dla nich kurs i licencja to za duży wydatek wobec niewielkich zarobków. Wielu chce w ten sposób dorobić, ale społeczeństwo też jest biedne i czasami całodzienny zarobek ledwo starcza na paliwo. A gdzie amortyzacja i naprawy?

Kasą po kieszeni

Taksówkarzy dodatkowo denerwuje zapowiedź wprowadzenia od października br. kas fiskalnych w taksówkach. Na razie wokół tej sprawy jest dużo zamieszania i niepewności, bo nie wiadomo gdzie takie kasy można kupić, jak je zalegalizować i podłączyć, a także kto będzie je serwisował. Pewnym jest za to, że taka kasa może kosztować od 2 do 3 tys. zł i musi być na trwale podłączona do auta, którego nie będzie można potem sprzedać. Taksówkarskie zrzeszenia i korporacje protestują gdzie się da, aby kas nie wprowadzać, zwłaszcza że w Unii Europejskiej ich nie ma. Tymczasem październik coraz bliżej i jako pierwsi z kasami powinni jeździć taksówkarze z numerem NIP zaczynającym się na zero.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska