Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Makabryczne odkrycie w gminie Sejny. Martwe krowy w gospodarstwie

Anna Gryza - Aneszko
Anna Gryza - Aneszko
We wsi Gryszkańce w gminie Sejny w jednym gospodarstwie odkryto martwe bydło. W oborze znajdowało się 19 krów mlecznych w różnym stadium rozkładu. Właściciel zwierząt usłyszał zarzut znęcania się nad zwierzętami. Grozi mu za to do 3 lat pozbawienia wolności.

- Jesteśmy wstrząśnięci tym, co ukazało się naszym oczom w gospodarstwie sąsiada. Nikt nie spodziewał się takiego widoku - mówią rozgoryczeni mieszkańcy wsi Gryszkańce w gminie Sejny.

Niszczejąca obora, pozamykane w niej okienka, tuż obok góra obornika. Mieszkańcy wsi zaczęli się niepokoić tym, co dzieje się w gospodarstwie sąsiada. Przeczucia były słuszne. Po wejściu do obory zobaczyli... 19 martwych krów mlecznych. 

- Od razu zaalarmowaliśmy wójta, lekarza weterynarii. Przyjechała także policja - relacjonuje sąsiadka.

Powiatowy Lekarz Weterynarii Katarzyna Lewkowicz-Witkowska potwierdziła, że sprawa została zgłoszona, jednak szczegółów interwencji nie chciała zdradzić.

Dramat bydła w gospodarstwie we wsi Gryszkańce wyszedł na jaw w czwartek, w Boże Ciało. Krowy mleczne były w różnym stadium rozkładu. W kojcu dogorywał pies. Nieoficjalnie mówi się, że zwierzęta umierały z głodu i pragnienia. Pierwsze padły w lutym, ostatnie w kwietniu. 

Sprawą zajęła się sejneńska komenda policji. Nadzoruje ją prokuratura rejonowa.  38-letni właściciel krów już usłyszał zarzut znęcania się nad zwierzętami. Za ten czyn grozi mu do 3 lat pozbawienia wolności.

 - Jest to ewidentne zaniedbanie. Zwierzęta wyglądały na porzucone i to spowodowało ich zgon.  Podejrzany nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i odmawia jakichkolwiek wyjaśnień - informuje Rafał Haraburda, prokurator rejonowy w Sejnach.

I dodaje, że w toku dalszego postępowania nie jest wykluczone, że zmieni się kwalifikacja czynu.

Jako środek zapobiegawczy wobec mężczyzny prokurator zastosował dozór policyjny. Podejrzany musi dwa razy w tygodniu, w wyznaczonym terminie, stawiać się na komendzie.

Z relacji sąsiadów wynika, że mężczyzna od jakiegoś czasu nie mieszkał w gospodarstwie. Wyprowadził się z partnerką i trójką dzieci. 

od 16 lat

- Może to była ucieczka, bo nie widział co zrobić z martwymi krowami - zastanawiają się mieszkańcy.

Obora została już uprzątnięta. Martwymi krowami zajęła się firma utylizacyjna. Sąsiedzi nie mogą uwierzyć w to co się stało. Tuż obok nich zwierzęta przeżyły dramat. Jak mówią rolnicy - krowa, która nie dostaje na czas jeść czy nie jest wydojona o odpowiedniej porze, głośno wyje. Czy mieszkańcy wsi Gryszkańce nic nie słyszeli? 

- Na prawdę nic nie było słychać. Przecież człowiek na krzywdę zwierząt by zareagował. Dla nas jest to zastanawiające co działo się z krowami, że nie wyły. Może nie miały już siły. Rok temu zdarzały się już incydenty u sąsiada. Nie poił zwierząt, nie karmił, spóźniał się z dojeniem. Wówczas krowy muczały, słyszeliśmy, że coś się dzieje. Teraz nic. Nawet człowiek nie pomyśli, ze ktoś obok może tak bestialsko potraktować żywe stworzenie - mówi ze smutkiem sąsiadka i dodaje, że zgłosiła się do naszej redakcji, bo chce nagłośnić temat, by więcej nie dochodziło do takich makabrycznych czynów. 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na suwalki.naszemiasto.pl Nasze Miasto