Ręcznie i z uczuciem
- Polskie pieczywo jest cenione w Europie i na świecie dlatego, że w dużej części nadal produkowane jest ręcznie i z uczuciem - zapewnia Barbara Schroeder, prezes spółki Chlebek w Gorzowie, największej piekarni w północnej części regionu.
Wielu z nas podać może przykłady, jak goście z zagranicy zabierają w drogę powrotną bochenki chleba, jakiego zachodnie, mechaniczno-komputerowe piekarnie nie są w stanie wypiec. Nasze zapóźnienie techniczne, podobne jak w wielu innych dziedzinach, tym razem okazuje się atutem. Ale przyszłość rysuje się szaro.
Kromka z omastą
- Gdy już będziemy w Europie, może nas zalać nie tylko tamtejsze pieczywo z ich superpiekarni, ale takie piekarnie zaczną być budowane u nas i przebiją nas ceną - obawia się B. Schroeder. - A cena pieczywa już dziś decyduje o losie lubuskiego piekarnictwa, bo z jednej strony dyktują ją stale rosnące ceny mąki, a z drugiej - rynek, który ma do wyboru dziesiątki piekarni. Niedawny upadek dużej gorzowskiej piekarni świadczy o tym, że konkurencja jest bezwzględna.
Rynek nie ma dziś granic i np. Chlebek sprzedaje pieczywo w promieniu 80 km, zaś w regionie lubuskim oferują swoje wyroby piekarnie z okolic Szczecina, Poznania, nawet Warszawy. Chlebek ma około 300 odbiorców - małe sklepy, ale i wielkie markety, które gwarantują duże obroty i pewne zyski.
Pani prezes chwali się także wygranym właśnie przetargiem na duże dostawy chleba zwykłego i specjalnie wzbogaconego dla wojska. W takim chlebie są minerały, gluten, soja, ziarna słonecznika. Chleb ten piekarnia już od dawna dostarcza do sklepów - to jeden z 80 gatunków w ofercie firmy. Bo chleba powszedniego żaden pączek nie zastąpi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?