Elżbieta Bagińska ze Starego Laskowca (gm. Zambrów) ma 71 lat, ale doskonale pamięta początki zespołu. Była bowiem jedną z jego założycielek.
- W tamtych czasach, niemalże w każdej wsi był Klub Rolnika albo Klub Ruch. One podlegały pod Dom Kultury w Zambrowie. Sprawowaliśmy wtedy pieczę nad tymi klubami. Pojechaliśmy kiedyś z ówczesną panią dyrektor Szumowską do Laskowca na jakąś uroczystość, Dzień Kobiet może. Rozmawialiśmy z klubami, oglądałyśmy występy i od słowa do słowa, że i u nas mógłby powstać jakiś zespół. Bardzo szybko panie się zebrały, 2 maja już istniały „Laskowianki” - wspomina pani Elżbieta.
Zespół powstał, żeby integrować, ale i by uchować od zapomnienia stare ludowe przyśpiewki.
- Pamiętam, jak jeździłam ze starym magnetofonem po wszystkich wsiach. Rozmawiałam z najstarszymi mieszkańcami, zbierałam pieśni, obrzędy, obyczaje. Oczywiście każda z Pań także w swoich rodzinach zbierała drogą ustną od żyjących jeszcze matek i babć - mówi Bagińska. I dodaje, że potem Kluby Rolnika polikwidowano, a opiekę nad zespołami przejęła gmina.
Zespół „Laskowianki” zrzesza nie tylko osoby ze Starego Laskowska, ale i z Zambrowa. W tej chwili liczy 9 osób.
- Ja, skrzypek i osoba, która gra na bębenku jesteśmy siedemdziesięcioletni, a tak mamy całkiem młody zespół od 40 do 60 lat ioraz 4 osoby młode, które są z nami od pierwszej klasy podstawówki - wymienia pani Elżbieta. Spotykają się raz w tygodniu, na próbach, i to zazwyczaj późnym popołudniem, bo wszyscy są aktywni zawodowo.
Na różnego rodzaju przeglądach, konkursach ich repertuar to stare, tradycyjne pieśni ludowe, ale, jak przyznaje Bagińska, na koncertach dla swojej publiczności wykonują i te nowsze, bardziej popularne piosenki.
Są już znani w regionie wśród kapel i gawędziarzy ludowych, bo przez te lata uzbierało się im się wiele sukcesów. Mają nawet nagraną płytę ze swoimi wykonaniami, a wkrótce planują wydanie kolejnej. Nie brakuje im dyplomów.
- Mamy ich masę, ale ten najważniejszy, który najbardziej zapadł w pamięć to Odznaka zasłużony dla Kultury Polskiej od Prezydenta RP, który otrzymaliśmy na Gali podczas jubileuszu 30-lecia istnienia naszych „Laskowianek”- mówi Bagińska.
Z pokolenia na pokolenie
Przez niemalże czterdzieści lat istnienia zespół bardzo się zmieniał.
- Właściwie to już tworzą go kolejne pokolenia - mówi pani Elżbieta. - Są córki pań, które kiedyś śpiewały, są dwie mamy z córkami, a nawet wnuki starych członków - wyjaśnia.
Zmieniały się też stroje. Te pierwsze związane były z mikroregionem zambrowskim i zostały odtworzone przez etnografa, na podstawie książek w Muzeum w Ciechanowcu.
-Zleciliśmy ich uszycie w Warszawie i któregoś razu, jadąc do Poznania czy Wrocławia zajechaliśmy po ich odbiór to jeszcze guziki przyszywali przy nas - wspomina kobieta. Od dwóch lat jednak, występują w typowych podlaskich strojach regionalnych, które ufundował wójt gminy Zambrów.
Przez te dziesiątki lat nie brakowało i śmiesznych sytuacji, na przykład przy pierwszych wystąpieniach.
- Weszłyśmy na scenę a tam... dym. Nie wszystkie wiedziałyśmy, że to taka atrakcja. Jedna z pań przestraszyła się, że scena się pali. Odsuwa się i odsuwa od mikrofonu. Myślę, co się dzieje. A ona chciała uciekać - śmieje się pani Elżbieta.
Kiedyś z kolei pojechali do Białegostoku. Mieli występować w Spodkach. A jeden z panów zapomniał części stroju.
- Panowie maja spodnie, buty z cholewami i sukmany. Jeden z naszych członków jednak zapomniał spodni. Było lato, więc występował w krótkich spodenkach i butach z cholewami. Scena była wyższa, a publiczność siedziała nieco niżej, więc usadziliśmy w pierwszym rzędzie samych znajomych, by nie było widać tych jego gołych łydek - śmieje się Bagińska.
I przytacza kolejną anegdotę. Przygotowywali się wtedy do prywatnego koncertu. Mieli umilać ludziom czas na ognisku. Goście przyjechali helikopterem z Warszawy.
- Ustawiamy się do grania, wyciągamy instrumenty, a ten co gra na bębnie orientuje się, że zapomniał instrumentu - wspomina śpiewaczka. Na szczęście dom był całkiem niedaleko, bo zaledwie miejscowość obok, więc szybko pojechał i przywiózł.
Członkowie bardzo są ze sobą związani. Dlatego, w czasie pandemii, kiedy mieli przerwę od spotkań i wystąpień, bardzo tęsknili za wspólnym czasem/
- Nie było ani przeglądów, ani konkursów. Panie dzwoniły i prosiły, by coś zorganizować, bo już oszaleć idzie w domu, zapomniałyśmy jak wyglądają. Zrobiliśmy więc takie luźne spotkanie, bo strasznie brakowało tego kontaktu - śmieje się kobieta.
Bycie częścią zespołu „Laskowianki” to nie tylko rozrywka po pracy i forma spędzania czasu.
- Dużo wyjeżdżamy, mamy wiele zaprzyjaźnionych zespołów. Wspólnie spędzamy czas, ale i zwiedzamy Polskę, a nawet wyjeżdżaliśmy za granicę - mówi pani Elżbieta.
Nie ukrywa, że cieszą się, że ludzie odbierają ich tak pozytywnie, ale i sami podziwiają pracę innych zespołów.
- Dla mnie to ogromna inspiracja, z każdego wyjazdu coś wynoszę. Jak widzę skrzypka, samouka, jak radzi sobie tymi grubymi, spracowanymi rękoma, jestem pod ogromnym wrażeniem - mówi kobieta.
„Laskowianki” nie mogą doczekać się prób, by występować na przeglądach i konkursach. Ten najbliższy, w którym planują wziąć udział to ogólnopolski konkurs w Nowogrodzie.
- Pod koniec maja chcemy też jechać na warsztaty do Augustowa, w lipcu do Kwidzyna, jesienią pod Poznań. O ile pandemia koronawirusa pozwoli... - mówi Bagińska. Nie ukrywa, że występy dają im ogromną satysfakcję.
- Uwielbiamy śpiewać, sprawia nam to ogromną radość. Ale jeszcze większą satysfakcję daje nam dawanie radości innym - podsumowuje.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?