Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uczucia bez granic

Janczo Todorow
Rodzina w komplecie - Szymon, Silvia, Sanda i Aron Axel  Jemiołowie. Babci Teresy nie ma na zdjęciu, bo zapadła w popołudniową drzemkę.
Rodzina w komplecie - Szymon, Silvia, Sanda i Aron Axel Jemiołowie. Babci Teresy nie ma na zdjęciu, bo zapadła w popołudniową drzemkę. fot. Janczo Todorow
Szymona i Silvię połączyła gorąca miłość. Teraz nie wyobrażają sobie życia bez siebie.

Mają uroczą córeczkę Sandę, w maju urodził się syn Aron Axel. Ich dom, to dla nich najpiękniejsze miejsce na świecie.

- Była to niespodzianka, bo syn urodził się osiem dni przed planowanym terminem, był prezentem dla żony, bo przyszedł na świat w Dzień Matki - śmieje się szczęśliwy Szymon. - Ważył 3.650 g, poród odbył się bez komplikacji, cały czas trzymałem żonę za rękę, sam własnoręcznie przeciąłem pępowinę. To ciekawie, ale ani nie zasłabłem, ani mi się nogi nie trzęsły. Może dlatego, że byłem przy narodzinach córki, miałem już pewne doświadczenie.

Silvia jest zadowolona i bardzo szczęśliwa, że mąż dzielnie znosił poród razem z nią i podtrzymywał ją na duchu. - Było mi raźniej, kiedy Szymon był obok mnie, czułam się pewna i spokojna.

Chleb i miłość

Szymon Jemioła przez wiele lat pracował jako muzyk, grał na perkusjach. Na ilu weselach, dancingach i zabawach grał, to już nie sposób zliczyć. W życiu różnie mu się układało, rozstał się z rodziną. Pojechał za chlebem do Niemiec i zatrudnił się w pieczarkarni. Tam poznał Silvię, która przyjechała z Rumunii z rodziną, też za chlebem. Przypadli sobie do serca, zakochali się.

- Wszystko zaczęło się niewinnie, nawet nie myślałem wtedy jakie będą konsekwencje - opowiada ze śmiechem Szymon. Bardzo szybko nauczył się języka swojej dziewczyny. Pewnego dnia Silvia zaprosiła go do swojego kraju.

Las papierów

Postanowili, że wezmą ślub i założą rodzinę. Kiedy wrócili do Polski okazało się, że to wcale nie jest takie proste, bo trzeba było załatwić masę formalności. Po długich bojach z biurokracją zdobyli niezbędne papiery i pobrali się. Na świat przyszła Sanda, dziś uczennica pierwszej klasy podstawówki.

Szymon kupił 200-letni, zrujnowany dom w podżarskich Łukawach. A że jest złotą rączką, nie miał trudności z remontem. Wymienił okna i drzwi, podłogi, założył tynki, doprowadził wodę i kanalizację. Dziś jego dom niczym się nie różni od miejskich. Koło domu zasadził 400 drzew - daglezje, jodły, magnolie i inne szlachetne gatunki. Jak tłumaczy, żeby ptaki miały gdzie sobie uwijać gniazda, bo bardzo lubią z żoną ptasi śpiew.

Sielskie życie

Silvia jest zadowolona z życia na wsi. Choć pochodzi z dużego miasta, woli ciszę i sielski spokój. Oboje są szczęśliwi, Sanda cieszy się, że ma już braciszka i nie może się doczekać, kiedy będzie się z nim bawić na podwórku. Z wnuka cieszy się i babcia Teresa, mama Szymona, pomaga przy dziecku od rana do wieczora.

Mały Aron Axel przeważnie śpi, budzi się tylko do karmienia. - Jest zdrowy, szybko urośnie. Teraz jestem spokojny, że jest dziedzic, to jego będę uczył jak prowadzić nasze ranczo, tyle jest do zrobienia. Jak będę stary, to będę miał pomocnika - śmieje się Szymon.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska