Ten wymóg okazuje się jednak nierealny. - Praktycznie nie mamy możliwości pokrycia długu - mówi wicedyrektor Jolanta Siwicka. - W zakresie wysokości stawek za świadczone usługi wciąż jesteśmy niedofinansowani.
Wierzycielami szpitala są zarówno dostawcy leków, jak i firmy paliwowe, u których lecznica kupowała benzynę do karetek. Dług powstał też wskutek niedoszacowania - w opinii dyrekcji SP ZOZ-u - stawek za leczenie, płaconych przez kasę chorych (w ub.r. kontrakty były mniejsze o 30 proc. w porównaniu z 2000 r.) oraz braku uregulowania przez kasę ponadlimitowych przyjęć pacjentów. Dyrektor szpitala Krzysztof Stępień skarżył się na jednym ze spot-kań samorządowców: - Kasa lubuska płaci za 4,5 tys. pacjentów, podczas gdy od kilku lat ich liczba przekracza 6 tys. Coraz częściej musimy odmawiać przyjęcia pacjenta, mówiąc: ,,Niestety, jest pan za mało chory’’.
To tylko formalność
Jeżeli szpital nie jest w stanie pokryć długu, to dlaczego obciążono go tym obowiązkiem? - Po prostu dług trzeba komuś przypisać - tłumaczy członek zarządu powiatu Zbigniew Woch. - Proszę zauważyć, że smutny bilans naszego szpitala nie jest aż tak tragiczny jak innych w województwie, które mają nawet po 7 mln zł długu. To jednak paradoksalnie pogarsza naszą pozycję w negocjacjach z kasą chorych. W przeliczeniu na mieszkańca dostajemy mniejsze pieniądze, bo... mamy mniejsze zadłużenie.
Cień szansy widzi natomiast wicestarosta Ryszard Szafiński: - Plan jest taki, by szpital tam gdzie to możliwe negocjował z wierzycielami ewentualne prolongowanie długu lub umorzenie odsetek.
Czy to realne? - Rzeczywiście, negocjacje są coraz trudniejsze, wierzyciele chcą szybko wyegzekwować swoje pieniądze, a powodem jest niepewność co do przyszłych planów rządu na temat finansowania szpitali - przyznaje R. Szafiński.
Nic nie pomogło
O długu lecznicy przekraczającym 2 mln zł było już wiadomo latem ub.r. Stało się to podłożem konfliktu między dyr. Stępniem a radą społeczną SP ZOZ-u. W wyniku tego z funkcji przewodniczącego rady społecznej zrezygnował Roman Pacuk, a jego miejsce zajął starosta Grzegorz Tomys. Kwestia finansowania szpitala była też jednym z powodów, dla których część radnych (w tym i K. Stępień jako przewodniczący rady miasta) wystąpiła jesienią z inicjatywą przyłączenia gminy do Wielkopolski.
Jeszcze wcześniej K. Stępień złożył doniesienie do prokuratury, skarżąc kasę chorych o brak troski o potrzeby mieszkańców w zakresie pomocy doraźnej. Chodziło o sytuację pogotowia ratunkowego. Z braku wystarczających środków z kontraktów nie tylko zam-knięto podstację w Zbąszynku, ale i unieruchomiono ambulans wypadkowy w Świebodzinie. By wesprzeć finansowo pogotowie, starosta proponował, by mieszkańcy powiatu dobrowolnie opodatkowali się na ten cel. Nie zgodziły się na to samorządy gminne.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?