Taryfikator grzechów i pokut, żonaci księża i dziewica Maryja. Czy wiesz, w co wierzysz?
Dla prawdziwie wierzących osób spowiedź to sakrament oczyszczający z grzechów i umożliwiający przystąpienie do Komunii Świętej, a dla tych nieco zdystansowanych – upokarzający i wręcz poniżający rytuał. Spowiedź uszna, czyli taka, w której to księdzu w konfesjonale mówimy o naszych grzechach, budzi wiele kontrowersji, a jak było kiedyś?
W pierwszych wiekach po Chrystusie spowiedź nie istniała – uznawano, że to chrzest oczyszcza z grzechów, a po nim możliwe jest bezgrzeszne życie. Uważano, że po chrzcie możliwa jest tylko jednorazowa pokuta, ale pod uwagę brano grzechy dużego kalibru, np. apostazję czy morderstwo.
Indywidualna spowiedź uszna pojawiła się w VI wieku za sprawą mnichów iroszkockich. Początkowo odpuszczenie grzechów następowało dopiero po wykonaniu pokuty. Kapłani dysponowali też katalogami grzechów wraz z pokutami, na jakie zasługują.
To, że dzisiaj najpierw otrzymujemy rozgrzeszenie, a potem wypełniamy pokutę, ustaliło się w X wieku. Soborowi Laterańskiemu w 1215 roku zawdzięczamy natomiast obowiązek przynajmniej jednej spowiedzi w ciągu roku.