Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie sprzedawajmy krwi!

Dariusz Chajewski
Zbigniew Koziorowski z Gubina wczoraj oddawał krew w Zielonej Górze. Mówi, że nigdy nie zrobiłby tego za pieniądze. Nawet za euro.
Zbigniew Koziorowski z Gubina wczoraj oddawał krew w Zielonej Górze. Mówi, że nigdy nie zrobiłby tego za pieniądze. Nawet za euro. fot. Mariusz Kapała
Organizatorzy lubuskiego krwiodawstwa zaczynają się bać. Pod polską granicę podeszły prywatne niemieckie firmy, które skupują krew. Tymczasem w kraju już dziś jej brakuje.

TU MOŻESZ ODDAĆ KREW

TU MOŻESZ ODDAĆ KREW

  • Gorzów - ul. Jana Dekerta 1, tel. 0 95 722 92 49
  • Międzyrzecz - ul. Konstytucji 3 Maja 35, tel. 0 95 742 82 41
  • Skwierzyna - ul. Szpitalna 5, tel. 0 95 717 61 45
  • Sulęcin - ul. Dudka 15, tel. 0 95 755 24 31
  • Zielona Góra - ul. Zyty 21, tel. 0 68 329 83 60
  • Żagań - ul. Szprotawska 45a, 0 68 477 69 09
  • Żary - ul. Bohaterów Getta 22, 0 68 363 03 32
  • Informacje prasowe o niemieckich firmach skupujących krew także od Polaków, poruszyły Lubuszan. - Oczywiście teoretycznie mógłbym oddawać w Guben, nawet miałbym bliżej - mówi krwiodawca Zbigniew Koziorowski z Gubina. - Nie wyobrażam sobie jednak, że mógłbym to robić dla pieniędzy. Przecież to jest dar. Dar życia.

    Boję się, że odejdą

    Wszystko za sprawą firmy Haema, która w centrum Goerlitz otworzyła stację i skupuje krew i osocze. Dalej surowce na leki wzmacniające odporność sprzedawane są do Austrii. Połowa z kilkuset dawców to Polacy. Za pół litra krwi dostają 20 euro, za trzy czwarte litra osocza - 15. Krew można oddać cztery razy w roku, osocze aż 36. A jeśli odda się ponownie w ciągu miesiąca, Haema płaci dodatkowo 5 euro. Za każdego przyprowadzonego dawcę dokłada 15 euro...

    - Oczywiście obawiamy się, że odejdzie od nas część krwiodawców - przyznaje dyrektor Regionalnego Centrum Krwiodawstwa w Zielonej Górze Zbigniew Urbaniak. - I tak mamy najniższy w Europie współczynnik - zaledwie 25 krwiodawców na tysiąc mieszkańców. Natomiast w Niemczech jest ich dwukrotnie więcej. Na szczęście ta firma skupuje na razie tylko w Goerlitz, ale jeśli będzie rozbudowywała swoją sieć...

    Miesięcznie w Lubuskim potrzebujemy krwi 2 tys. dawców. Akcja w Goerlitz spowodowała odejście co dziesiątego ochotnika z tamtego regionu. U nas rezygnacja 200 dawców oznaczałaby brak takiej ilości krwi, jaką zużywa np. nowosolski oddział kardiochirurgii.

    Pieniądz nic nie zmieni

    Beata Nowak-Prokopiuk przyszła wczoraj do zielonogórskiej stacji po raz pierwszy. Czy oddawałaby krew za pieniądze? Wzrusza tylko ramionami, przecież nie dlatego zdecydowała się na ten gest. Nie wyobraża sobie zresztą, że mogłoby być inaczej.

    W całej Europie obwiązuje krwiodawstwo honorowe. W Niemczech są rozmaite gratyfikacje, ale też raczej symboliczne - zwrot kosztów podróży i ewentualnie zwrot kosztów utraconego dnia pracy. Wyjątkiem są właśnie prywatne firmy specjalizujące się głównie w pozyskiwaniu osocza. Nasi krwiodawcy twierdzą, że gdyby u nas płacono...

    - Nic by się nie zmieniło - uzupełnia Urbaniak. - Przez kilkadziesiąt lat za krew płacono, ale dawców za pieniądze była niewielka liczba. Zresztą gdyby policzyć obowiązujące u nas ulgi, chociażby możliwość odliczeń podatkowych, to okazałoby się, że w Polsce na krwi zarabia się tyle samo.

    Jakie będą skutki ostatnich informacji? Trudno przewidzieć. Dwa lata temu w mediach pojawiła się podobna wiadomość. Efekt był taki, że do przygranicznych niemieckich miast zjechały pełne krwiodawców autokary z całej Polski. Był to fałszywy alarm.

    Krwiodawcy zastanawiają się nad legalnością tej operacji. Gdy Amerykanie skupowali krew w Ameryce Południowej, sprawa zakończyła się skandalem.

    Dołącz do nas na Facebooku!

    Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

    Polub nas na Facebooku!

    Kontakt z redakcją

    Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

    Napisz do nas!
    Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska