Zabójstwa w Podlaskiem. Mordercy, gwałciciele, pedofile. Zbrodniarze XXI wieku
Rtęć do jedzenia
Kolejny morderca, Andrzej K., nawet sobie rąk krwią nie ubrudził. Swoją teściową zabijał stopniowo. Dodawał jej do jedzenia chlorek rtęci. Kobieta konała w męczarniach. Odeszła w 2004 r. Jednak zbrodnia wyszła na jaw dopiero 5 lat później, po ekshumacji zwłok. Powód? Teść, szwagrostwo i dwójka ich dzieci też zaczęli chorować. Okazało się, że w ich domach, w Grabówce k. Białegostoku, Andrzej K. też podkładał toksyczną rtęć. Był zazdrosny, że dobrze im się powodzi. Pod łóżkiem małżeństwa podłożył bombę. Trzy razy podpalał dom. Proces był poszlakowy. Wyrok - dożywocie. Odsiaduje go w zakładzie w Hajnówce.
Taką samą karę usłyszał Wojciech P., który we wrześniu 2010 r. w Siemiatyczach zabił swoją żonę. P. odsiadywał wyrok za handel narkotykami. Kiedy dostał przepustkę, udał się do mieszkania żony. Grażyna zamierzała się z nim rozwieść się i zacząć nowe życie z innym mężczyzną. Nie mógł tego znieść. Zadał jej 27 ciosów nożem. Gdy wykrwawiała się na śmierć, usiłował też zabić jej ciężarną koleżankę, której udało się uciec, ale straciła dziecko.