Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polska - Portugalia - mecz o wszystko

Piotr WOŁOSIK, Suwon
Reprezentacja USA sprawiła wczoraj największą, dotychczas sensację mistrzostw świata pokonując faworyzowaną Portugalię. Jak się okazuje, europejskie zespoły niewiele mają do powiedzenia w "polskiej" grupie D. Najpierw baty od gospodarzy - Korei otrzymali nasi rodacy, wczoraj lekcję pokory otrzymali Portugalczycy, którzy tworzą prawdziwy gwiazdozbiór.

Ale wiadomo, że nazwiska nie grają. Luis Figo, Fernando Couto, Joao Pinto, Rui Costa zostali wypunktowani przez niezbyt znanych Jankesów. A na dodatek Vitor Baia spisywał się w bramce jak trampkarz. Jeszcze kilka miesięcy temu Vitor Baia nie był brany pod uwagę przy ustalaniu portugalskiej kadry na MŚ, ale niesamowitą promocję ma on wśród dziennikarzy i w końcu na Mundial pojechał. Beto, zawodnik Sportingu Lizbona nie chciał komentować wyczynów kolegi z bramki, ale stwierdził, że w portugalskiej reprezentacji spokojnie mógłby bronić Jerzy Dudek, którego wysoko ceni.
Zwycięstwo Amerykanów jest złą wiadomością dla Polaków. 10 czerwca w Jeonju podopieczni trenera Jerzego Engela (obserwował wczorajszy mecz) zmierzą się właśnie z Portugalczykami, którzy, będą musieli wygrać, jeśli marzą o pozostaniu w turnieju. A dwa, słabe spotkania z rzędu świetnym zespołom rzadko się zdarzają. Inna rzecz, że portugalscy gracze, którzy czarowali swoimi umiejętnościami w trakcie ostatnich mistrzostw Europy mają prawo być zmęczeni rozgrywkami klubowymi. Figo błyszczał w Realu Madryt, Pedro Pauleta został królem strzelców ekstraklasy Francji. Ale wszystko to zostało okupione kontuzjami i zmęczeniem.

- To straszne uczucie przegrać jakikolwiek mecz, a co dopiero mecz podczas mistrzostw świata. Jeśli chcemy uniknąć dramatu, którym byłoby nie wyjście z grupy musimy wygrać dwa, pozostałe spotkania. Dokuczał nam upał, powietrze było ciężkie, katastrofalnie zagraliśmy pierwsze 35 minut. Byłem w lekkim szoku, gdy zobaczyłem jak grają Koreańczycy - mówił po spotkaniu Figo, za którego Real zapłacił 57 milionów dolarów. Tyle nie jest warta cała ekipa USA pewnie z całym swoim dobytkiem.
Koreańscy kibice wyraźnie trzymali stronę Portugalii krzycząc "Portugal!, Portugal, Figu, Figu!", ale stało się to dopiero po tym, gdy w 36 minucie na 3:0 podwyższył Brian McBride (uznany później najlepszym aktorem widowiska). Gdy tuż przed końcem pierwszej połowy Portugalczycy strzelili gola na 1:3 wydawać by się mogło, że możliwa jest powtórka z Euro '2000. Portugalia przegrywała 0:2 z Anglią, ale ostatecznie zwyciężyła 3:2. Tym razem powtórki nie było. Portugalia próbowała jak mogła odrobić straty, jednak wczoraj stać ją było jedynie na ich zmniejszenie, a i tak uczynił to obrońca... USA - Jeff Agoos, najstarszy z Amerykanów (34 lata). Strzał w okienko Agoosa wzbudził potężną owację na trybunach, porównywalną tylko do tej, gdy na telebimie pokazano szkoleniowca Korei - Guusa Hiddinka.

W przerwie meczu Przemek Garczarczyk, który pisze korespondencje z Mundialu do "Chicago Sun-Times" zanosił się śmiechem. - Stary, mam do napisania z tego meczu aż 20 zdań, a na dodatek zamówili ode mnie zdjęcie. Amerykanie mogliby wygrać z Portugalią 15:1 i mimo tego nie dostałbym więcej miejsca w gazecie. W Chicago jest piąta rano. Ten mecz ogląda góra kilkanaście osób i na pewno są to Polacy, a nie Amerykanie. Jeśli nawet USA zdobędzie mistrzostwo świata, popularność soccera wzrośnie góra o 1 procent. Sukces swojej drużyny Amerykanie mogli obejrzeć po południu, bowiem wtedy ogólnokrajowa stacja ABC zaprezentowała powtórkę meczu - tłumaczył.
Po pierwszym golu dla Jankesów, wyśmienitą okazję zmarnował DaMarcus Beasley, zawodnik Chicago Fire. Ma 20 lat, jest przeraźliwie chudy, waży 57 kilogramów. Podobno, gdy przyszedł na trening były reprezentant Polski występujący w Fire - Piotr Nowak pokazywał mu, w którą stronę biega się po boisku. Nowak i Bułgar Christo Stoiczkow również grający w Fire postanowili, że nauczą grać DaMarcusa w piłkę i jak widać nieźle im poszło, bo czarnoskóry pomocnik szalał na lewej stronie boiska.
Kibice amerykańscy to typowi luzacy. Po ulicach Suwonu paradowali w perukach a la Elvis Presley, ubrani w stylu króla rock and rolla, owinięci w narodowe flagi. Piłkarze z USA mentalnością nie odbiegają zbyt mocno od swoich fanów. Czy Amerykanie wygrają, czy przegrają nie ma to znaczenia. Nikt ich nie obstawi, ani za bardzo nie pochwali. Wielu z nich ma wyższe wykształcenie, bo w Stanach z piłki nożnej nie sposób się utrzymać. Dlatego najbardziej utalentowani albo przestają grać albo trafiają do Europy, tak jak strzelec pierwszego gola - John O'Brien. 24-letni zawodnik gra w Ajaksie Amsterdam, gdzie trafił z innego klubu holenderskiego - Utrechtu. Karierę rozpoczynał w słonecznej Kalifornii, a dokładnie w Flyers Soccer Club. Jednak trzy lata występów na boiskach Holandii jak do tej pory nie potwierdziły jego talentu. Może ujawni się podczas Mundialu?
Spotkanie w Suwonie oglądało nieco ponad 37 tysięcy widzów. Tym razem kontrola przed wejściem na stadion była maksymalnie wzmożona, a liczba policjantów i ochroniarzy kilka razy większa, niż przed dotychczasowymi spotkaniami. Powód wiadomy - nowojorski zamach terrorystyczny w ubiegłym roku. Korea Południowa pozostaje w stałym konflikcie z sąsiadującą Koreą Północną i mimo że, stosunki między oboma państwami ostatnio polepszyły się, Korea Północna wciąż znajduje się na amerykańskiej liście krajów wspierających terroryzm.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny