Rozalia Mancewicz - Majątek Howieny to jej oaza spokoju (zdjęcia)
Rozalia Mancewicz - Majątek Howieny
Rozalia mogłaby zrobić karierę w showbiznesie albo w modellingu, ale nie ciągnie jej do wielkiego świata. Zdaje sobie sprawę, że w Warszawie musiałaby zaczynać wszystko od początku, zmierzyć się z konkurencją. Zresztą, byłaby tam sama, z dala od najbliższych. Jak mówi, wykorzystała swoje pięć minut. Teraz czas na życiową stabilizację.
Wstaje o ósmej i zaraz zabiera się za codzienne obowiązki. A tych w rodzinnym gospodarstwie agroturystycznym nie brakuje. Najbardziej pracowite są weekendy. Bo teraz ludzie chętnie przyjeżdżają na kuligi i karnawałowe imprezy. Trzeba więc dopilnować, czy wszystko jest w porządku i przyjąć gości jak najlepiej.
Rozalia odbiera telefony, oprowadza grupy uczniów i przedszkolaków, którzy przyjeżdżają do Pomigacz na ogniska. Wiele radości sprawia jej też zajmowanie się zwierzętami z rodzinnego minizoo. Karmi lamy, alpaki, daniele, kozy, łabędzie, bociany, czesze owce. Lubi obserwować ich codziennie życie i zwyczaje.
– Pies Dyzio, rasy owczarek środkowoazjatycki nie odstępuje mnie na krok. Cały czas mnie pilnuje. Owieczka Jagódka to psotnisia – podczas jednej imprezy znienacka weszła na salę. Natomiast bocian Kajtek jest tak oswojony, że lubi przystanąć przy ognisku, czekając aż goście go zaczną karmić – opowiada ze śmiechem o swoich pupilach.
Za to w tygodniu Rozalia może delektować się ciszą i pięknymi krajobrazami. W gospodarstwie jest spokojniej, wreszcie jest czas, by nacieszyć się domową atmosferą, nagadać się do woli z mamą, siostrami. Spotkać się z przyjaciółmi, posłuchać piosenek Nelly Furtado, Beyonce czy też poczytać książki. Albo namalować jakiś pejzaż, bo to też jej pasja.