Wnioski po meczu Legia Warszawa Jagiellonia Białystok. Przyjemny przeciąg i tajemnica Sa Pinto
Nowe otwarcie
Przy okazji zamknięcia za sobą drzwi przez Sa Pinto i otworzenia ich przez Vukovicia w szatni zrobił się przyjemny przeciąg, który odświeżył powietrze. Już nie trzeba było liczyć na jakiś udany stały fragment gry, bo bramki Legia zdobyła po akcjach. Mistrz Polski znów grał w piłkę, to jest kombinacyjnie, przetrzymywał ją, zmuszając rywali do biegania. Dużo rzeczy legionistom wychodziło. Nawet akcje, które początkowo wydawało się, że będą skazane na porażki. Nie codziennie na polskich boiskach zdarzają się celne podania niemal przez całą szerokość boiska. Już nie trzeba było liczyć akcji, w których nie dało się doliczyć trzech celnych zagrać, a odmierzać na palcach akcje, w których tych podań było nawet kilkanaście. Bardzo dobrze tempo dyktowali Sebastian Szymański i Andre Martins. Legionistom z taką formą pozostaje już tylko czekać na potknięcie się Lechii Gdańsk.