MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Za mało rozsądku

Redakcja
– Mogę posprzątać to, czego dosięgnę – mówi Ryszard Żukowski, stróż. – Na mur po puszki się jednak nie wdrapię. Ostatnio spadł stąd 33-letni mężczyzna, który bezmyślnie wszedł na kratownicę. Z krwotokiem z uszu zabrało go pogotowie.
– Mogę posprzątać to, czego dosięgnę – mówi Ryszard Żukowski, stróż. – Na mur po puszki się jednak nie wdrapię. Ostatnio spadł stąd 33-letni mężczyzna, który bezmyślnie wszedł na kratownicę. Z krwotokiem z uszu zabrało go pogotowie.
Chcemy się zrelaksować w upalne dni na miejskiej plaży, okazuje się jednak, że atmosfera nad rzeką nie zawsze sprzyja odpoczynkowi.

Czasami pobyt tam bywa frustrujący, a to z winy fatalnego zachowania niektórych współplażowiczów.

Chamstwo razi nas bardziej niż cokolwiek innego
- Gdy dzieci klną w towarzystwie rodziców, nie wiadomo, komu zwrócić uwagę - martwi się Dominika Matejkowska. - Trzeba dużo taktu i wyczucia, by nie sprowokować awantury.

Niektórzy bowiem, zamiast powściągnąć język, reagują na zwrócenie uwagi agresją. Szczególnie gdy nie są całkiem trzeźwi.

- Widziałam tu młodych ludzi pijących alkohol. - opowiada Sylwia Gedrowicz. - Byli spokojni i robili to bardzo dyskretnie. Pozostawili jednak po sobie butelki.
Łomżynianka opowiada, że wtedy pewna starsza pani poprosiła ich o odniesienie tych butelek do stojącego kilka metrów dalej śmietnika. Młodzieńcy wtedy obrzucili kobietę stekiem wyzwisk.

- Najważniejsze jest, żebyśmy wszyscy konsekwentnie reagowali - komentuje Wiktor Szerszun. - Dzieciaki myślą, że mają przewagę nad staruszką, jeśli ludzie wokół są obojętni. Ale jeśli nie ma znieczulicy, to widzą, że są w mniejszości.
Dla smakoszy trunków jesteśmy bardziej tolerancyjni
Na wielu plażach picie piwa jest czymś normalnym. W Łomży jest to zakazane, ale tylko nieliczni czytają regulamin.

- Ludzie są zdumieni, gdy im zabraniam picia - mówi sierż. sztab. Wiesław Brzeziak z patrolu wodnego. - Dziwią się nawet, że reaguję.
Wprawne oko policjanta dostrzeże jednak osoby pijące, nawet jeśli robią to dyskretnie.

- Gdy ktoś się konspiruje, butelkę maskuje w papierowej torbie, nie obnosi się z piciem, wtedy mi to nie przeszkadza - mówi Mirosław Krajewski. - Ten przepis jest chyba raczej po to, by nie demoralizować dzieci widokiem pijaństwa - domyśla się łomżanin i dodaje, że pijący zazwyczaj nie mają pretensji o zwrócenie im uwagi na zakaz. - Wczoraj dwaj panowie mi nie uwierzyli, myśleli, że żartuję, poszli więc studiować regulamin, a gdy wrócili... poczęstowali mnie z wdzięczności jednym ze swoich piw - opowiada rozbawiony.

Podobne są spostrzeżenia Elwiry Więcek:
- Picie alkoholu nie jest problemem dla innych plażowiczów, gdy ludzie robią to w ukryciu, żeby nie zwrócić na siebie uwagi. Wyjątek to kilkunastoletnia młodzież, która popija na pokaz. Problem może być, gdy ktoś taki zechce się wykąpać.
Ratownicy mają obowiązek wypraszania wyglądających na nietrzeźwych z wody i mają na to bardzo sprytny sposób.

- Zatroskanym tonem mówią, że delikwent wygląda na bardzo zmęczonego, być może ma udar słoneczny i obawiają się, że w wodzie może dostać szoku termicznego i się utopić - relacjonuje plażowiczka Małgorzata Sowińska. - Podpici są zaskoczeni i stosują się do uprzejmej prośby.

Największe problemy sprawia młodzież w wieku gimnazjalnym
Nasi rozmówcy narzekają, że gimnazjaliści obrzucają się kulkami z błota i często trafiają postronne osoby. Poza tym, chcąc wrzucić kolegę do wody, ganiają się na oślep, depcząc ręczniki, kopiąc leżących i tratując ich torby.

Ratownik WOPR Maciej Gęborys narzeka, że podrostki sprytnie kombinują, by ominąć przepisy. Usypują na przykład górkę z piasku, twierdząc, że to będzie zamek, a potem próbują z takiego podwyższenia skakać na głowę do wody, mimo że to jest zabronione. Lekceważą ostrzeżenia, a przecież często powoduje to urazy kręgosłupa.

- Z nimi jest największy kłopot, bo kwestionują nasze prośby i chcą się wdawać w kłótnie - utyskuje Rafał Poreda, ratownik WOPR. - Zazwyczaj są też przy tym niebywale wulgarni.

Poreda dodaje, że ludziom dorosłym nie trzeba zwracać uwagi dwa razy, ci od razu stosują się do zaleceń. Wyjątek stanowią czasami młode mamy, które chcą, by pozwolić ich małym dzieciom kąpać się poza wyznaczoną strefą o głębokości 120 cm, bo tam jest tłok.

- Twierdzą, że same przypilnują dzieci, ale po chwili już nie zwracają na nie uwagi. Gdy dzieci zachłysną się wodą i potem płaczą, od razu mają pretensje do ratowników - skarży się Poreda.

Ratownicy kończą pracę o godz. 19. Wieczorem zostaje tylko stróż pilnujący kąpieliska.

- Dzieci z gimnazjum wdrapują się na fundament mostu, piją tam alkohol, tłuką butelki. Do nich najczęściej trzeba wzywać policję - opowiada Ryszard Żukowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna