Jak można się dowiedzieć z Fecebookowej strony "Mordor Na Domaniewskiej" (żartobliwa nazwa biurowców będących siedzibami wielu firm i korporacji w Warszawie, którego centrum jest ul. Domaniewska), stoiska z magnesami pojawiły się na Wybrzeżu (dobrze zorientowani wspominają np. o Gdyni i Mielnie).
Spis treści
Imion wiele, zdjęcie jedno
Stelaże z mnóstwem magnesów mają hasło „Stoisko z magnesami Panie Areczku…”, a każdy z magnesów zdobi zdjęcie popularnego podlaskiego samorządowca i polityka Stanisława Derehajły.
Czytaj również:
Same magnesy – których treść przypomina internetowe memy - dotyczą różnych imion, ale na każdym widnieje fotka Derehajły z wypowiedziami w stylu: „Panie Michałku, w przyszłym miesiącu zmiana czasu, pracujemy o godzinę dłużej”, „Pani Natalio, zmieniam Pani stanowisko. Od dzisiaj jest Pani wolontariuszką”, albo „Pani Mileno, chce Pani wypłatę? A po co i tak Pani zaraz wszystko wyda” czy też „Pani Oliwio, wprowadzamy czterodniowy tydzień pracy. W piątki pracuje Pani za darmo”.
Internauci mają głos
Magnesy z imionami i korporacyjnymi żartami można kupić za 8 zł za sztukę. Kilka dni temu zdjęcie stoiska z podobiznami Stanisława Derehajły pojawiło się właśnie na Facebooku "Mordoru Na Domaniewskiej" i wywołało sporo komentarzy.
Jedni pisali np. że Derehajło to sympatyczny człowiek i kroi się proces za bezprawne wykorzystanie wizerunku. Jeszcze inni wypominali byłemu marszałkowi polityczną przeszłość i jakieś wypowiedzi sprzed lat. A bardziej dociekliwi informowali (podpierając się oświadczeniem majątkowym samorządowca), że Stanisław Derehajło i bez procesu o odszkodowanie jest wystarczająco bogaty.
Ktoś na mnie zarabia
Skontaktowaliśmy się więc ze Stanisławem Derehajłą i zapytaliśmy, czy słyszał coś o magnesach lodówkowych ze swoją podobizną lub oglądał je w internecie.
- Rozmawiałem z prawnikami i zaczniemy kroki prawne przeciwko producentowi tych magnesów w związku z kradzieżą mego wizerunku. Ktoś przekroczył pewne normy i zarabia na moim wizerunku. Ja się na to nie godzę – podkreślił Stanisław Derehajło i żartując dodał, że można było znaleźć lepsze zdjęcie.
Czytaj również:
Każdy ma prawo do prywatności
- Pan Derehajło jako radny i polityk jest osobą publiczną. Sprzedaż, jego wizerunku, bez jego zgody jest naruszeniem prawa do prywatności. A producent tych magnesów czerpie korzyści z ich sprzedaży. Prawdopodobnie produkcja magnesu kosztuje około złotówki lub niewiele więcej, więc po odjęciu od 8 zł marży, podatku i czegoś tam jeszcze, zostaje całkiem sporo, czyli osoba ta czerpie ze sprzedaży magnesów ze zdjęciem Stanisława Derehajły (używanym komercyjnie bez zgody) jakieś wymierne korzyści – stwierdził jeden z podlaskich prawników, którego poprosiliśmy o opinię.
Ukraina rozpocznie oficjalne rozmowy o przystąpieniu do UE
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?