Spór o oborę

Konflikt pomiędzy Teresą Odyniec a jej sąsiadem i zarazem sołtysem poddąbro-wskiej wsi Grabowo - Mieczysławem Smarkuszem trwa już kilka lat. Poszło o hodowlę krów, jaką sołtys zamierza prowadzić w oborze, która stoi pod oknami domu pani Teresy. Mieczysław Smarkusz otrzymał już stosowne zezwolenia z Urzędu Gminy w Dąbrowie i nie zamierza rezygnować ze swoich planów.
- Obora Smarkuszów to samowola budowlana. Obiekt powstał w 1991 roku bez żadnych pozwoleń. Teraz gminni urzędnicy przekształcili samowolę budowlaną w budynek inwentarski. Jak można przekształcić coś, czego tak naprawdę nie ma? A wszystko przez to, że sołtys oszukał urzędników - twierdzi Teresa Odyniec.
Chodzi o rok, w którym rodzina Smarkuszów wybudowała oborę. Według sołtysa Grabowa było to na początku lat 80. Data ma istotne znaczenie przy legalizacji samowoli budowlanych. Otóż zgodnie z prawem budowlanym, jedynie obiekty powstałe przed 1985 rokiem bez wymaganych dokumentów kwalifikują się do legalizacji.
- Nasza obora jest z początku lat 80. Nie mamy na to żadnych dokumentów, bo gdzieś się zapodziały, jak przeprowadzaliśmy się do nowego domu - powiedział Mieczysław Smarkusz.
- To bzdura! Pamiętam, jak Smarkusze budowali tę oborę na początku lat 90. Gdyby urzędnicy to sprawdzili, wtedy z pewnością nie mieliby podstaw do wydawania zezwolenia na zmianę przeznaczenia budynku - dodała Teresa Odyniec. Kobieta twierdzi, że nie pozwoli, aby ktoś trzymał krowy pod oknami jej domu. - Cała ta sprawa to dowód na to, że sołtys może łamać prawo - podkreśliła mieszkanka Grabowa.