"Proszę podziękować tej zdrajczyni skarbniczce, że budżet został uchwalony... . Ale my i tak nie odpuścimy".
Takiego sms-a otrzymała niedawno Dorota Win-iewicz, wójt gminy Nowinka. - Potraktowałam to jako groźbę i zgłosiłam sprawę policji - mówi. - Mam nadzieję, że nie będzie specjalnego problemu z ustaleniem nadawcy.
Dorota Winiewicz jest w trudnej sytuacji. Bo w 15-osobowej radzie osiem mandatów ma Samorząd Ziemi Augustowskiej - ugrupowanie, które reprezentował poprzedni wójt Marek Motybel. Rządził gminą kilkanaście lat. Z D. Winiewicz przegrał w drugiej turze, po ostrej kampanii.
- Nie odbyło się u nas nawet przekazanie władzy - opowiada pani wójt. - Po wyborach pan Motybel nie odwiedził mnie ani razu.
Swoją siłę w radzie większość pokazała już przy głosowaniu nad zarobkami wójta. W myśl pierwszej koncepcji, pensję ustalono na najniższym z możliwych poziomów. Okazało się jednak, że wójt zarabiałaby wówczas mniej, niż niektórzy podlegli jej urzędnicy. Kwota poszła więc nieco w górę. Ale i tak 6900 złotych brutto, to jedna z najniższych wójtowych pensji w całej Polsce.
- W związku z objęciem stanowiska musiałam zrezygnować z własnej firmy - opowiada Dorota Winiewicz. - I straciłam na tym finansowo. A odpowiedzialność podnoszę przecież ogromną.
Poprzedni wójt zarabiał o kilka tysięcy więcej.
Kolejnym pstryczkiem dla pani wójt miało być nieuchwalenie budżetu. Radnych przekonała gminna skarbniczka informując, że jeśli budżet narzuci Regionalna Izba Obrachunkowa trzeba będzie zapomnieć o jakichkolwiek inwestycjach.
- Niektórzy radni nieustannie patrzą mi na ręce - mówi D. Winiewicz. - Były decyzje, których nie zdążyłam jeszcze ogłosić zainteresowanym, a już jeden z radnych pytał mnie, dlaczego.
Grzegorz Pietrewicz, przewodniczący rady, nie uważa, że pani wójt jest źle traktowana. Pensja, jak na zarobki zwykłych ludzi i tak jest niezła, zaś w przyszłości możliwa będzie podwyżka.
- Nie możemy przecież od razu uchwalać wysokich stawek - tłumaczy. - Nie byłoby wówczas motywacji do lepszej pracy.
Zdaniem przewodniczącego, jest za wcześnie na wyciąganie wniosków, czy współpraca wójta z większością w radzie układa się źle, czy dobrze.
- Nie odczuwam jednak, aby z naszej strony w kierunku Doroty Winiewicz płynęły jakieś złe impulsy - zapewnia.
Pani wójt odczuwa to wyraźnie. Nie tylko zresztą w przenośni. - Jeden z radnych okłamał mnie i wywabił z gabinetu pod pretekstem bardzo pilnej sprawy, po czym poszturchiwał ramieniem na schodach i korytarzu - mówi. - Mam na to świadków.
Uważa, że część radnych obraziła się na wynik wyborów. Ma nadzieję, iż to, dla dobra gminy, się zmieni. A poddawać się nie zamierza.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?