Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

16-letnia mama urodziła. Teraz zostawia swoje dziecko

Urszula Ludwiczak [email protected]
Dzieci, którymi rodzice nie chcą lub nie mogą się zając, trafiają m.in. do placówki w Krasnem
Dzieci, którymi rodzice nie chcą lub nie mogą się zając, trafiają m.in. do placówki w Krasnem
Co się stanie z chłopczykiem?

Dwumiesięczny chłopczyk za kilka dni trafi do rodziny zastępczej. Na razie mieszka w jednej z placówek opiekuńczo-wychowawczych w regionie, razem ze swoją 16-letnią mamą.

Dziewczyna nie za bardzo obecnie może zajmować się dzieckiem. Może za dwa lata, gdy wkroczy w dorosłość, zmieni zdanie. Będzie mogła wtedy starać się o odzyskanie synka lub zdecydować o oddaniu go do adopcji.

Takich matek, które nie chcą lub nie mogą zająć się swoimi nowo narodzonymi dziećmi, jest rocznie w Białymstoku i okolicy od kilku do kilkunastu. Jeśli sytuacja prawna malucha jest unormowana, a mama zdania nie zmieni, ten szybko znajduje nowych rodziców.

Przyczyn jest wiele
- Rocznie rodzi się u nas od kilku do kilkunastu dzieci, które ze szpitala trafiają do domu dziecka, a nie domu rodzinnego - mówi dr Danuta Cynkier, ordynator oddziału neonatologii Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Białymstoku. - Taki rekordowy był rok 2010, gdy zostało u nas 15 noworodków. Ale np. w 2011 takich przypadków było cztery, a w tym roku - dwa.

Jak mówi dr Cynkier, główna przyczyna zostawiania dzieci w szpitalu to zła sytuacja ekonomiczna.
- Nieraz chodzi o kolejne dziecko w biednej rodzinie, do tego np. niekompletnej - zaznacza pani ordynator. - Nigdy nie piętnujemy takich kobiet, lepiej, że zostawią dziecko w szpitalu, niż miałyby je gdzieś porzucić. Zawsze też tłumaczymy, że taka matka ma 6 tygodni na zastanowienie i zmianę decyzji.

W Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym przypadki świadomego zrzekania się praw rodzicielskich i zostawiania dziecka w szpitalu zdarzają się najwyżej raz w roku.

- Mamy natomiast sporo przypadków, gdy nasi pracownicy obserwują brak zainteresowania dzieckiem ze strony matki, jej dziwne zachowanie, np. niechęć do opiekowania się dzieckiem, karmienia czy przewijania; mówienie, że chce je oddać i wtedy sami zawiadamiamy sąd rodzinny o takiej sytuacji - mówi Katarzyna Malinowska-Olczyk, rzecznik USK w Białymstoku. - Takie kobiety zgadzają się zazwyczaj na umieszczenie dziecka np. w domu dziecka, ale nie chcą się zrzec praw rodzicielskich. I to jest problem, bo takie noworodki nie mogą trafić do adopcji. Takich zdarzeń w 2007 i 2008 roku było po 6, w 2010 - 16, a w ub. roku - 12. Z kolei np. w 2009 roku mieliśmy dziecko podrzucone do szpitala przez nieznanego mężczyznę.

Według pani rzecznik, matki, które nie chcą zajmować się dzieckiem, to często osoby ukrywające ciąże przed bliskimi, czy nieletnie.

- Jeśli dziecko urodzi dziewczyna niepełnoletnia, a tych jest niestety coraz więcej, to przy wsparciu rodziny zazwyczaj sobie poradzi - zaznacza Katarzyna Malinowska-Olczyk. - Gorzej, gdy nikt jej nie chce pomóc.

Nieletnie matki
Nieletnie matki to często wychowanki placówek opiekuńczo-wychowawczych. Wtedy taki maluch najczęściej wraca ze swoją mamą do takiej instytucji.

- W tym roku nasza 16-letnia podopieczna urodziła bliźniaki - mówi Wojciech Kucerow, dyrektor Wielofunkcyjnej Placówki Opiekuńczo-Wychowawczej nr 2 w Białymstoku. - Na razie się nimi zajmuje, wspieramy ją.

Synek innej 16-letniej matki, podopiecznej placówki w Krasnem, za chwilę trafi do rodziny zastępczej. - Jego matka zyska prawa rodzicielskie, gdy skończy 18 lat i wtedy zadecyduje, co dalej - mówi Anna Zieniewicz, dyrektor placówki.

Jak mówią dyrektorzy placówek, rocznie trafia do nich zazwyczaj po kilkoro niechcianych noworodków. Od niedawna takie dzieci zamiast do domu dziecka, mogą być przekazywane od razu rodzinom zastępczym.

Jeśli sytuacja prawna malucha jest unormowana (matka jest pełnoletnia, zrzekła się praw i decyzji nie zmieniła), zaczyna się procedura adopcyjna.

- Dziecko do nowej rodziny trafia po kilku miesiącach - mówi Kucerow. - Nie ma problemu ze znalezieniem nowej rodziny dla noworodka, "kolejka" jest teraz trzyletnia.

Gorzej, gdy sytuacja prawna dziecka nie jest uregulowana, bo wtedy dziecku zamyka się często drogę do adopcji.

Każda matka, która po porodzie nie chce dziecka, ma 6 tygodni na zmianę decyzji. Ale jak mówią dyrektorzy placówek opiekuńczo-wychowawczych, zdarza się to niezmiernie rzadko.

- Nie pamiętam ani jednego takiego przypadku w ostatnich 5 latach - mówi Wojciech Kucerow.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna