Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

27-latka do dziś odczuwa skutki błędnej diagnozy lekarzy

(luk)
Katarzyna Gotlib (na zdjęciu z mężem) pozwała do komisji przy wojewodzie podlaskim trzy białostockie szpitale za błędne rozpoznanie choroby
Katarzyna Gotlib (na zdjęciu z mężem) pozwała do komisji przy wojewodzie podlaskim trzy białostockie szpitale za błędne rozpoznanie choroby
Trwa postępowanie przed komisją ds. orzekania o zdarzeniach medycznych.

Odbyło się już kilka posiedzeń komisji ds. orzekania o zdarzeniach medycznych, zostali przesłuchani wszyscy świadkowie, m.in. lekarze z trzech szpitali, jest już też opinia jednego biegłego (chirurga), na dniach ma się pojawić opinia biegłego ginekologa. Sprawa się toczy, a jej bohaterka - Kasia Gotlib z Białegostoku, właśnie trafiła do szpitala ponownie.

Historię 27-latki opisywaliśmy w styczniu. Przypomnijmy: w listopadzie ub. roku lekarze przez ponad tydzień leczyli ją na nieżyt żołądkowo-jelitowy i torbiel jajnika, a nawet podejrzewali ciążę pozamaciczną. Dopiero po tygodniu rozlane już zapalenie wyrostka robaczkowego rozpoznali ginekolodzy, którzy wykonali operację. Był to już trzeci szpital, do którego trafiła kobieta.

- Uratowały mnie moje skłonności do torbieli - mówiła nam Kasia. - Rozlany wyrostek utworzył tzw. plastron, dzięki temu nie doszło do zakażenia otrzewnej. Ale skutki niewłaściwego leczenia odczuwam do dziś.

Kasia po operacji długo dochodziła do siebie. Podczas pobytu w szpitalu, zanim postawiono diagnozę, schudła 8 kilogramów. Musiała odłożyć starania o dziecko. Dlatego postanowiła walczyć o odszkodowanie za rozstrój zdrowia przed podlaską komisją ds. orzekania o zdarzeniach medycznych. Pozwała trzy szpitale, w których kilku lekarzy nie potrafiło, mimo wyników badań i wyraźnych objawów, rozpoznać zapalenia wyrostka. Przedstawiciele szpitali w wyjaśnieniach słanych do komisji tłumaczą, że u pacjentki występowały niespecyficzne objawy zapalenia wyrostka.

- Tylko że nietypowe objawy wyrostka występują u 30 proc. chorych, a ja ciągle mówiłam lekarzom, że to może być wyrostek - mówi Kasia. - Dopiero ginekolog to potwierdził.

Nieprawidłowości w postępowaniu lekarzy nie stwierdził też powołany biegły chirurg. Jego zdaniem, w tym przypadku nałożyły się trzy różne schorzenia, maskujące objawy chorobowe: zatrucie pokarmowe, torbiel jajnika i zapalenie wyrostka. A w ostateczności leczenie było skuteczne, bo wyrostek usunięto.

- To prawda, że wyrostek usunięto, ale wcześniej postawiono złą diagnozę i na podstawie tej złej diagnozy na złą chorobę mnie leczono przez tydzień, co opóźniło właściwe leczenie - mówi Kasia Gotlib. - W efekcie codziennie budzę się z bólem brzucha, mało tego mogę mieć problemy z zajściem w ciążę.

6 kwietnia br. Kasia kolejny raz trafiła do szpitala z ostrym bólem brzucha, stanem zapalnym i podejrzeniem ropy w brzuchu.
- Zdiagnozowano zapalenie miednicy mniejszej, czyli tam gdzie wcześniej był plastron z rozlaną treścią ropną wyrostka - mówi białostoczanka. - Konieczne jest dalsze leczenie przynajmniej sanatoryjne, a nie wykluczone, że również operacyjne. Mam nadzieję, że obejdzie się bez operacji. Pewne jest to, że muszę się kontrolować i trzymać kciuki żeby było dobrze.

Kasia chce odwołać się od opinii biegłego z zakresu chirurgii. Zapowiada, że będzie walczyć przed komisją do końca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna