Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

5 lat mija, a nie "strzelają"

Miłosz Karbowski [email protected]
Paweł Blomberg (na pierwszym planie) w półfinale II ligi przyćmił samego Jana Sucha (w tle)
Paweł Blomberg (na pierwszym planie) w półfinale II ligi przyćmił samego Jana Sucha (w tle) W. Wojtkielewicz
Poukładać klocki, gdy wszystkie do siebie pasują, nie jest trudno. Trener Pronaru Parkiet Hajnówka o takiej komfortowej sytuacji nawet nie mógł marzyć.

Paweł Blomberg od zera zbudował drużynę z młodych, debiutujących siatkarzy, która teraz jest rewelacją II ligi. W Hajnówce - aż trudno uwierzyć, że to minęło tak szybko - pracuje już piąty sezon.

- Po pięciu latach mówią, że trenera to już trzeba zastrzelić albo zwolnić. Teraz jest taka moda. Komuś nie idzie pół roku, to go się wyrzuca, Kiedyś mieliśmy inne czasy, spokojniejsze. W Nysie 15 lat pracował trener Kaczmarek, w Sosnowcu Wspaniały i było dobrze. Mnie na razie nie wyrzucają, więc sobie tu powoli jakoś radzę - mówi doświadczony szkoleniowiec.

Przyjemniej patrzeć do góry

Blomberg poprowadził swój zespól do finału grupy trzeciej, w którym już od soboty “Traktory" rywalizować będą z Czarnymi Radom. Wyeliminowanie Campera Wyszków, bitego faworyta półfinału, to naprawdę wielka sprawa. Przez ostatnie dwa lata hajnowianie nie wygrali z tym zespołem seta. W ostatnich dwóch tygodniach - trzy mecze. Kibice “Traktorów" mogą i powinni być dumni. Tak z drużyny, jak z trenera. Nic dziwnego, że zatrzymanie Blomberga, mimo zawirowań organizacyjnych w ostatnich latach, zawsze było dla działaczy priorytetem po każdym zakończonym sezonie.

- Zaczęliśmy od awansu do I ligi. Potem zajęliśmy w niej 5. miejsce. Można było to pociągnąć, ale z powodu kłopotów finansowych, zespół się rozpadł. Po spadku do II ligi został jeden zawodnik. Teraz znów idziemy w górę. Kiedy widzimy lepsza perspektywę, przyjemniej się pracuje - mówi Blomberg.

Szkoleniowiec przeżył wszystkie wzloty i upadki hajnowskiego klubu począwszy od lata 2007 roku. Najpierw było wspaniale. Stworzył bardzo ciekawą, mocną drużynę, która łatwo triumfowała w II lidze i w I zajęła 5. miejsce. Byłoby może nawet lepsze, powoli jednak zaczynały się kłopoty finansowe. Rok później uderzyły w klub z całą siłą, a Pronar Parkiet, choć po heroicznej walce z Energetykiem Jaworzno w play out, spadł do II ligi. Zapadły dwie najmądrzejsze decyzje w najnowszej historii klubu. Pierwsza - Hajnówka wzięła się za naprawę finansów. Działacze zrezygnowali z mocarstwowych planów. Zatrudnili młodą grupę siatkarzy, o kilkadziesiąt procent obniżając wydatki. Druga decyzja - udało się zatrzymać Blomberga. Gdyby do tego nie doszło, ekipa młokosów mogłaby nie utrzymać się w II lidze. A tak, zajęła 6. miejsce ("najtańsze", bo nie trzeba było grać w play off ani play out). Drużyna rozwinęła się na tyle, że po wzmocnieniach - nielicznych, ale trafionych - zaledwie rok później radzi sobie wspaniale w najtrudniejszej grupie II ligi.

Blomberg pokazał chęć do pracy z młodzieżą. Sporo doświadczeń w tym zakresie zdobył w Szkole Mistrzostwa Sportowego w Łodzi.

- Czy wolę tak pracować? Ja w ogóle lubię swoją pracę. Na pewno przyjemnie jest patrzeć, jak ktoś pod twoim okiem się rozwija i idzie w górę. Młodych trzeba szkolić, pracować nad techniką. Grupę 30-latków praktycznie tylko ustawia się taktycznie - mówi szkoleniowiec “Traktorów".

Powrót do lat 80-tych

Blomberg potrafił świetnie przygotować zespół na play off. Wszystko, poza oklepanym zwrotem “presja wyniku", przemawiało za Camperem. Szkoleniowiec nie tylko ustawił swój zespół taktycznie, ale natchnął podopiecznych tak, by uwierzyli, że można dokonać czegoś wyjątkowego. Jego konkurentem był Jan Such. Bardzo utytułowany trener, znany z ostatnich lat z pracy m. in. w wielkiej Resovii Rzeszów. Takiego “lisa" niełatwo oszukać. A jednak to Such nie wytrzymał tej rywalizacji. W Hajnówce był nerwowy, kłócił się z sędziami, co podwajało negatywne emocje całej wyszkowskiej ekipy.

- Takie spotkanie to dla nas nie pierwszyzna. Z Jankiem rywalizowaliśmy już w latach 80-tych, ja byłem w Radomiu, on w Resovii. Nie mnie to oceniać, natomiast fakt, że trochę się dziwiłem, że goście rozrobili się we własnym sosie. Gdyby skupili się na grze, a nie na dyskusjach z sędziami, na pewno mogliby lepiej rozgrywać końcówki. No ale to nie nasz problem. Zresztą, momentami też nie wytrzymywaliśmy. Ja sam w Wyszkowie dostałem żółtą kartkę. Emocje, niezależnie od wieku, cały czas są w tej pracy duże - mówi Blomberg.

Oceniając wszystkie transfery hajnowskiego klubu, pozyskanie obecnego trenera zajęłoby jedno z czołowych miejsc na liście. Gdzieś obok Macieja Wołosza, chyba najlepszego siatkarza w historii Pronaru Parkiet. I oby Blomberg się z Hajnówki nie wynosił. W końcu po 5 latach nikt nie chce do niego "strzelać". Prędzej go tu ozłocą.

- Najbardziej doskwiera mi brak bliskich. Wnuczków, dzieci, często żony, bo ona też nie może być zawsze ze mną. Poza tym żyje mi się jednak w Hajnówce bardzo przyjemnie. Jest cicho i spokojnie, a ja to sobie bardzo cenię - kończy Paweł Blomberg.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna