Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

5 minut wielkiej nadziei

Miłosz Karbowski [email protected]
Piłkarze ŁKS-u Browar Łomża zdobyli pierwszy punkt na stadionie w Grajewie.

Inauguracyjny mecz na boisku Warmii przegraliśmy. Dziś zremisowaliśmy. Liczę, że w następnym spotkaniu, idąc tym torem, wywalczymy zwycięstwo - mówił na konferencji prasowej trener łomżan Czesław Jakołcewicz.

Powrót Marczaka

W obecnej sytuacji kadrowej, gdy sześciu podstawowych zawodników pauzowało z powodu kontuzji albo za kartki, nawet minimalna zdobycz mogłaby cieszyć. Niestety, sytuacja biało-czerwonych w tabeli jest tak fatalna, że niezależnie od okoliczności muszą wygrywać. Trzeba jednak przyznać, iż podział punktów ich absolutnie nie krzywdzi.
Ełkaesiacy posiadali optyczną przewagę przez pierwsze dwa kwadranse meczu. Mariusz Marczak, który wystąpił na własne życzenie, rozprowadzał akcje kolegów, ale brakowało im wykończenia. Potem do głosu doszli rywale. W pierwszej połowie dwukrotnie łomżan oszczędził arbiter, który mógł podyktować rzuty karne dla Podbeskidzia. Podopieczni Jakołcewicza, po wygnaniu na wyjazdach, mogą wreszcie poczuć się gospodarzami, bo nawet "ściany" im pomagają.
Generalnie szczęście tego dnia było przy łomżanach. W drugiej połowie kilkakrotnie gościom zabrakło bardzo niewiele, aby objąć prowadzenie. Nie byłby to jednak pechowy ŁKS, gdyby fortuna obdarzyła go swoim pełnym, najszerszym uśmiechem. W 71 minucie spotkania, po podaniu niezmordowanego Marczaka, Tomasz Bzdęga był faulowany w polu karnym Podbeskidzia. To już druga "jedenastka", jaką w ciągu tygodnia wywalczył Tomek, a także druga, którą wykorzystał Paweł Głowacki.
Przez 5 minut wydawało się, że nadszedł upragniony dzień pierwszego, drugoligowego zwycięstwa łomżan. Mimo że Podbeskidzie grało w drugiej połowie lepiej i było groźniejsze - nie miało pomysłu na rozmontowanie prowizorycznie skleconej obrony ŁKS-u. Gości uratował stały fragment gry. Dariusz Kołodziej uderzył z wolnego jak David Beckham i Kamil Ulman nie zdążył nawet zareagować.

Rozczarowani goście

- Taki strzał życia, jaki się udał zawodnikowi Podbeskidzia, chyba się już mu nie powtórzy - mówił po meczu obrońca gospodarzy Łukasz Jasiński.
W końcówce to Podbeskidzie bardziej "szukało" gola, ale nieskutecznie. Poza jedną, ostrą wrzutką w pole karne, nic wielkiego pod bramką Ulmana się nie wydarzyło.
Trener Podbeskidzia Krzysztof Tochel był rozczarowany. - Interesowało mnie tylko zwycięstwo - powiedział po meczu.
ŁKS Browar Łomża - Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:1 (0:0)
Bramki: Głowacki 73-karny - Kołodziej 78.
ŁKS Browar: Ulman - Galiński, Jasiński, Gawlik, Głowacki, Łuba (65 Bałecki), Dąbrowski, Marczak, Zubrzycki (73 Lesisz), Bzdęga (76 Bacławski), Rybski.
Podbeskidzie: Merda - Górkiewicz, Gorszkow, Mozie, Sacha (80 Monasterski), Cienciała, Kocur, Kołodziej, Pater (46 Chrapek), Butryn, Józefowicz (83 Zdolski).
Żółte kartki: Jasiński, Głowacki (ŁKS), Kołodziej, Pater (Podbeskidzie). Sędziował: Piotr Pielak (Warszawa). Widzów: 800.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna