MKTG SR - pasek na kartach artykułów

70-letni Włoch idzie z Moskwy do Walencji

(tam)
Ostatni uścisk dłoni z Janem Leszczyńskim, właścicielem zajazdu "Private” i 70-letni Włoch Carlo Ravasio ruszy w dalszą podróż po Europie.
Ostatni uścisk dłoni z Janem Leszczyńskim, właścicielem zajazdu "Private” i 70-letni Włoch Carlo Ravasio ruszy w dalszą podróż po Europie. T. Moćkun
Carlo Ravasio, 70-letni Włoch pieszo przemierza trasę z Moskwy do Walencji. W poniedziałek wieczorem dotarł do Suwałk.

- Od dwóch lat jestem na emeryturze, a ponieważ całe życie byłem człowiekiem aktywnym, musiałem zrobić coś z nadmiarem wolnego czasu - opowiada Carlo Ravasio, którego spotkaliśmy w hotelu "Private" w Suwałkach. - Dlaczego z Moskwy do Walencji? Może dlatego, że wcześniej miałem okazję poznać te miasta, ich mieszkańców, zaprzyjaźnić się z wieloma z nich.
Podróż sentymentalna
Carlo, jako właściciel firmy produkującej części komputerowe, odwiedził Moskwę w roku 1987. Ujęła go serdeczność Rosjan, ich gościnność, otwartość na ludzi innych wyznać. Carlo jest bowiem katolikiem, a jego rosyjscy przyjaciele wyznawcami prawosławia.
- Do Walencji trafiłem w roku 1998 - wspomina Włoch. - Pojechałem tam samochodem, który mi po prostu skradziono. Tak się zdenerwowałem, że kupiłem mieszkanie w bloku i zostałem tam na niemal trzy lata.
Pomysł przejścia ze stolicy Rosji do hiszpańskiej Walencji zrodził się przed trzema laty. Realizacji doczekał się dopiero teraz. 3 czerwca Carlo Ravasio rozpoczął wędrówkę wokół Moskwy.
- Już na miejscu, w Rosji skorygowałem nieco swoje plany - opowiada. - Przeglądając gazety przestraszyłem się i zamiast iść z Moskwy przeszedłem wokół tego miasta. Zajęło mi to dziesięć dni. Później wsiadłem w pociąg i pojechałem do łotewskiego Rezekne, skąd 17 czerwca zacząłem swój
Spacer przez Europę
W łotewskiej Daugavie sympatyczny Włoch zatrzymał się aż na dziesięć dni. Powód - problemy z nogami i konieczny pobyt w szpitalu.
- Teraz jest już wszystko w porządku i codziennie, bez względu na pogodę, pokonuję 30 do 40 kilometrów -
mówi Carlo - Wszędzie spotykam się z sympatią. Kierowcy na drodze zatrzymują się, zapraszając do kabin ich aut. Na ulicy w Mariampolu podszedł do mnie mężczyzna w moim wieku i pomagał ciągnąc wózek, z którym przemierzam Europę.
Bardzo ciepło Włoch wyraża się o funkcjonariuszach służb granicznych i celnych, którzy odprawiają go poza kolejnością z uśmiechem, a na pożegnanie życzą szerokiej drogi. Tak było i 15 lipca na przejściu w Budzisku, przez które Ravasio wkroczył do Polski.
Tu zaczyna się Europa
- twierdzi Włoch. Jego zdaniem różnicy nie widzi ten, kto nie przemierzył krajów byłego Związku Radzieckiego.
Przyszedłem do świata, w którym nie trzeba przewodnika, żeby trafić zajazdu, motelu, baru szybkiej obsługi - tłumaczy. - Polskę znałem dotychczas z przewodników i opowiadań znajomych, a oglądałem z okien pociągu do Moskwy. Teraz jestem tu i od początku jestem Polską oczarowany. Widziałem Suwałki, zrobiłem z miasta, tak jak z każdego etapu podróży, bogata dokumentację fotograficzną. Trafiłem na wspaniałych, otwartych ludzi. Mam nadzieję, ze w podobnej atmosferze przebiegać będzie dalsza część mojej wędrówki przez wasz kraj i dalej przez Pragę do Walencji. Waham się jak iść dalej z Pragi przez Austrię i Włochy czy Niemcy i Francję. Wydaje się, że wybiorę ten drugi wariant.
Ale zanim Carlo dotrze do Pragi dziś odwiedzi Augustów, a następnie pójdzie w stronę Warszawy, którą jednak zamierza ominąć, Wrocławia i granicy polsko-czeskiej.
Szerokiej drogi Carlo!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna