Jest Pani bardzo aktywną zawodowo osobą. Co pomaga Pani utrzymać taką formę?
Energię dają mi przede wszystkim ludzie, z którymi pracuję. Jako wykładowca Akademii Teatralnej mam kontakt z młodymi osobami, dlatego cały czas muszę być, jak to mówi młodzież, „nakręcona”. Muszę sprostać ich młodzieńczej aktywności. Z takich zajęć nie wychodzę zmęczona, bo jest to typowy „układ wampiryczny” - studenci czerpią ode mnie wiedzę, a ja od nich energię (śmiech). Ponadto pracuję w Teatrze Narodowym, gram w wielu spektaklach, a siłę daje mi publiczność - jej obecność, śmiech, wzruszenie i brawa, które są dla mnie „bombą energetyczną” i motywacją do kolejnych wyzwań.
Czy przywiązuje Pani wagę do diety, może przyjmuje suplementy?
Nie, nie przyjmuję żadnych suplementów i medykamentów, oczywiście poza tymi, które w moim wieku są konieczne. Niestety, nie zwracam zbyt dużej uwagi na moją fizyczność. Z moją przyjaciółką zdecydowałyśmy, że w ogóle nie rozmawiamy o chorobach. Jest tyle ciekawych spraw, drobnych radości i zdziwień, że tematów wystarczy nam do końca życia. Oczywiście odwiedzam gabinety lekarskie, nie zaniedbuję badań okresowych, ale przede wszystkim nie narzekam na swój stan zdrowia.
Jak spędza Pani czas wolny?
Prawdę mówiąc nie przypominam sobie, żebym ostatnio miała czas wolny i regularnie chodziła na spacery. Takie sytuacje zdarzają się na wakacjach, ale w ciągu roku rzadko.
Znajduje Pani czas na małe, codzienne przyjemności?
Staram się żyć tak, by od czasu do czasu móc sobie sprawić radość - jeśli mam ochotę na ciacho, to sobie go nie odmawiam. W wolnych dniach odwiedzam przyjaciół w innych miastach i tak się regeneruję. Wycieczki z wnukami do parku, szukanie wiosny w trawie i na drzewach to są moje „oddechy” od codzienności.
Czy w życiu tak pełnym zajęć jest miejsce chociaż na zalecane 8 godzin snu?
Nie, ale 7 godzin snu sprawia, że czuję się wyspana, chociaż jestem typowym „nocnym markiem” i rzadko mogę odespać to moje „markowanie”. Ale, mimo wszystko, zawsze staram się rano nie spieszyć i doprowadzić się do porządku - zrobić makijaż, fryzur, i tym podobne. Chcę uniknąć takiej sytuacji, która mi się kiedyś przydarzyła, gdy wybiegłam z domu w pośpiechu. Wtedy jakaś pani na ulicy spytała mnie „pani Seniuk?”, „tak”, „w telewizji pani lepiej wygląda”. Roześmiałam się. W telewizji jestem zawsze uczesana i umalowana. Teraz, gdy wychodzę z domu, nie chcę rozczarować osób, które mnie spotkają. Nie chcę przecież, żeby myśleli, że jestem zaniedbaną, smutną staruszką.
Czy, Pani zdaniem, istnieje recepta na to, by być w dobrej formie i mieć mnóstwo energii?
Poczucie humoru - umiejętność śmiania się z siebie. Nawet jeśli źle wyglądam, mogę z tego zażartować. A gdy ktoś mówi, że wyglądam dobrze, zawsze powtarzam zdanie pani Zofii Czerwińskiej „bo ja na twarz nie choruję”. Staram się nie przejmować rzeczami, na które nie mam wpływu, na przykład, gdy stoję w korku czytam książkę, uczę się czy słucham radia. Jest pięknie: pracuję, jestem „na chodzie”, mam wspaniałe wnuki, fantastyczne dzieci. Cieszę się z tego każdego dnia.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
Poznaj i zastosuj w swojej diecie 25 zasad zdrowego żywienia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?