7-letnia Wiktoria omal nie zginęła w wypadku!

To już kolejny przypadek w tym roku, gdy poszkodowanymi są osoby prawidłowo przechodzące przez jezdnię.

- Kierowcom często brakuje wyobraźni - mówi Krzysztof Kapusta, oficer prasowy suwalskiej komendy. - Zapominają, że pieszy w zderzeniu z autem nie ma żadnych szans.

Szły do sklepu po zakupy

Do wypadku doszło w środę wieczorem, na skrzyżowaniu ulicy 1 Maja oraz Waryńskiego. 44-letnia Alicja Ł. wjechała na nie oplem na czerwonym świetle. Samochód "odbił się" od nadjeżdżającego z boku audi i uderzył w przechodzącą przez przejście dla pieszych Wiktorię oraz jej 60-letnią babcię. Poszkodowane mieszkają na pobliskim osiedlu. Wyszły do sklepu po zakupy. Obie trafiły do suwalskiego szpitala. Babcia ma złamany obojczyk oraz nos, a dziewczynka wstrząśnienie mózgu. Lekarze nie ukrywają, że dziecko miało ogromne szczęście. Gdyby ono, a nie babcia, znajdowało się od strony auta, nie przeżyłoby zderzenia.

- Ze wstępnych, opartych m.in. na relacji świadka ustaleń wynika, że winę za to zdarzenia ponosi suwalczanka kierująca oplem, która zignorowała sygnalizację świetlną. Prawdopodobnie jechała też zbyt szybko, ale szczegóły wypadku będziemy dopiero ustalać w toku postępowania.

Oficer dodaje, że to już drugi przypadek w tym roku, kiedy poszkodowanym jest pieszy. Kilka tygodni temu na ulicy Ciesielskiej mężczyzna został potrącony przez motocykl. Poszkodowany też szedł po pasach. - Kierowcy zapominają, że pieszy ma takie samo prawo jak oni, by korzystać z jezdni - dodaje rozmówca. - Zwłaszcza, gdy przechodzi w miejscach oznakowanych.

Wypadków coraz więcej

Choć policjanci nie są pobłażliwi dla kierowców, którzy nie udzielają pierwszeństwa pieszym, wciąż dochodzi do tragedii. Dwa lata temu przez samochody zostało potrąconych trzynaście osób. W minionym roku funkcjonariusze odnotowali aż 17 zdarzeń z udziałem pieszych. Jedna osoba, w wypadku do którego doszło jesienią na ulicy Reja, zginęła na miejscu.