Kamil Stoch wraz z trenerem Thomasem Thurnbichlerem postanowili, że nasz zawodnik nie weźmie udziału w konkursach w Lake Placid i do mistrzostw świata będzie się przygotowywał w Zakopanem. To była dobra decyzja?
Tak. Kamil jest bardzo doświadczonym zawodnikiem, na pewno zdaje sobie z tego sprawę, że sport to sinusoida. Czasami jest się na szczycie, innym razem na dole. Zdarza się, że pewne rzeczy w środku sezonu trzeba odpuścić, by móc spokojnie potrenować, poukładać pewne "klocki". Powrót do dobrej formy jest jednak bardzo indywidualną sprawą, każdy zawodnik w inny sposób potrzebuje nadrobić braki. To, co w kryzysowych momentach odpowiadało na przykład mi, niekoniecznie dziś musi odpowiadać Kamilowi.
Dlaczego forma Kamila Stocha w pewnym momencie tego sezonu się załamała?
Od samego początku sezonu Kamil borykał się z pewnymi problemami. Z konkursu na konkurs wszystko szło jednak w dobrą stronę i wydawało się, że lada moment wskoczy na podium. Gdyby to się stało, jestem przekonany, że zostałby tam na dłużej. Jego forma załamała się podczas konkursów w Japonii, trudno powiedzieć dlaczego. Od powrotu z Azji nie może się pozbierać i poskładać. Jestem jednak przekonany, że w pewnym momencie nastąpi przełom, który spowoduje, że wróci do swojego najlepszego skakania. Powtarzam, Kamil jest bardzo doświadczonym zawodnikiem, jest duża szansa, że będzie jeszcze odnosił sukcesy.
Thomas Thurnbichler niejednokrotnie powtarzał, że Kamil Stoch jest bardzo ambitny i zawsze odnosić jak najlepsze wyniki. Austriacki trener mówi też jednak, że czasami, by znaleźć się na szczycie potrzebny jest czas.
Czasem na powrót do dobrej formy potrzeba zaledwie kilku dni, ale bywa, że znacznie więcej. Zdarza się też, że bardzo trudno jest już wrócić zawodnikom do satysfakcjonującej dyspozycji w tym samym sezonie. W dochodzeniu ponownie do wysokiej formy zawodnik doskonale wyczuwa w swoich skokach pewne elementy, które mogą zwiastować ponownie dobrą formę. Czuje i wie, kiedy następuje przełomowy moment. W kolejnym etapie musi oddać co najmniej kilka takich samych dobrych skoków, ustabilizować formę i zdecydować, kiedy chce wrócić do udziału w konkursach.
W swojej długiej karierze też miałem momenty przez które przechodzi dziś Kamil Stoch. Zawsze wtedy wiedziałem, czego chcę i co zrobić, żeby rozwiązać problem. Bywało, że musiałem wrócić do mojego pierwszego trenera Jana Szturca lub pojechać do Ramsau. Zdarzało się nawet, że gdy było totalnie źle i całkowicie się pogubiłem, jechałem na dziesięciometrową skocznię, by odzyskać właściwe czucie w swoich skokach. W takich chwilach, bez pomocy trenera i wsparcia osoby, która zna skoczka bardzo dobrze ciężko jest wrócić do wysokiego poziomu.
Podczas minionego weekendu skoczkowie rywalizowali w amerykańskim Lake Placid. Niestety, Polacy zaprezentowali się zaskakująco słabo w obydwu konkursach indywidualnych. Na uwagę zasługuje jedynie 5. miejsce Dawida Kubackiego w pierwszym konkursie. Niespodziewanie dobrze Biało-Czerwonym poszło natomiast w konkursie duetów, Dawid Kubacki i Piotr Żyła wygrali pierwsze tego typu zawody w zimie. Jak w ogóle ocenia pan pomysł formatu, który powróci już w ten weekend w rumuńskim Rasnovie?
FIS szuka rozwiązań, które mogą być jeszcze bardziej widowiskowe i zrozumiałe dla kibiców, a nawet bardziej prestiżowe. Cały czas testuje, co byłoby także jeszcze korzystniejszym rozwiązaniem dla samych zawodników ale również dla oglądalności konkursów. Okazało się, że to są bardzo ciekawe zawody i pewnie będą kontynuowane. Są jednak elementy, które ja bym zmienił. Dopuściłbym do konkursów super duetów nie po jednej, a po dwie reprezentacje z każdego kraju, tak jak na przykład w zawodach Pucharu Świata w biegach narciarskich. Zaledwie po dwóch zawodników z jednego kraju w konkursie, to zdecydowanie za mało. Kolejne pytanie, to dlaczego oddawane są po trzy skoki, a nie dwa. Są jeszcze inne niuanse nad którymi FIS pewnie będzie rozmyślał.
Dawid Kubacki przez bardzo długi czas był liderem klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, ale to już historia. Halvor Egner Granerud idzie jak burza przez kolejne konkursy, ma już niemal trzysta punktów przewagi nad Polakiem. Obydwaj skoczkowie nie wystąpią w Rasnovie, a do końca sezonu coraz bliżej. Dawid Kubacki będzie jeszcze w stanie nawiązać walkę z Norwegiem o Kryształową Kulę?
Powiem tak, dopóki piłka w grze wszystko jest możliwe. To jest sport, a w nim już nie raz zdarzało się wiele nieprzewidywalnych sytuacji. Dopóki zawodnicy nie oddadzą ostatniego skoku, wszystko jest możliwe.
Wielkimi krokami zbliżają się mistrzostwa świata w Planicy, (od 21 lutego do 5 marca). Pierwszy konkurs na skoczni HS102 zaplanowano na sobotę 25 lutego. Jakie wyniki naszych reprezentantów w Słowenii będą pana satysfakcjonować?
Trenuje i startuje się po to, aby zdobywać medale. Nasi zawodnicy przyzwyczaili nas, że z każdej głównej imprezy przywożą dużo medali i na pewno także tym razem będziemy od nich oczekiwać medali.
Z niedawno zakończonych mistrzostw świata juniorów w kanadyjskim Whistler reprezentanci Polski przywieźli do kraju dwa medale. W konkursie drużynowym Polacy wywalczyli srebro, w zawodach indywidualnych brąz wywalczył Jan Habdas. 19-latek może być wkrótce następcą Stocha, Kubackiego i Żyły?
Na pewno ma bardzo duży talent. W ogóle mamy kilku bardzo uzdolnionych skoczków, którzy w przyszłości mogą nam dać wiele radości. Cały czas pojawiają się też jeszcze młodsi utalentowani zawodnicy. Jako Polski Związek Narciarski robimy wszystko, aby zapewnić im odpowiednie szkolenie i żeby kiedyś zastąpili wspomnianych przez pana zawodników. Efekty przynoszą też programy realizowane przez PZN już od jakiegoś czasu. Właśnie z nich wyłoniły się wielkie dziś talenty, m.in Dawid Kubacki, Piotr Żyła, Paweł Wąsek, czy teraz Jan Habdas. Odnosimy pojedyncze sukcesy w kategorii juniorów i mam nadzieję, że będą kontynuowane.
Polscy skoczkowie przeżywają teraz mały kryzys, ale w pierwszej części sezonu kibice znad Wisły mieli sporo powodów do radości oglądając występy przede wszystkim Dawida Kubackiego, czy Piotra Żyły. Jak współpracuje się panu z trenerem kadry Thomasem Thurnbichlerem?
Thomas cały czas myśli nie tylko o kadrze A, ale także młodych skoczkach. Trzyma rękę na pulsie, aby rozwijali się prawidłowo. Realizuje swój plan konsekwentnie, myślę, że jest odpowiednim człowiekiem na odpowiednim miejscu. Bardzo mocno zaangażował się w pracę z naszą reprezentacją, bardzo często także mocno przeżywa różne wzloty i upadki w tym sezonie. Żyje skokami narciarskimi na okrągło, właśnie na tym nam zależało. Odbieram Thomasa jak najbardziej pozytywnie, nie tylko jako trenera, ale również człowieka i szkoleniowca.
Rozmawiał Zbigniew Czyż
Postawił na Rosję, teraz gra za darmo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?