Współpracę z białostockim klubem zacznie jednak prawdopodobnie od... spotkania w sądzie polubownym, związanego z jej (nie)sławnym odejściem w poprzednim roku.
Można chyba powiedzieć, witaj w domu...
- Oj, nie wiem jeszcze jak to się skończy. Jest propozycja, trwają rozmowy...
Podobno ta propozycja z Białegostoku jest jednak zadowalająca?
- Tak, oferta jest dobra, ale ja jeszcze myślę o ewentualnym wyjeździe za granicę, do Turcji albo do Włoch. Sprawa wyjaśni się w najbliższych dniach. Muszę wszystko skonsultować z moim menedżerem Andrzejem Grzybem, także ofertę, jaką otrzymałam w Białymstoku. W każdym razie, teraz decyzja już należy do mnie.
Dlaczego nie chcesz zostać w Pile?
- Skończył mi się kontrakt, a z klubu wycofał się główny sponsor i nie będzie pieniędzy. Działacze chcą zbudować skład z nowych, młodych zawodniczek. Wiele dziewczyn stamtąd odchodzi.
Może ktoś z Piły, poza tobą, zasili zespół do Białegostoku? Nasi działacze marzą o zatrudnieniu Mileny Sadurek.
- Tego nie wiem. Działacze i sponsorzy sami rozmawiają z zawodniczkami. Może ktoś przyjdzie, może nie. Nie mnie o to pytać.
Co z twoim zdrowiem? Podobno jesteś na zwolnieniu i masz kłopoty z kolanami?
- To prawda, mam pewne problemy. Robiłam rezonans dwóch kolan, który wszystko wyjaśni. Miałam trudny sezon, to wszystko sprawy przeciążeniowe. Być może potrzebny będzie zabieg, ale raczej nic poważnego, tylko artroskopia - "czyszczenie" kolan.
Jak oceniasz swój ostatni sezon w Farmutilu? Jesteś teraz lepszą siatkarką, niż byłaś nią odchodząc z Białegostoku?
- To był supersezon. Grałam w bardzo dobrej drużynie, u świetnego trenera Jerzego Matlaka. Do tego zdobyłam oczywiście swój pierwszy medal mistrzostw Polski. A czy jestem teraz lepsza niż rok temu?Nie wiem. Trzeba by zapytać o to trenera i kibiców. Na pewno dużo się nauczyłam, nie ma lepszej nauki niż gra w Lidze Mistrzyń.
Wróćmy do sytuacji sprzed roku. Odeszłaś z Białegostoku w atmosferze skandalu. Miałaś tu ważny kontrakt, a mimo to zmieniłaś klub. Farmutil Piła tymczasem nie chciał płacić odstępnego. Wyszło na to, że byłaś winna całego zamieszania.
- Tak to wyglądało. Źle zrobiłam, że już na początku gry w Białymstoku podpisałam zbyt długi kontrakt. Dlatego potem musiałam zapłacić Pronarowi pieniądze, w sumie około 60 tysięcy złotych, a ja nie zarabiałam tyle, by sobie na to pozwolić. Teraz sprawę prowadzi mój adwokat, ma trafić do sądu polubownego przy Polskim Związku Piłki Siatkowej.
Jak to: będziesz się sądzić z klubem, do którego zamierzasz wrócić?
- Na to wychodzi. Było tak: Piła zapłaciła pieniądze Białemustokowi, a potem na poczet tej sumy odbierała mi część poborów. Dopiero teraz sprawa trafia do sądu polubownego. Chciałabym odzyskać przynajmniej część tej kwoty, może połowę...
A Białystok zamierza ci je oddać?
- Nie, nikt nie chce przecież płacić. Szczerze mówiąc, wszystkie szczegóły tej dość skomplikowanej sprawy zna tylko mój adwokat.
Teraz powinnaś być chyba z reprezentacją Białorusi? Czekają ją w tym roku ważne starty.
- Tak, ale ze względu na problemy z kolanami nie pojechałam na zgrupowanie. Myślę, że dołączę jednak do drużyny w późniejszym okresie. Bardzo chciałabym zagrać w mistrzostwach Europy w Polsce. Trafiliśmy do grupy, która swoje mecze rozgrywa w Bydgoszczy (rywale:Rosja, Belgia, Bułgaria - przyp. red.).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?